Nie jest napisane, że jechała bez instruktora. Inna sprawa, że skoro jej umiejętności są tak marne, to instruktor nie powiniem był się z nią wypuszczać poza plac. Jest jeszcze opcja, że sytuacja miała miejsce poza Polską, w wielu krajach będąc w trakcie robienia prawka można jeździć bez instruktora, ale z osobą, która ma prawo jazdy od iluś tam lat.
Przecież napisała, że "PIERWSZY RAZ wyjechała na miasto"- może na placu już jakoś sobie radziła, ale spanikowała i poległa na normalnej drodze, a akurat niedaleko była Policja i zdążyła złapać Autorkę, nim wrócili na plac.
Nie wiem jaki jest sens łapapania L-ki przez policję.
Gdy idzie źle to instruktor pomaga zeby nie stwarzać zagrozenia na drodze... więc trudno mi uwierzyć w tę policję. Chyba, ze to np. Jacys znajomi instruktora i robi takie żarty :D
Więc wynajmij sobie prywatnego kierowcę i po sprawie!
To szalenstwo, ale jak ja robilam prawo jazdy, po zdanym egzaminie pisemnym wewnetrznym, instruktor kazal mi ruszyc na miasto. Tak, bez placyku i bylaam w tym momencie pierwszy raz za kierownica. Myslalam ze sobie jaja robi, ale ruszylam jakims cudem i pojechalam.
Zaskoczę cię - ogrom ludzi tak miało. W tym ja. Jaki jest sens jeżdżenia w kółko po placu? Przecież pedały łapie się w ciągu 5 minut, a jeśli nie, to instruktor ma sprzęgło i hamulec. Taka nauka jest najefektywniejsza.
Nie zaskoczyles, slyszalam, ze wielu ludzi tak mialo. I wielu przez dluzsza chwile nie bylo w stanie ruszyc i wykrecic na jezdnie.
Teoretycznie duzo efektowniejszy jest od razu wykazd na miasto, a z drugiej strony, wielu ludzi musi poczuc samochod, wyczuc, zwlaszcza jak siedza za kierownica pierwszy raz w zyciu.
Tak wiemy że ochrona wozi cię do klientów i pobiera opłaty.
Gdyby nie to,pozostały by ci wrotki.
Jak ssą'trzezwe poranki' to lapia wszystkich nawet Lki.ostatnio u mnie w mieście był przypadek ze kursant wydmuchal promile on ma odroczone możliwość zdawania prawka a instruktor grzywne
Jestem chwalipiętą ale ja już na pierwszym spotkaniu musiałem wyjechać na miasto
U mnie plac był ładne kilka kilometrów dalej, więc musiałam tam sobie dojechać :D
Jak mi to powiedział to stwierdziłam, że nie ma mowy i uparłam się, że jadę na parking się trochę podkręcić, bo jeszcze ludzi pozabijam, jak od razu na drogę wyjadę :D
Ale jednak te 5 min warto mieć, żeby w praktyce ogarnąć, jak to wszystko działa. Z jaką siłą trzeba nacisnąć hamulec, żeby przyhamować, a nie stanąć dęba, o ile trzeba skręcić kierownicę i tego typu niby oczywiste pierdoły. Takie ruszania od razu w miasto, jeśli ktoś nigdy nie siedział za kierownicą, jest dla mnie trochę bez sensu i na pewno jest duuużo bardziej stresujące.
Jest napisane "zostaliśmy zatrzymani"Czytanie ze zrozumieniem się kłania :)
Zrób przysługę ludzkości i nie rób prawa jazdy. Nie każdy jest stworzony do prowadzenia samochodu, a im mniej ludzi nienadających się, tym bezpieczniej dla innych kierowców i pieszych.
pierwszy raz siedziała za kierownicą, na tej podstawie oceniasz jej umiejętności? to słabo. znam instruktorkę jazdy, która sama bardzo opornie się uczyła. I została instruktorką m.in. dlatego, że doszła do wniosku, że skoro ona była w stanie, to rzadko kto nie jest.
U mnie było tak, że pojechaliśmy na mało uczęszczaną ulice i moja pierwsza jazda polegała głownie na ruszaniu i hamowaniu, zmianie biegów.
To w ogóle jakieś dziwne. Uczyć się jeździć na placu? :O Jak wy się uczycie jeździć na placyku, a potem jak sobie "radzicie"wyjeżdżacie na miasto, to ja się nie dziwię już co się na drogach odpieprza. Ja od razu po części teoretycznej i zdaniu testu teoretycznego zostałam zabrana do miasta i z miejsca w największy ruch i na największe skrzyżowanie (było w pobliżu szkoły) Znosiło mnie ciągle, nie panowałam nad samochodem, denerwowałam się, najeżdżałam na krawężnik przy zakrętach, te były ostre lub za słabe. Czego wymagać od kursanta na pierwszej godzinie? Każdy kto nie miał kontaktu z samochodem się wlecze, samochód mu ucieka, bo się nad nim nie panuje. Nie wierzę w historię z zatrzymanym policjantem.
Mnie na egzaminie policja zatrzmała do kontroli :D Nie dlatego, że tak kiepsko jechałam, ale była akcja Trzeźwy Poranek (poniedziałek, pare minut po ósmej rano chyba po jakimś dłuższym wolnym) I co? Sprawdzili, życzyli powodzenia, pojechaliśmy dalej i wróciłam ze zdanym bezbłędnie egzaminem i wynikiem pozytywnym przy drugim podejściu. Na placyk to ja pojechałam pierwszy raz chyba ok. 17-18 godziny.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
słoń | 94.254.147.* | 19 Czerwca, 2017 22:12
Zaskoczę cię - ogrom ludzi tak miało. W tym ja. Jaki jest sens jeżdżenia w kółko po placu? Przecież pedały łapie się w ciągu 5 minut, a jeśli nie, to instruktor ma sprzęgło i hamulec. Taka nauka jest najefektywniejsza.