'postawiłem sobie za punkt honoru, że mu ją odbiję'
ktoś, kto z premedytacją próbuje odbić koledze dziewczynę, nie ma prawa mówić o honorze.
a co do puenty historii - dobrze Ci tak.
@up
Słuszna uwaga co do honoru.
Co do yafuda - dziwne że kumpel ci ryja nie obił.
Chociaż w sumie nie musiał. Lamus bez honoru, z przedwczesnym wytryskiem, który odbija kumplowi dziewczynę, jest już wystarczająco upodlony. Nie trzeba go bić, bo to jakby wsadzić rękę w gówno...
tutaj mamy przykład klasycznego człowieka chvja
ciśniecie chłopakowi a zauważcie, że ta dziewczyna to zwykła dz.iwka, która idzie z byle kim do łóżka, jak się ją ładnie poprosi... to dopiero żenujące.
a jak ten jej chłopak miałby komuś obić mordę to właśnie jej, bo to ona go zdradziła, nie kumpel
Up
Kumpel też zdradził swojego kolegę...
@Up
tak, tak, a gdyby ta laska dała dupy sąsiadowi, to napisałabyś, że sąsiad go zdradził? mnie zresztą bardziej zabolałoby to, że moja dziewczyna daje komuś dupy, a nie że daje mojemu koeldze, bo to komu, ma już mniejsze znaczenie. Ma swój rozum i może (powinna) odmówić, a tak to się okazała zwykłą puszczalską szmatą.
Jeśli o mnie chodzi, to nie ma takiej kobiety na świecie, która byłaby w stanie nakłonić mnie do zdrady, jakimkolwiek sposobem. Ja mam po prostu swoje zasady, ta laska ich nie miała.
@Up Troche wazne z kim zdradzil.Bo gdy mnie chlopak zdradzil z moja, jak mi sie zdawalo, przyjaciolka bardziej bolalo, niz gdyby zdradzil z jakas inna panna.Tak naprawde zdradzily mnie wtedy dwie bliskie osoby- przyjaciolka i chlopak. A odnaszac sie do Yafuda, to nie napisalabym ze sasiad tez go zdradzil, bo to nie jest dla tego faceta bliska osoba.
@Up ale ja nie z kolegą planuję wspólną przyszłość, ani nie do kolegi żywię jakieś uczucie, tylko do dziewczyny/narzeczonej/żony. I jak ta dziewczyna/narzeczona/żona zdradzi mnie, to dla mnie jest taką samą szmatą, gdy zrobi to z moim kolegą, jak i z kimś całkowicie obcym. Kolega (koledzy) mi żadnej wierności nie ślubował, natomiast związek właśnie się opiera na wierności, koleżeństwo nie. Dla mnie kolega jest kimś takim samym jak sąsiad, tylko że jednego poznaje się w szkole lub pracy, a drugiego w domu obok. Natomiast związek jest już czymś szczególnym, to nie jest zwykła znajomość, tylko zaangażowanie emocjonalne.
@Up ale ja nie z kolegą planuję wspólną przyszłość, ani nie do kolegi żywię jakieś uczucie, tylko do dziewczyny/narzeczonej/żony. I jak ta dziewczyna/narzeczona/żona zdradzi mnie, to dla mnie jest taką samą szmatą, gdy zrobi to z moim kolegą, jak i z kimś całkowicie obcym. Kolega (koledzy) mi żadnej wierności nie ślubował, natomiast związek właśnie się opiera na wierności, koleżeństwo nie. Dla mnie kolega jest kimś takim samym jak sąsiad, tylko że jednego poznaje się w szkole lub pracy, a drugiego w domu obok. Natomiast związek jest już czymś szczególnym, to nie jest zwykła znajomość, tylko zaangażowanie emocjonalne.
Up Twoje spojrzenie jest troche inne niz moje, wiadomo, przyjaciolka to wiecej niz kolezanka, zadna z nich nie slubowala mi niczego, ale to nie znaczy ze ma ruch*ać mojego faceta.Czuje sie wtedy podwojnie upodlona, mimo to chlopak jest dla mnie takim samym chu*jem jakby zdradzil mnie z obca babka.Za to przyjaciolka zniszczyla wszystko, zaufanie itp.Wiec nawet wku*rwia mnie jeszcze bardziej niz facet, poniewaz znam ja dluzej.
PS.A swoj wpis dwa razy napisales, zebym zrozumiala?Zart...
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
grgrgrgr | 95.41.135.* | 25 Listopada, 2012 17:08
'postawiłem sobie za punkt honoru, że mu ją odbiję'
ktoś, kto z premedytacją próbuje odbić koledze dziewczynę, nie ma prawa mówić o honorze.
a co do puenty historii - dobrze Ci tak.