Mogłeś nie prasować, byle jak poskładać i schować, efekt by był ten sam, a mniej byś się narobił.
Ja bym to doceniła, zwłaszcza prasowanie.
Ale Ty, najprawdopodobniej, nie masz nerwicy natręctw
po co sie meczyles skoro wiedziales ze to tylko aktywuje jej nerwice? trzeba bylo kupic kwiatki lub winko i mialbys i niespodzianke i jeszcze bys sie napil.
Wiem jakie to trudne. Ja mam kilka specyficznych odchyłów, żonka też kilka innych i po prostu jakoś się wyręczamy. Ona nie rozwiesza prania, bo dla mnie klamerki muszą być "pod kolor", a ja nie obieram pomarańczy i nie kroję cebuli.
To znaczy moglibyśmy się zamienić, ale każde by potem przeklinało i poprawiało.
Skoro nazywasz Ją narzeczoną to powinieneś przewidzieć Jej reakcję. Yafud to raczej dla Ciebie.
Nie wiem jak wyprasowałeś, ale znam ludzi prasujących w ten sposób, że pranie wygląda gorzej niż przed :D (zaprasowane zagniecenia).
To nie kwestia nerwicy natręctw tylko zrytej bani narzeczonej. Skoro poprawiła to w sumie zrobiła to samo co musiałaby zrobić i tak, więc powinna chociaż podziękować za chęci, bo się starałeś... Normalni ludzie tak robią;) Dlatego nie narzekamy na nietrafiony prezent tylko dziękujemy, nawet jeśli jest to gniot totalny.
Oni są dopiero narzeczeństwem, nie wiadomo od jak dawna razem mieszkają, człowieka poznajemy tak naprawdę dopiero gdy żyjemy z nim dłuższy czas pod jednym dachem, jakie ma kto przyzwyczajenia, natręctwa, nawet ugotowanie czegoś dla osób o odmiennych przyzwyczajeniach i tradycjach wyniesionych z domu może być problemem. Pomieszkają razem, minie pierwsze zauroczenie, przyjdą pierwsze prawdziwe problemy które będą musieli wspólnie rozwiązać to się naprawdę poznają
skoro autor narzeczonej nie uprzedził, to tak, jest to jak najbardziej niespodzianka z jego strony
nikt nigdy nie powiedział, że niespodzianka musi być wyjątkowa i wykraczająca poza codzienność
pierwsza z definicji tego określenia w słowniku PWN jasno mówi, że to tylko coś, czego się nie spodziewamy
nic więcej nie trzeba, żeby jakieś zdarzenie nią nazwać
po co czepiać się słówek?
i to jeszcze nie mając racji
Nie mam nerwicy natrectw, ale jak mój chłopak posprząta, to też się wkurzam, że zrobił to tak kijowo i gdy wychodzi z domu to po nim poprawiam. XD oczywiście go nie krytykuję, tylko chwalę za chęci, bo jakbym skrytykowała to już totalnie nic by nie robił. :( ciężkie życie z źle wychowanym mężczyzną
Ojej, jakbym czytała o mojej matce. Ile razy ojciec próbował coś pomóc, kończyło się na krytyce, że nie dość dobrze. Ostatecznie nie udzielał się zbyt wiele w domu, co też nie zadowalało matki. Bardzo staram się nie powtórzyć tego błędu z moim mężem.
Dobrze, że ty tak dobrze wszystkich znasz, nawet lepiej niż ich najbliżsi.
Po co być z dorosłym dzieckiem?
Widzę że dużo kobiet ma podobnie - są bardziej pedantyczne niż faceci :D
(Chociaż mąż kuzynki to totalny pedant)
Przyznam, że też nie raz mam ochotę coś poprawić po moim facecie, bo np. odkurzając nie odkurzył pod łóżkiem i szafkami.
Jednak tego nie robię. W końcu dom to nie muzeum, więc tylko mu dziękuję (oboje sobie dziękujemy gdy któreś coś zrobi, nawet jeśli to tylko obowiązki domowe, wprowadza to miłą atmosferę). Nic się nie stanie jak te miejsca poczekają do następnego sprzątania i w tedy ja to zrobię.
Wyjątek stanowią naczynia i sztućce. Tutaj nie waham się go upomnieć i poprawić po nim.
Ty chyba nie wiesz czym jest narzeczeństwo więc jak możesz to z łaski swojej najpierw poznaj definicję a potem się wypowiadaj
Tylko dlaczego on nie moze zrobic czegos porzadnie? Po prostu mu sie nie chce.
A nie wiem, a co jesteś z kimś takim? :)
A kto powiedział że zrobił to na odpi*rdol? Padło tylko stwierdzenie, że zrobił to źle, ale może to "źle"dotyczyło odczucia jego narzeczonej?
BTW musisz być taka wredną suką i zawsze szukać problemu i pretekst żeby się powynądrzać?
Jeśli chodzi o "mojego"to jest, zwyczajnie, roztrzepany. Mi też by się nie chciało piąty raz odkurzać tego samego kawałka podłogi, bo nie pamiętam czy odkurzałam tam czy nie.
Całe szczęście ja pamiętam, on nie. I co z tego? Nic. Mi to nie przeszkadza.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Latirro | 80.187.110.* | 09 Maja, 2019 21:45
Oni są dopiero narzeczeństwem, nie wiadomo od jak dawna razem mieszkają, człowieka poznajemy tak naprawdę dopiero gdy żyjemy z nim dłuższy czas pod jednym dachem, jakie ma kto przyzwyczajenia, natręctwa, nawet ugotowanie czegoś dla osób o odmiennych przyzwyczajeniach i tradycjach wyniesionych z domu może być problemem. Pomieszkają razem, minie pierwsze zauroczenie, przyjdą pierwsze prawdziwe problemy które będą musieli wspólnie rozwiązać to się naprawdę poznają
RUPQ | 37.120.156.* | 09 Maja, 2019 21:46
skoro autor narzeczonej nie uprzedził, to tak, jest to jak najbardziej niespodzianka z jego strony
nikt nigdy nie powiedział, że niespodzianka musi być wyjątkowa i wykraczająca poza codzienność
pierwsza z definicji tego określenia w słowniku PWN jasno mówi, że to tylko coś, czego się nie spodziewamy
nic więcej nie trzeba, żeby jakieś zdarzenie nią nazwać
po co czepiać się słówek?
i to jeszcze nie mając racji