Rzeczywiście, mogłaś przewidzieć, że jest kleptomanką... No chyba nie.
Kleptomanką, czy o prostu dzieckiem?
Zależy ile dziecko miało lat, może rzeczywiście powinna przewidzieć przynoszenie tego typu rzeczy do domu z małym dzieckiem i zostawianie w miejscu dostępnym.
Rodzice też mogli lepiej pilnować małą, choć by po to, by nie zniszczyła rzeczy autorki, ale to nie wypuszczenie dziecka na ulicę, tylko minuta nie patrzenia na nie we własnym domu, prawdopodobnie pozabezpieczanym dla dziecka (kontakty, rogi, klamki...).
Moim zdaniem to przypadek na tyle losowy, gdzie obie strony się nie spodziewały (rodzice, że taka rzecz znajdzie się w domu, autorka nie wpadła na to, że dziecko może grzebać komuś po kieszeniach), że nikt nie powinien mieć do nikogo pretensji i po prostu zaakceptować, że przypadki czasami się zdarzają.
Myślę że masz rację. Jest to zwykła zbieżność zdarzeń. Malo przyjemnych to fakt, ale mimo wszystko niezawinionych przez nikogo.
Dziecko nie powinno grzebac komus po kieszeniach, ale pewnie zrobilo to z ciekawości. Rodzice tez nie moga byc wszędzie na raz. To tez ludzie i choćby nie wiem jak sie starali to nie unikna tego że dziecko w ten czy inny sposób zrobi sobie kuke.
Autorce pewnie nawet snem nie przyszło ze może sie tak stać. Skoro nosi ten gaz stale to pewnie nawet nie zwraca uwagi ze go ma.
Stalo się. Obarczanie wina nikogo nie uszczesliwi. Nastepnym razem schowajcie kurtke do szafy z zamknieciem i już.
aż trudno zdecydować kto jest większą kret-ynką czy ty czy natura rzeczy
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2020-01-04 22:40:44 [Powód:Obraźliwy komentarz]
No to się dziecko nauczyło żeby nie grzebać ludziom po kieszeniach w kurtce, szkoda że w dość bolesny sposób.
No, ciekawe, z jakiego niby powodu masz taką opinię.
Jesteś autorką lub autorem jednego ze skrytykowanych wyznań?
Wera tutaj akurat ma rację. Był to zwykły przypadek i nikt tu nie zawinił.
Poza tym z tym porównaniem to chyba Cię już trochę poniosło, naprawdę. :)Edytowany: 2019:12:26 18:49:39
Czy ja wiem? Jezeli nosi sie przy sobie potencjalnie niebezpieczny przedmiot to należy zachować dodatkową szczególną ostrożność w pilnowaniu owego przedmiotu. Popieram poprzedników i rodziców - uważam, ze to jednak wina autorki za zaistniala sytuację. Pojde krokndalej z przykladem - majac bron palna tez by zostawila od tak, w kieszeni? Poszla tam, gdzie sa dzieci. Nawet jezeli dopiero na miejscu okazalo sie, ze te dzieci sa, to jako osoba dorosla powinna przedmiot potencjalnie niebezpieczny...zabezpieczyc. Albo miec przy sobie, schowac w niedostepne miejsce, upewnic sie, ze nikt niepowołany go nawet nie wezmie w reke. Badzcie dorosli i bierzcie odpowiedzialnosc za brak rozsadku.
Jak zwykle wyolbrzymiasz wszystko.
Ostatnio na yafudzie to jest modne wyciągać wnioski z tyłka i komentować rzeczy które kompletnie nie są związane z właściwą historią.
Co by się stało gdyby gaz odkreciła, albo gorąca wodę? Czyja wtedy byłaby wina? Gazowni bo gaz puszcza i nie pilnuje go? Spółdzielni bo wodę gorącą dostarcza?
To jest gdybanie.
Autorka jest odpowiedzialna za to co przynosi a rodzice za to co ich dziecko robi.
Napisze wyrazniej skoro nie rozumiesz - jezeli nosisz przy sobie przedmiot potencjalnie niebezpieczny, przedmiot sluzacy do obrony koniecznej jak gaz/pałka/paralizator to bierzesz 100% odpowiedzialnosci za to, jezeli tego przedmiotu nie dopilnujesz, jak wpadnie w jakiekolwiek, niepowołane rece.
Tak, jak rodzice we wlasnym domu biora odpowiedzialnosc za wlasne dzieci gdy przez brak wychowania odpala gaz i wezma sie za zapałki.
Bez komentarza. Bądźcie odpowiedzialni i zacznijcie dzieci wychowywać a nie hodować.
