Nie sądzę, żeby oczekiwała, że zalejesz się łzami, ale z twojej historii wynika, że twoja dziewczyna obraziła się za to, że się nie przejąłeś, kiedy ci to wyznała. Może dla niej było to ciężkie i opowiadając o tym się przed tobą otworzyła, a ty kompletnie to zlałeś? Śmierć ukochanego zwierzaka może boleć przez całe życie.
Dla kazdego czlowieka, jego smutek jest najsmutniejszy na swiecie, bo to jego. Nie masz przyjaciol? Nie zalisz sie komus jak spotka Cie cos bardzo smutnego? I oczekujesz ze ten ktos wyslucha Cie i wesprze. Tak jak ta dziewczyne. Ona mowila o zywej istocie, a on o tel. Poczula sie dotknieta, ze dla niego wazniejszy jest tel, niz w istocie ona i jej historia.
Każdy przejmuje się pewnymi sprawami w różnym stopniu. Ja rozumiem, że kotek>telefon, foch jak najbardziej uzasadniony, no ale bez przesady, czy to wystarczający powód do zerwania? Dziecinada, takie rzeczy to chyba tylko w gimnazjum.
Może to był ogólny foch, że ten ZNOWU jej nie słucha, tylko gapi się w swój telefon, choć go TYLE RAZY prosiła, żeby tego nie robił, jak z nią rozmawia? A autor spłycił to sobie do ostatniej zapamiętanej informacji (czyli historyjce o kocie)?
Zwłaszcza, że nie wiadomo ile to jest "na długo przed tym"i ile czasu minęło od ich poznania się.
Wszystkie komentarze w obronie dziewczyny... Wyluzujcie. O ile to nie związek nastolatków to nie jestem tego w stanie zrozumieć. Mając zwierzę trzeba być świadomym tego, że nie będzie żyło wiecznie, a najprawdopodobniej krócej niż właściciel. Jeżeli ktoś tego nie rozumie nie powinien się w takie coś angażować. Sam już doświadczyłem utraty ukochanego czworonoga, ale to nie powód żeby oczekiwać od kogoś współczucia i rozpamiętywać to przez nie wiadomo ile czasu. Poza tym weźcie pod uwagę coś jeszcze. Jej kotek zdechł jakiś czas temu, a kolesiowi szybka w telefonie pękła w danym momencie, dniu. Jest to reakcja na zaistniałą aktualnie sytuacje, negatywne emocje, które wywołała bezsilność w związku ze zniszczeniem sprzętu. Co innego gdyby chłopak w dniu, w którym kot zdechł nie okazał żadnego współczucia.
Oczywiscie, ze nie rozpamietywales dlugo, skoro mowisz o zwierzaku ze zdechl;) jak czlowiek naprawde kocha zwierze, to traktuje go jak czlonka rodziny, jak naprawde bliska istote. A jak ona umrze, to czuje sie jakby zmarla najblizsza mu osoba, a nie zniszczyla sie rzecz. A swiadomosc odejsxia nie ma tu nic do rzeczy. Wiemy przeciez ze ludzie umieraja, a ze smutkiem myslimy ze nie ma ich juz.
Zapewne. Yafud jest z reszta napisany olewacko i roszczeniowo.
To wszystko ma sens, o ile przyjąć że macie nie więcej niż po 15 lat.
Kurcze, gdzie jest napisane, że telefon popsuł się w tym samym czasie co umarł kot? Jest tylko napisane, że kot umarł zanim byli ze sobą, a telefon pewnie zepsuł się w ostatnim czasie, więc to logiczne, że gościu przejmuje się bieżącymi sprawami. Może ma jeszcze płakać za jej babcia, która zmarła 20 lat temu?
Też nie chciałabym być z gościem bez empatii
Wywnioskowałeś, że traktuje moje zwierzęta jak rzeczy tylko dlatego, że użyłem poprawnej formy odejścia zwierzęcia z tego świata? Jakim głupcem musisz być? Określenie umrzeć odnosi się do ludzi, określenie zdechnąć do zwierząt. Niezależnie od tego czy traktujesz go jako członka rodziny czy też nie. Kłania się poprawna polszczyzna i używanie jej tak jak należy. Ale pewnie znasz mnie lepiej niż ja sam i wiesz lepiej jak się czuję i co rozumiem na podstawie tego, że poprawnie korzystam ze sformułowań istniejących w naszym języku.
