"Spojrzała na mnie przerażonym głosem"- chciałbym móc to sobie wyobrazić :D
Przyznaj, autorze, nie masz nawet 18 lat
Z bzykaniem się gdzie popadnie wypadałoby poczekać aż się będzie miało swoje mieszkanie.
Zapomniał wół, jak cielęciem był... Choć nie twierdzę, że to dobre rozwiązanie, aby kochać się gdzie popadnie, to jednak jest to jakaś chęć, którą większość normalnych osób posiada
Zgadza się - ale najpierw wypada jako-tako ogarnąć życie - a potem jest czas na seksu i inne przyjemności...
No pewnie. Kupić mieszkanie, skończyć porządne studia, znaleźć dobrze płatną pracę i wtedy można ewentualnie coś zacząć działać. Ale tylko na misjonarza i przy zgaszonym świetle.
No i krew choć niechętnie musiała z powrotem odpłynąć do głowy.
Dobrze to rozumiem? Nie można uprawiać seksu jeżeli nie ma się własnego mieszkania? W takim razie wiem skąd ten niż demograficzny.
Przecież skoro spędza u niej weekend to znaczy, że gdzieś mają jakieś łóżko. Nie mówię, że trzeba najpierw kupić mieszkanie (czy nawet wynająć), żeby uprawiać seks, ale jeśli jest się u kogoś w gościach (a on był) to wypadałoby uszanować gospodarzy i nie spuszczać sie w ich córkę na ich kanapie.
Otóż to! Też sobie nie wyobrażam, żeby robić to w salonie, a nazajutrz jak gdyby nigdy nic siedzieć z mamą na tej samej kanapie i ucinać sobie pogawędkę.
Oczywiście lepiej wpaść, jak się jest jeszcze na utrzymaniu rodziców, a potem od tych rodziców oczekiwać ogarnięcia swojego "bałaganu". A samemu dupczyć się dalej, niekoniecznie na misjonarza.
A niby czemu sobie tego nie wyobrażasz? Seks to normalna rzecz. Jeśli się po sobie posprząta, to normalne. Poza tym, jakbyś nie wchodziła do łóżka rodziców jak byłaś mała... A przecież na pewno na tym łóżku, do którego tak chętnie się wskakiwali za młodu, robili to niejednokrotnie, na stole w kuchni pewno też, a potem jedliście przy tym stole.
Różnica polega na tym, że to łóżko, ten stół i ta kanapa należą do rodziców i stoją w ich domu.
I cóż to zmienia? A jak zapraszasz przyjaciół do swojego domu na weekend, to zabraniasz się im bzykac, bo "mój dom, moje zasady"? Nie bądź dziecinny.
Nie zabraniam. W łóżku, które mają przygotowane do spania mogą robić co chcą.
OK, nie przeczytałem Twojego wcześniejszego komentarza. W sumie się zgadzam.
No można np stosować środki antykoncepcyjne inne niż płukanie waginy coca-colą lub stosunek przerywany;) i liczyć się z możliwymi konsekwencjami swoich działań
Oczywiście, tylko problem jest w tym, że 100% pewności to daje brak seksu;)
Czy człowiek, który przed seksem nie jest w stanie nawet się rozejrzeć po pomieszczeniu, aby się przekonać, czy są sami - ogarnie antykoncepcję...?
Akurat w cywilizowanych krajach, z którymi Polska sąsiaduje - Czechy, Niemcy - znaleziono sposób, aby ciąży nie było nawet gdy zawiedzie antykoncepcja. Ale to zawsze pewną komplikacja, no i kosztuje...
w najbardziej "cywilizowanych"krajach ten problem rozwiązuje się nawet po 9 miesiącach a w tych najcywilizowajniejszych jest nawet aborcja pourodzeniowa czyli usypianie już narodzonych tylko czy to aby na pewno jeszcze można nazwać cywilizacją
Nie daje. Niestety gwałty się zdarzają. Antykoncepcja hormonalna zapobiegnie ciąży w takiej sytuacji.