Wiesz... Nie widze specjalnie roznicy w tym, czy ten gaz wyjelo dziecko z ciekawosci czy dorosly przez przypadek (a tym bardziej celowo). Takie coś jak gaz pieprzowy powinno byc calkowicie zabezpieczone badz pilnowane przez wlasciciela. Serio, co za roznica, czy ten gaz wyjelo dziecko (wychowane czy rozpuszczone) czy dorosły kleptoman, zlodziej i kanalia? Nie powinna takiego przedmiotu zostawiac samopas i tyle.
Taka że to dziecko powinno być pod czyjąś opieką. I ok, autorka bezmyślnie zostawiła swój przedmiot w swojej kurtce. Ale nawet jak stanie się tragedia z dzieckiem w roli głównej to pierwsze pytanie jakie zadaja inni to "gdzie byli rodzice, opiekunowie czy ktokolwiek kto tym dzieckiem miał sie zajmować.
I jak zwykle dopowiadasz historię o kleptomanie.
To było DZIECKO, a nad dzieckiem trzeba niestety czuwać. Nawet we własnym domu.
A różnica jest taka że dziecko wychowane wie, że nie grzebie się w cudzych rzeczach.
A dorosly powinien pilnowac swoich niebezpiecznych przedmiotow... Mimo wszystko to nie rodzice z dzieckiem poszli do kogos a ta osoba przyniosla gaz do nich - bez informowania kogokolwiek o tym.
Masz rację. Autorka jest winna. Za wojnę w Syrii też ona odpowiada.
Jezeli zawiozla do nich tysiace karabinow z amunicja i pozostawiala pelne skrzynie luzem po kątach...
To był gaz pieprzowy;) zapomniała że zostawiła go w kurtce, w kieszeni. I potem jeszcze zapomniala kurtki;) tak sie zaczęło :D
Dla Was naprawdę normalne jest, że obce dziecko grzanie Wam po kieszeniach?
"Tak, jak rodzice we wlasnym domu biora odpowiedzialnosc za wlasne dzieci gdy przez brak wychowania (...)"
No popatrz, w końcu (przez przypadek chyba:D) wyciągnąłeś właściwe wnioski - rodzice nie wzięli odpowiedzialności za własne dzieci we własnym domu, lecz obarczyli nią autorkę tylko dlatego, że te niewychowane przez rodziców dzieci grzebały jej (obcej dla tych dzieci osobie, jakby nie było) po kieszeniach (i nie ma znaczenia, czy było to z ciekawości czy z jakichkolwiek innych pobudek).
To takie modne dziś wśród nowoczesnych rodziców hodujących (a nie wychowujących) swoje dzieci, opi3rdolić kogoś za własne błędy wychowawcze;]
https://img20.dmty.pl//uploads/201112/1324122428_by_kristch_600.jpg
"A dorosly powinien pilnowac swoich niebezpiecznych przedmiotow..."
...i bOMbelków... tfu, przepraszam... dzieci:D
A ja mam wrażenie, że jesteś jednym z tych rodziców, którzy nawet przychodząc do kogoś do domu mieli by pretensje, że kapsułki do prania i inna chemia jest w zasięgu dziecka, itp. (np. u mnie domestos stoi na podłodze).
By być w stanie grzebać po kieszeniach dzieciak musiałby nie być już taki mały, chyba, że ktoś ma wieszaki tak nisko, że powierzone odzienie szura po podłodze... ew nir wiem gdzie autorka mogła tę kurtkę zostawić i jak by dorwalo się do niej dziecko. Tak czy siak to raczej nie był bobas i powinno być nauczone że nie rusza się cudzych rzeczy. Gdyby to był ibuprom i dziecko pomyślało że to cukierki też byś miał pretensje do autorki? A zatrucie lekami jest gorsze niż popryskanie się gazem.
Nie wyobrażam sobie bym u kogoś w domu musiała chodzić wszędzie z torebką, bo a nuż jakis niewychowany dzieciak mi zacznie grzebać po torebce i dorwie się do leków czy wykałaczek i zrobi sobie krzywdę.
To jest chore i nienormalne, a nie to, że autorka zostawiła swoje rzeczy w SWOIM płaszczu. Rodzice od najmłodszych lat powinni uczyć "nie twoje - nie ruszaj".
Osobiscie bym sie zdenerwowal gdyby ktos przyniosl do mojego domu gaz nie informujac mnie o tym.
Jakby ktos przyszedl i powiedzial "nosze przy sobie gaz"to bym spytal, gdzie w takim razie go zostawił. Na odpowiedź - a leży luzem w kurtce w innym pomieszczeniu, ogolnodostepny i niepilnowany - kazalbym go pilnowac.
Jesli gaz jest w schowany w czyms, co nalezy do goscia, to nic nikomu do tego. To dziecko trzeba nauczyc, zeby nie grzebalo w nie swoich rzeczach. Jakby portfel wzielo z kieszeni goscia, bo mu sie spodobal, to tez wina goscia? To jest brak odpowiedzialnosci za wlasne dziecko.