Co lepsze doczepiłeś się do poprawnie wykorzystanego przeze mnie wyrazu "zdechł", ale już zupełnie pominąłeś kwestię "mojego ukochanego zwierzaka". Szukaj zadymy dalej, buraku.
Obrazasz mnie i sugerujesz, ze chce wstrzynac klotnie;) Nie, to Ty jestes agresywny i zamiast merytorycznie odpowiedziec na komentarz to przestales nad soba panowac i pewnie myslisz, ze jak mnie obrazisz, to jestes madrzejszy i masz racje;)
To byloby na tyle z mojej strony, bo dalsza rozmowa jest bezcelowa. Napisalam juz wszystko co bylo do napisania na ten temat.
Nic dziwnego, że nie rozumiesz poprawnego zastosowania polskich wyrazów, jak nie potrafisz niektórych nawet poprawnie napisać. "Wszczynać"proszę Pani jest poprawne. Agresywny nie jestem ani trochę, a merytorycznie odpowiadać nie zamierzam komuś, kto wybiórczo czyta wiadomości i w taki sam sposób je komentuje. Jeszcze bezczelnie śmiesz mi wmówić, że uważam się za najmądrzejszego. Strzelam, że poziom Twojej arogancji jest wyższy niż zdolności czytania tekstu ze zrozumieniem. Nawet teraz nie potrafisz przyznać się do błędu. Całe szczęście, że wypowiadasz się w internecie i czujesz się anonimowo, ponieważ prawdopodobnie w życiu nawet byś nie skomentowała moich słów. Życzę miłego dnia i sugerowania wszystkim dookoła na podstawie wyrwanych słów tego co czują lub co myślą. Nie musisz się już trudzić z odpowiadaniem ponieważ z tą wypowiedzią przestaję śledzić ten wątek.
Was wszystkich pogięło? To nie był jego kot, nie znał go itp, sam nie mógł być z nim związany. Historia taka, jak każda inna. Przy stracie bliskich( mamy taty itp) jesteśmy w stanie zrozumieć stratę bo mamy kogoś takiego.
Jeśli z tobą zerwała z tego powodu to się ciesz... oj ciesz się bardzo bo kobieta była po prostu walniętą egocentryczką i by ci niezłe odpały robiła w życiu.
Racja :) Ciesz się autorze.
po dyskusjach widać że rosną nowe zastępy ekoterrorystów i gorszego sortu lewactwa , kot choćby najbardziej kochany i bliższy człowiekowi niż telefon to jednak tylko kot , zatem stawianie go na równi z człowiekiem czy obdarowywanie go uczuciem należnym człowiekowi to gruba przesada
Ale zdajesz sobie sprawę, że to właśnie "zdechł"jest formą niepoprawną w języku polskim, gdy ma się na myśli zwierzę, z którym było się związanym emocjonalnie?
Zdechł = przypadkowy zwierzak, którego nie znamy.
Umarł = nasz ukochany pupilek.
Każdy weterynarz też cię poprawi, że zwierzę umiera, nie zdycha.
a więc przypadkowy nieznany nam człowiek też zdycha?
Poczytaj trochę o zasadach użycia tego słowa, potem się ośmieszaj, proszę.
Abyś nie musiał szukać, bo może i to cię przerośnie:
"Zdechnąć jest nacechowane pejoratywnie, gdy jest odnoszone do ludzi, i to nacechowanie może udzielać się także wypowiedziom, w którym słowo to odnosi się do zwierząt. Gdy mowa o zwierzęciu domowym lub hodowlanym, do którego ktoś czuje się przywiązany, o sympatycznym zwierzaku w zoo, o zwierzętach leśnych, obserwowanych na wycieczce, o zwierzątku z bajki, z wierszyków dla dzieci itp. – zdechnąć może zupełnie być nie na miejscu."
