Moze dlatego ze na nim zerujesz jeszcze nie poprosil Cie o rękę
Co ma ślub do NFZ? Do tej pory gdzie chodziłas do lekarza?
może po prostu idź do pracy to będziesz miała ubezpieczenie. i chyba nie dla 'was"opłacalna tylko dla Ciebie.
Mi to zabrzmiało tak, że ciągłe leczenie wykluczy jakąkolwiek pracę, więc musi mieć od kogoś ubezpieczenie - np. od męża.
A gdyby zarejestrowala sie w urzedzie pracy? Ma wtedy od razu ubezpieczenie, a zeby go nie stracic, moze donosic od lekarza jakies zaswiadczenie. Ew zatrudnic sie na umowe o prace i troche popracowac, po czym wskoczyc na l4. Pierwsza opcja latwiejsza chyba do zrealizowania.
A później będzie post od pracodawcy, że kolejna kobieta po otrzymaniu umowy o pracę, przyniosła l4.
grazyna bizensu
Po zarejestrowaniu w UP masz ubezpieczenie nawet jak nie masz prawa do zasiłku. Nie ma potrzeby noszenia do lekarza żadnych zaświadczeń, wystarczy pesel.
A ja myślałam że PL każdy musi być ubezpieczony....
Właściwie niewiarygidne że dorosła młoda kobieta nie ma ubezp.zdrowotnego- tzn nie pracuje ( bądź pracuje na czarno) nie uczy sie i jedno dobre - nie siedzi na socjalu.
Nie siedzi na socjalu bo siedzi na kasie męża i go doi. Pijawka.
Może stwierdziła, że to za dużo zachodu (łatwiej wziąć ślub, przynajmniej jest do niego pretekstu :D), albo się obawia, że w momencie leczenia będzie musiała wstawić się w PUPie. Nie chodziło się do PUPu, to nie wiem, czy się musi osobiście stawiać, kiedy ma się L4 od lekarza. Ale podejrzewam, że tak, w końcu to polski urząd :D
Ktos - co najwyżej na kasie chłopaka i go doi, NIE mają przecież ślubu (jeszcze) :D
nie, nie ma obowiazku ubezpieczenia. malo tego - zabranie ubezpieczenia jest jedna z form dyscyplinowania bezrobotnej populacji. a konkretniej tracisz ubezpieczenie kiedy odmowisz pracy zaproponowanej przez urzad. dlatego nigdy, przenigdy podczas rejestracji na bezrobotnego nie zaznaczamy ze zgodzimy sie na prace za minimalke. wtedy urzad nam wystawi jakas beznadziejna, smierdzaca prace a jak zauwazymy ze za poltora tysia codzienne nurzanie sie w gnoju jest niefajne, to zabiora ubezpieczenie. dodatkowo kazdy janusz biznesu bedzie szukal pracownika wylacznie za minimalke, wiec unika sie tez takich wasatych geniuszy.
ale wracajac do meritum - istnieje paradoks, ktory nie wiem jak jest rozwiazywany: z jednej strony za oplacenie leczenia odpowiada ubezpieczyciel (wiec osoby nieubezpieczone placa z wlasnej kieszeni), z drugiej strony konstytucja gwarantuje nieodplatna opieke lekarska kazdemu obywatelowi polski (wiec leczenie oplaca skarb panstwa). https://www.arslege.pl/prawo-do-ochrony-zdrowia/k15/a5299/
Nie jesteś tą jedyną - jesteś tą jedyną akurat pod ręką. Sama się zastanów - przecież łatwo można ciebie zastąpić.