Po prostu, z czasem ludzie przestana przychodzic do kogos, kto zrzuca odpowiedzialnosc z dziecka na goscia, czyli z siebie wlasciwie na goscia.
Jeśli to mała siostrzyczka chłopaka, a mają rodzinne relacje na luzie i pewnie przebiera się w ciuchy swojej "idolki"- dziewczyny brata to co pieprzysz??? Ogarnij się pajacu. W niektórych krajach, jak np w UK gaz pieprzowy jest traktowany a równi z firearms. Także to nie "tylko"gaz pieprzowy bo może wywołać powikłania, a u osób z astmą nawet śmierć. Nie błaźnij się. Jaczuro ma rację w tym temacie, a ty jak zwykle nie. Robisz tu jak zwykle g burzę bo masz nudne życie. Żal mi cię czasem.
Mnie bawi, ze ludzie bezmyslnie bronia swojego zdania. Sam przyznalem, ze wychowanie i odpowiedzialnosc za dziecko to jedno a odpowiedzialnosc doroslego za siebie to inna para kaloszy. Roznicanmiedzy doroslym a dzieckiem i jego wychowaniem to cos calkowicie innego. Ja przyznaje, ze dziecko powinni byc wychowane i owszem, ze powinno byc nauczone poszanowania cudzej wlasnosci, uzywania gazu, zapalek, trzymania sie z daleka od noży czy szkla oraz wielu innych rzeczy. Teraz nagle kazdy demonizuje dziecko, jego wychowanie i rodzicow w ogole nie biorac pod uwage zachowania DOROSLEGO ktory bez wiedzy gospodarzy przytargał przedmiot niebezpieczny i zostawil go zupelnie niezabezpieczony - poza zasiegiem wzroku, w innym pomieszczeniu, bez nadzoru. Stad dla mnie nie ma roznicy, czy przedmiot wzielo dziecko czy nie - bo rosnie dobrze gaz mogl sięgnąć zlodziej przez uchylone drzwi. Komentujacy postawili sie po jednej stronie barykady bo jest modna nagonka na slabe wychowywanie dzieci a sa slepi na wlasne bledy. Mozna sobie gdybac i teoretyzowac co do zachowaniani wychowywania dziecka a fakt pozostaje jeden - dziewczyna przyniosla gaz pieprzowy do czyjegoś domu, nikomu o tym nienpowiedziala a gaz pozostawila bez nadzoru. To jest fakt a ludzie sie kloca i zwalaja wine na...niewychowane dzieci. Masakra.
Ciężko dyskutować z kimś kto nie miał do czynienia z gazem obronnym pieprzowym czy łzawiącym. Pracowałem parę lat zabezpieczając imprezy masowe i naprawdę wielcy kozacy płakali jak dzieci i wołali karetki aby im pomóc. Nie chciałbym wiedzieć co musiało przeżywać bezbronne dziecko w takiej sytuacji.
Ale gaz sam w sobie jest zabezpieczony. To nie jest tak jak właśnie z perfumami.
Ale leki też są potencjalnie niebezpieczne dla ludzi, którym ich nie przepisano.
Do mnie też miałbyś pretensje gdyby twoje dziecko grzebiąc w MOJEJ torebce znalazło leki i się struło?
Jest masa różnych potencjalnie niebezpiecznych rzeczy, które dla innych są normalne (gaz, leki, scyzoryk-brelok, karta multitool, pilniczek do paznokci (ma ostry koniec, przecież), spray do dezynfekcji (też można sobie krzywdę zrobić pryskając oczy), awaryjny zestaw do szycia, itd). Rozumiem, że każdy Twój gość musi na wstępie się Ci spowiadac z zawartości swojej torebki czy płaszcza?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Aaa | 5.173.154.* | 26 Grudnia, 2019 15:31
Myślę że masz rację. Jest to zwykła zbieżność zdarzeń. Malo przyjemnych to fakt, ale mimo wszystko niezawinionych przez nikogo.
Dziecko nie powinno grzebac komus po kieszeniach, ale pewnie zrobilo to z ciekawości. Rodzice tez nie moga byc wszędzie na raz. To tez ludzie i choćby nie wiem jak sie starali to nie unikna tego że dziecko w ten czy inny sposób zrobi sobie kuke.
Autorce pewnie nawet snem nie przyszło ze może sie tak stać. Skoro nosi ten gaz stale to pewnie nawet nie zwraca uwagi ze go ma.
Stalo się. Obarczanie wina nikogo nie uszczesliwi. Nastepnym razem schowajcie kurtke do szafy z zamknieciem i już.