Mirosław Bańko, profesor nadzwyczajny UW
Jeśli więc ktoś używa słowa "zdechnąć"w odniesieniu do własnego zwierzaka, który podobno był jego pupilem, to coś jest z nim nie tak. Argument poprawności językowej nie ma nic do rzeczy, bo "umarł"w odniesieniu do zwierzęcia, które się kochało, jest po tysiąckroć bardziej poprawne niż "zdechł".
Argumentu, że nieznany nam człowiek zdycha, nie skomentuję, bo jest tak absurdalnie głupi, że nie mógł zostać napisany na powaznie.
Po prostu niektorym emocje, przyslania rozsadek, ale to tylko znaczy ze nie kieruja sie w zyciu emocjami, zatem jesli mowia/pisza, ze ich ukochany pupil zdechl, tzn ze wcale ukochanym pupilem nie byl. Bo ponad milosc do pupila stawiaja poprawnosc. Jezykowa;)
Nie wiadomo, czy sie smiac czy plakac nad taka glupota ludzka.
każdemu co należne co boskie Bogu , co ludzkie człowiekowi , co zwierzęce zwierzęciu a takie głupki jak ty nie znające żadnej miary gotowe są dać co boskie kotu i cofnąć się w rozwoju do starożytnego Egiptu
Nie dyktuj ludziom kogo i co można obdarzać miłością.
nic mi do tego że kochasz się z kozą , stwierdzam jedynie że to niestosowne
Żałosne. Po prostu żałosne. Jak bardzo przegranym życiowo człowiekiem trzeba być, żeby mieć opory przed zwyczajnym okazaniem dowodu przywiązania do własnego zwierzęcia i stwierdzeniem, że "umarł", a nie "zdechł". Jak chorym, zakompleksionym człowieczkiem musisz być, skoro czujesz tak silną potrzebę wywyższania się nad innymi gatunkami na świecie nawet w temacie śmierci. Szacunek dla zwierzaka, którego miało się przez naście lat, który był w swojego właściciela wpatrzony jak w obrazek, to nie jest cofnięcie się w rozwoju, tylko najzwyklejszy przejaw człowieczeństwa.
zapewne szurnięty moralisto nie jadasz mięsa by nie wywyższać się nad innymi gatunkami , mleka też nie pijesz bo to oznacza wyzysk poczciwej krowy a i odbytu nie żałujesz psu by się nie stresował z powodu braku seksu
Masz szczęście że teraz, a nie po ślubie
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Kam | 83.31.254.* | 16 Stycznia, 2017 23:32
Nie sądzę, żeby oczekiwała, że zalejesz się łzami, ale z twojej historii wynika, że twoja dziewczyna obraziła się za to, że się nie przejąłeś, kiedy ci to wyznała. Może dla niej było to ciężkie i opowiadając o tym się przed tobą otworzyła, a ty kompletnie to zlałeś? Śmierć ukochanego zwierzaka może boleć przez całe życie.
O | 95.160.159.* | 17 Stycznia, 2017 01:02
Dla kazdego czlowieka, jego smutek jest najsmutniejszy na swiecie, bo to jego. Nie masz przyjaciol? Nie zalisz sie komus jak spotka Cie cos bardzo smutnego? I oczekujesz ze ten ktos wyslucha Cie i wesprze. Tak jak ta dziewczyne. Ona mowila o zywej istocie, a on o tel. Poczula sie dotknieta, ze dla niego wazniejszy jest tel, niz w istocie ona i jej historia.
fejk | 79.71.54.* | 17 Stycznia, 2017 08:29
Może to był ogólny foch, że ten ZNOWU jej nie słucha, tylko gapi się w swój telefon, choć go TYLE RAZY prosiła, żeby tego nie robił, jak z nią rozmawia? A autor spłycił to sobie do ostatniej zapamiętanej informacji (czyli historyjce o kocie)?
Zwłaszcza, że nie wiadomo ile to jest "na długo przed tym"i ile czasu minęło od ich poznania się.