Hehe, śmiesznie się czyta te komentarze na mój temat. "Grażyna biznesu"będzie moją nową ksywą xD Nie jestem pijawą (ba! zarabiam więcej), ale w moim zawodzie nie ma szans na umowę o pracę, po prostu nie i już. Pójście na szybki, byle jaki etat, np. w KFC uniemożliwi prywatne wizyty u lekarza. Dzięki za wsparcie Kochani! Wesołych Świąt w jakiejś tam miłości do bliźniego, czy cuś? :)
hmm. nie istenieje za wiele zawodow w ktorych nie mozna dostac legalnej umowy. sa to: przemyt, haracze, dilerka oraz prostytucja. nie przychodzi mi do glowy nic wiecej. jestem ciekaw w ktorym z tych rynbkow pracujesz?
przyznam ze zupelnie nie rozumiem dlaczego pojscie na szybko, na bylejaki etat ma uniemozliwic prywatne wizyty u lekarza? przeciez prywatne sa prywatne, a wiec platne bezposrednio z wlasnej, jak posiadanie pensji ma w tym przeszkodzic?
Jak? Obniżając znacząco moje zarobki :)
Odpowiadając na pytanie o rynek: opiekuję się Waszymi (nie- dosłownie) dziećmi, więc zdecydowanie daleko od proponowanych opcji. W przypadku mam, które nie wracają do pracy, tylko rodzą kolejne dziecko, nie ma zastosowania umowa aktywizująca (tak tylko uprzedzam pytanie), a na etat nikt mnie nie zatrudni, bo musiałby drugie tyle odprowadzać za mnie składek (niestety, jeszcze nie poznałam rodziców, których byłoby na to stać).
Nie odpisuję na komentarze dlatego, że chce mi się bronić swojej godności, etc.- w internecie nikt godności nie posiada, coraz częściej myślę, że z założenia. Kurczę no, może ktoś z Was był w podobnej sytuacji (bądź jego znajomy miał tę nieprzyjemną sposobność) i coś Wam zaświeci w głowie. Bo szczerze? Wcale mi się nie spieszy do małżeństwa wymuszonego, ani do siedzenia na udawanym bezrobotnym. Chciałabym, by to było legalne i w miarę przyzwoite. Nie zamierzam biegać po lekarzach państwowych, odbierając komuś miejsce w kolejce, ale potrzebuję operacji w trybie pilnym, a w trybie pilnym nie będzie mnie na nią stać (moje ciało uznało, że nie może czekać 15 lat). Nie korzystam z systemu ani też nie zamierzam (np. pobierać państwowej emerytury), ale ten raz stanęłam pod bramką i już brak mi pomysłu. Może Wy macie jakieś? Albo chociaż zamiast chełpić się "o to na pewno jakaś kobieta-lekkich-obyczajów, bo przyzwoitym ludziom (jak ja) to się nie przytrafia", rzucicie opcjami, które odpadają (jak tak z PUP)?
widze dwa rozwiazania. pierwsze: dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne. (yafud nie chce mi puscic linka - wyguglaj "dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne" i szukaj linka z nfz`u)
wysokosc skladki: 406 zloty miesiecznie. sporo. jednakze jesli w KFC zarabialabys mniej niz 406 zlotych od tego co masz teraz, to i tak sie oplaca. no i nie tracisz czasu na zmiane branzy - a doswiadczenie w danym zawodzie jest glowna cecha ktora swiadczy o solidnosci wykonywanej uslugi.
drugie rozwiazanie: wlasna dzialalnosc gospodarcza. wystawialabys faktury rodzicom dzieci, zamiast kase z reki do reki. sa rozne opcje rozliczania sie z VAT`u, ale zawsze to troche trzepnie po kieszeni. naturalnie jestesmy w polsce, wiec trzeba kombinowac - rejestrujesz biuro swojej firmy w swoim mieszkaniu i czynsz oraz internet mozesz wrzucic w koszty. po szczegoly udaj sie do ksiegowej.
przez pierwsze dwa lata prowadzenia dzialalnosci twoj calkowity ZUS (wraz ze skladka zdrowotna) wynosi okolo 200 zl na miesiac. potem skladka zusowska drastycznie wzrasta i wynosi minimum 1200. ale to dopiero za dwa lata, czasu az nadto zeby sie hajtnac z milosci.
Dzięki! O działalności myślę, choć składka wynosi 460, tylko trza by na to wrzucić jeszcze pensję Szanownego, by się opłacało :) Ale argumenty sensowne, szczególnie ten z mieszkaniem :)
Autorko - powodzenia! hejterami się nie przejmuj. a co do faceta... hm...