Na pewno nie jest mądrym rozwiązaniem forsowanie że „szklanka wody zamiast” rozwiąże wszystkie problemy.
antykoncepcja hormonalna nie zapobiegnie w takiej sytuacji ciazy w dwoch przypadkach na tysiac. jedyna pewna metoda antykoncepcji jest brak seksu (podczas gwaltu dochodzi do seksu, duh). aczkolwiek na kilku miliardow ludzi nawet to nie jest pewne, bo wierza ze dwa tysiace lat temu zdazyla sie ciaza bez seksu.
Czyli sugerujesz, by każda kobieta brała antykoncepcję (niezależnie od wskazań medycznych, wieku i posiadania partnera), a jak będzie chciała mieć dziecko, to ma siedzieć w domu, zabarykadowana na cztery spusty, pod ścisłą ochroną 24h?
Chociaż w sumie zawsze można brać na pełny pokład, wtedy żadne zawodne środki, gwałty itp. nie stanowią problemu. Ale zaciążać się, żeby się nie zaciążyć? Głupie to trochę.
Nie mówię, że "szklanka zamiast"rozwiąże wszystkie problemy, na pewno rozwiąże, przy głupich nastolatkach, problem "co zrobić, jeśli wpadniemy". Bo przed jest fajnie, a potem "mama mnie zabije". A teksty typu "każdy ma swoje potrzeby"równie można interpretować jako "Facecie! Chcesz seksu, a partnerka ci odmawia? Zmuś ją, w końcu masz swoje potrzeby! Nie masz partnerki? Wyjdź na ulicę, znajdź taką co ci się podoba, zaciągnij do zaułka... bo w końcu masz swoje potrzeby i MUSISZ je zaspokoić!". Bo co takiego robi singiel z potrzebami, czego nastolatki nie mogą zrobić?
Oczywiście co innego, gdy bohaterowie Yafuda pracują, więc w razie ciąży nie będzie problemu z utrzymaniem rodziny. Albo są na schyłku nauki, gdzie mogą w trymiga zdobyć dobrze płatną pracę (no i oczywiście mogą szybciej zakończyć naukę, aby się pracy podjąć). Jeśli jednak są to osoby, które same o sobie zdecydować nie potrafią, nie myślą o konsekwencjach, albo uważają, że "rodzice wszystko załatwią", to chyba nie powinni mieć dzieci, nie? A w tym momencie wracamy do punktu "żadna antykoncepcja nie daje 100% pewności"- zwłaszcza tabletki, które trzeba brać codziennie/regularnie, a nie na chybił-trafił, jak to może być przy tak "poważnie"myślących dzieciakach.
Po prostu wychodzę z założenia - seks ok, o ile jesteś w stanie się zmierzyć z ewentualnymi konsekwencjami. Bez zrzucana ich na rodziców. Nie potrafisz? Nie ryzykuj.
Ale chodzi ci o aborcję, czy tabletki "po"? Bo w pierwszym przypadku ciąża jednak występuje, a w drugim - tabletki "po"można zdobyć i w Polsce. Tyle że te się raczej z kondomami wiążą (prędzej można zauważyć, że "coś zawiodło"), niż z tabletkami anty.
Zasadniczo jeśli używa się zgodnie z instrukcją to połączenie dwóch metod o wysokiej skuteczności to szansę na ciążę są mniejsze niż, że Cię po drodze do domu trafi piorun
Po pierwsze, nie rozumiesz jak działa wskaźnik Pearla.
Wartość 0.2 oznacza, że dana para zaszła w ciąże w ciągu całego roku korzystania z danej metody. W trakcie którego mogła odbyć setki stosunków. To nie jest skuteczność metody przy pojedyńczym zbliżeniu.
Po drugie, w trakcie gwałtu ofiara nie ma wpływu na przebieg zdarzenia. Więc rada na poziomie "nie uprawiaj seksu"nie jest żadną radą.