Jak choroba i widmo wydatków, to nagle chcesz legalnego ubezpieczenia, żeby nie ponosić kosztów leczenia, ale przez cały okres pracy na czarno ile dołożyłaś się do służby zdrowia? I Ty piszesz o przyzwoitości... podatków i ubezpieczenia nie zapłacisz, bo będziesz mniej zarabiać, ale jak trwoga to nagle publiczna służba zdrowia nie taka zła. Januszostwo i kombinatorstwo level max.
Nie można zgłosić się tylko do dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego. Do tego trzeba jeszcze płacić ZUS. I ubezpieczenie zacznie działać po 3 miesiącach od pierwszej składki. Ponadto, aby go nie stracić, trzeba je opłacać przez cały okres choroby.
Oszukanie oszusta nie jest niczym niemoralnym. NFZ kosztuje mnie około 25000 rocznie, a jak potrzeba skorzystać to rok czekania na specjalistę. Prywatnie płacę 120 zł i każdego specjalistę mam w maksymalnie 3 dni. Mimo to nie mogę po prostu rozwiązać umowy z czymś co za 20 razy wyższa cenę proponuję usługi wielokrotnie niższej jakości.
O! Dzięki za info! Myślałam, że karencja dotyczy ubezpieczeń prywatnych. Okres choroby, jak się okazało, jest baaardzo długi, a ja nie mam ubezpieczenia od pół roku. Na szczęście zanim mnie zakwalifikują do operacji, to chwila minie, bo mimo, że wszystko będę robiła prywatnie, to jest masa przygotowań.
A jeszcze odpowiadając komentatorowi wyżej: z tytułu bycia studentem przez cały czas byłam ubezpieczona państwowo, ale z tego nie korzystałam, wychodząc z założenia, że nie dość, że studiuję za darmo, to jeszcze będę zabierać komuś jedyną szansę na spotkanie się z lekarzem. Ale w sytuacji nagłej i niebezpiecznej NFZ jest jedyną opcją :( Mam nadzieję, że nikt z Twoich bliskich nie będzie miał podobnej.
Mowi ci coś "umowa zlecenia"kretynko?
Postaraj sie o azyl w Niemczech albo Skandynawii;)
Rany boskie ... ale ogromny proplem :o.
A)
Idziesz do pup. Rejestrujesz się na bezrobotnym i tadaaaa masz ubezpieczenie!
B)
Rejestrujesz działalność (VAT jest o od 70 000€ rocznie) na ryczałt 8.5%
Płacisz 470 zł miesięcznie do zusu a podatek i tak wyjdzie zerowy puki -+4k brutto miesięcznie nie przekroczysz. Tadaaaa masz ubezpieczenie.
C)
Idziesz gdziekolwiek na umowę o pracę lub na zlecenie (jeśli przy podpisaniu wyrazisz chęć to pracodawca ma obowiązek płacić składki) i tadaaaa masz ubezpieczenie !
Ludzie ... Myślcie to nie takie trudne tu niema żadnego problemu.
Jeszcze prościej się da. Idziesz do zwykłej ubezpieczalni i kupujesz ubezpieczenie. Najtańsze dostaniesz w cenie 50 zł miesięcznie. Ta daaa
Czyżby po prostu bezmyślnie przepisana historyjka z USA? U nas nie ma to racji bytu, i całość jest zupełnie bez sensu, bo żeby mieć ubezpieczenie wystarczy się zarejestrować w UP
Widocznie autorka mameja taka że nie potrafi nic załatwić.
Mówisz o sytuacji, kiedy mąż zapewne ma posprzątane, ugotowane, podane pod gębę, wyprasowane, itd? Cholerna z niej pijawka!
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
fejk | 83.22.248.* | 06 Grudnia, 2017 00:39
Mi to zabrzmiało tak, że ciągłe leczenie wykluczy jakąkolwiek pracę, więc musi mieć od kogoś ubezpieczenie - np. od męża.