Myśle, że za dużo sam sobie dopowiedziałeś. Ja niczego nie sugeruje.
Stwierdzam jedynie, że pogląd "wszystkie antykoncepcje są zawodne, 100% skuteczna jest tylko wstrzemięźliwość!"jest zwyczajnie naiwny. Biorąc pod uwagę że w Polsce rocznie dochodzi do zgłoszeń około 2000 gwałtów, to umieszczając to w perspektywie aktywnych seksualnie Polek, mamy uzyskujemy wartość tego samego rzędu co wskaźnik Pearla dla tabletki.
po pierwsze, to skad poomysl ze uzywam wskaznika pearla? korzystam z normalnego procentowego opisu, choc faktycznie pisalem z pamieci i wzialem wartosc 99,8% podczas gdy wynosi ona 99,7%, wiec beda to trzy zaplodnienia na tysiac.
po drugie, to rada nie brzmiala "nie uprawiaj seksu", a bylo jedynie spostrzezeniem ze nie istnieje calkowicie pewna metoda antykoncepcji, poza szklanka wody zamiast (lub bezplodnoscia). w kazdym innym przypadku ciaza jest mozliwa i trzeba sobie z tego zdawac sprawe, zamiast wmawiac sobie ze pigulki zapewniaja bezpieczenstwo. jedyne co mozemy zrobic to skladac ofiare bogom prawdopodobienstwa, liczac na ich przychylnosc.
Jeżeli według wskaźnika Pearla tabletka ma 0.2 zapłodnień dla 100 par korzystających z danej metody przez rok, to nie jest możliwe 0.3% prawdopodobieństwo wpadki przy każdym stosunku. Sprawdź swoje dane. To wynika wprost z rozkładu Poissona.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Antykoncepcja#Skuteczno%C5%9B%C4%87
Jak już chcesz być taki dokładny to abstynencja seksualna, bezpłodność a także homoseksualne stosunki, kalendarzyk i metoda Rötzera nie są metodami antykoncepcji
Proszę, wykaż chociaż minimum rzetelności w tym co czytasz:
"Dane dotyczą odsetku ciąż (rozumianej jako zaczynającą się po zagnieżdżeniu się zarodka) po 1 roku stosowania danej metody"
co z lodami?
Porównywanie dobrowolnego seksu nastolatków do gwałtu... witki opadają
czy rozumiesz pojecie procentu?
Tak seks oralny albo masturbacja też nie jest metodą antykoncepcji gratuluję
chodzilo mi o pojscie na lody zamiast do lozka. oj, masz kosmate mysli.
Czy rozumiesz, że pokazałaś tabele prezentującą wskaźnik Pearla? I ona nie odnosi się do prawdopodobieństwa zajścia w ciąże po jednym stosunku?
skad ten pomysl? czy nie twierdziles ze pearlowska wartosc wynosi 0.2?
Skuteczność antykoncepcji w czasie pełnego roku to nic innego jak 100% minus wskaźnik Pearla. Są to wartości które w inny sposób prezentują dokładnie te same dane.
Zresztą źródło tych danych w tej tabelce jest także pokazane w przypisie 30:
"Przemysław Binkiewicz, Krzysztof Michaluk, Aleksandra Demiańczyk: Calculation of the PEARL INDEX of Lady-Comp, Baby-Comp and Pearly cycle computers used as a contraceptive method (pol.). Ginekologia Polska, listopad 2010. [dostęp 10 marca 2015]."
Uważam, że to kończy naszą dyskusje.
jaka wiec twoim zdaniem jest skutecznosc pigulki antykoncepcyjnej w pojedynczym stosunku?
Wprost nikt tego nie bada. Bo jak sprawdzić, że po danym konkretnym stosunku zajdzie się w ciąże?
Jeżeli interesuje Cię estymata, to jeżeli założymy dla uproszczenia obliczeń, że kobieta odbywa 100 stosunków rocznie, to szansa przy pojedyńczym zbliżeniu na zapłodnienie powinna być poniżej 0.003% przy wskaźniku Pearla 0.3. Oczywiście to bardzo ubogi szacunek, ale powinien pokazywać rzędzy wartośi o których rozmawiamy.
ok. od tej pory bede pisal: 3 na tysiac przy jednym stosunku rocznie. lub mowiac inaczej jesli tysiac kobiet na pigulkach bedzie uprawiac seks pierwszego stycznia i nie bedzie go ponownie uprawiac az do polnocy 31 grudnia, to trzy z nich zajda w ciaze, tak?
Dla potwierdzenia mojej estymaty:
https://www.wolframalpha.com/input/?i=100+trials+with+0.003%25+chance
Przynajmniej jeden sukces przy prawdopodobnieństwie 0.003% i 100 próbach zdarza się raz na 334 przypadki, czyli z prawdopodobieństwem 0.2996%, co z kolei zgadza się ze wskaźnikiem Pearla.
Osoby biorące udział w tych badaniach miały normalne życie seksualne, więc nie odbywały tylko jednego stosunku rocznie. Co zasadniczo chcesz udowodnić? Że masz racje kiedy ewidentnie jej nie masz?
udowodnic? po prostu chce sie upewnic ze dobrze rozumiem zagadnienie. gdyby tysiac kobiet seksilo sie tylko i wylacznie raz pierwszego stycznia to trzy z nich zaszlyby w ciaze. czy jest to prawidlowe przewidywanie?
Nie, nikt robi badań, w których wymaga wstrzemieźliwości od kobiet po roku od stosunku.
To co wiemy, to że przy wykorzystaniu tabletek i prowadzeniu aktywnego życia seksualnego przez rok otrzymamy 2 ciąże na tysiąc par.
no dobrze, widze ze nie chcesz sie dac zlapac. gratuluje, to swiadczy o tym ze faktycznie rozumiesz o czym mowisz, a nie tylko powtarzasz co uslyszales. nie zdarza sie to tak czesto, wiec chyle czola. niniejszym potwierdzam ze bylem w bledzie i prosze o wybaczenie za moje trollowanie :-)
Cóż ja poradzę, że KTKU podniósł ten temat.
Skoro dla ciebie "brak wstrzemięźliwości"nie daje 100% pewności, bo "gwałty się zdarzają"? Zaraz się okaże, że "skoro brała tabletki, to znaczy że można ją gwałcić - ciąży w końcu nie będzie, to co to szkodzi".
Gwałty zdarzają się też na dzieciach. Zdarza się też, że dzieci mogą zajść w ciążę. To od kiedy wypadałoby je zabezpieczać?
Równie dobrze można zapytać, czemu nie chodzisz na co dzień w kasku - a nuż ci spadnie na głowę cegła z przelatującego samolotu.
Znowu dopowiadasz sobie i popuszczasz wodze fantazji.
Jedyne co chce przekazać, to fakt, że prawdopodobieństwo zajścia w ciąże przy prawidłowo stosowanej antykoncepcji hormonalnej jest podobnie wysokie jak prawdopodobieństwo gwałtu w Polsce.
Odstraszanie od antykoncepcji na rzecz wstrzemięźliwości, z powodu znikomej ale niezerowej szansy zajścia w nieplanowanej ciąży w ciągu roku, jest niepoważne. Równie prawdopodobne mogą spotkać nas dużo gorsze rzeczy, a nie siedzimy jednak w domu zamknieci na czery spusty, jak sam twierdzisz. Normalnie funkcjonujemy, jeździmy samochodami, mimo że wypadki się zdarzają, uprawiamy sporty, mimo że można doznać poważnego urazu. Nie ma powodu by seks i antykoncepcje traktować inaczej.
To jednak nie zmienia faktu, że lepiej zapobiegać niż "leczyć". Po alkoholu za kółkiem też nie siadam, choć nie każdy z procentami powoduje jakiś wypadek.
Kierowanie po pijaku jest umyślnym stworzeniem wysokiego zagrożenia życia i jest przestępstwem niezależnie czy potrącisz kogoś czy nie.
Jeżeli rzeczywiście patrzysz tak samo na te dwie sprawy, to pozostaje mi się uśmiechnąć i życzyć Ci dobrego weekendu :).
Wiesz, procenty nie oznacza od razu "po pijaku", można być jeszcze "podchmielonym", a mamy też ilość promili, po których można prowadzić. Więc co się dziwisz, że twoje wcześniejsze komentarze brzmiały jak "zabezpieczajmy się wszyscy, gwałt się może zdarzyć każdemu".
W Polsce legalne jest prowadzenie samochodu do 0.2 promila alkoholu we krwi. Ten limit nie wystarczy na kieliszek wina i jego celem jest zapognieciem absurdom gdzie po zjedzeniu jabłka pojawiają się śladowe promile.
I proszę, nie przekręcaj moich słów.
Myślę, że madki 16-letnich Jessic z brzuszkiem wciąż święcie w to wierzą.
To pisz tak, by się ich nie dało "przekręcić", bo wychodzi na to, że jedno piszesz, drugie myślisz.
Najpierw było "wstrzemięźliwość nie daje 100% pewności, bo gwałty się zdarzają. A temu zapobiegnie antykoncepcja", a dopiero potem wyjaśniasz "gwałty zdarzają się równie często, co dzieci z tabletek poprawnie branych". A to już jednak spora różnica.
Nawet teraz cytatów nie przepisałeś wiernie.
Tak, tabletka zapobiegnie ciąży w przypadku gwałtu. Ale nigdzie nie napisałem, że to jest powód by zacząć ją przyjmować - to dopowiedziałeś już sobie Ty. Napisałeś długie wywody przypisując mi swoje własne interpretacje i teraz sam z nimi dyskutujesz.
W dalszym ciągu podkreślam puente z początku - decyzja o wstrzemięźliwości wcale nie chroni lepiej przed niechcianą ciążą niż dobra antykoncepcja. Wbrew myśli środowisk lansujących abstynencje seksualną.
Ciężko było zacytować, skoro twoje pierwsze zdanie odnosiło się bezpośrednio do mojego komentarza - a bez tego jednego zdania byłoby, że wyrywam słowa z kontekstu :] Sens nie został zmieniony.
Ale uwzględniłeś, że nie każdy gwałt kończy się ciąża? Może czytam coś niedokładnie, ale wydaje mi się, że nie.
No i w Twoich komentarzach nie widzę też ani słowa o tym, że sporo gwałtów to elementy długotrwałej przemocy i osoba nie przebywająca aktualnie w toksycznym związku (albo będąca pod wpływem kogoś innego niż partner, kto ją regularnie krzywdzi) jest znacznie mniej narażona na gwałt niż to by wynikało z takiej statystyki.
W komentarzu jest mowa tylko o oficjalnie zgłoszonych gwałtach. Pomijając, że w Polsce duża liczba gwałtów w ogóle nie jest zgłaszana, to w szczególności podpadają pod to sytuacja gdy ofiara żyje ze sprawcą.
Jak już to ta statystyka jest zaniżona, a nie zawyżona.
nieprawda. jesli bedziemy gwalcic tysiac kobiet bedacych na pigulkach przez rok to trzy z nich zajda w ciaze. czyli pigulka nie chroni przed ciaza w przypadku gwaltu.
Ooo tak tak!
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
hyh | 83.31.22.* | 24 Stycznia, 2019 14:01
"Spojrzała na mnie przerażonym głosem"- chciałbym móc to sobie wyobrazić :D
Quest | 5.173.41.* | 24 Stycznia, 2019 19:29
Dobrze to rozumiem? Nie można uprawiać seksu jeżeli nie ma się własnego mieszkania? W takim razie wiem skąd ten niż demograficzny.