Na pewno i tak się ucieszyła :)
Kiedy pieniądze są wspólne, to i tak jest prezent - bo prezentem jest decyzja przeznaczenia na to pieniędzy a nie na coś innego - np wiertarke dla meza.
Zgadza sie. Tu jednak sutuacja jest inna. Kobieta nie kupila tych butow, choc bardzo chciala, bo byly dla niej za drogie. Czyli nie bylo jej na nie stac, bo musialaby ograniczyc inne wydatki kosztem tych butow. Stad moje pytanie wyzej. Czy maz zrobil zonie prezent, mimo ze nie bylo ich na to stac, przez wzglad na budzet domowy. Mniemam, ze nie bylo skoro skorzystal z 10% znizki, czyli kazda zlotowka liczyla sie dla niego. Wniosek jest taki, ze to byla lekkomyslnosc z jego strony. Ale to pytanie wylacznie do autora yafuda. Byc moze sie myle, ale tylko autor to wie. Zadno z nas tutaj.
Mamy świetną sytuację materialną. Na zakupy miesięcznie wydaję mnóstwo kasy, czasem tysiąc, czasem pięć, czasem więcej. Często jest tak, że przymierzam jedne buty często i sprawdzam czy je chcę i potrzebuję, bo są drogie (tak!) i jest mi na nie szkoda kasy. Mój mąż problemu nie widzi. Skąd zniżki? Bo widzisz, stąd mamy tyle kasy na wydatki luksusowe i dodatkowe, bo oszczędzamy tam gdzie można. Tu karta lojalnościowa, tam bony zniżkowe. Zastanowię się 3 razy czy ta bluzka jest mi potrzebna, czy mam do czego ją założyć, itd. A ceny? Kupuję raczej rzeczy luksusowe. Nie dużo a dobrej jakości.
Twoja żona wymarzyła sobie buty? Faktycznie,dziwne,że nie chciała popierdalać boso;)
Nie wiem jak u autora - u mnie funkcjonuje to Tak w sytuacji kiedy przy konkretnym policzeniu nas stać ale ja mam duszę sknery i mam wyrzuty sumienia kupując cokolwiek.
A jeżeli konieczne jest ograniczenie wydatków, być może miało to nastąpić po stronie męża.
Szukacie dziury w całym. Jak jest wspólny budżet i nikt nie trzyma żadnych pieniędzy oddzielnie to już nie można żonie kupić prezentu? Może chociażby dostał jakąś premię i dzięki temu mógł na te buty przeznaczyć trochę więcej, niż zwykle. Poza tym żona w tym przypadku ewidentnie potrzebowała po prostu zgody. Myślicie, że po co mierzyła te buty tyle razy? Właśnie po to, żeby usłyszeć od męża że skoro tak jej się podobają to może przekroczyć wspólnie (zapewne) ustalony budżet na zakupy.
Macie na wydatki luksusowe, bo oszczedzacie na wydatkach luksusowych;)?
O chryste. A myslalam, ze dostane powazna odpowiedz. Masz kase na wydatki luksusowe, bo macie tyle kasy, ze Cie na nie stac. Jesli buty kosztuja tysiac zl, to znizka 100zl, w zaden sposob nie wplynie na Twoj budzet. Nie probuj z nas glupkow robic.
Pytanie do Ciebie. Co Cię to obchodzi?! Prosty YAFUD, chciał zrobić niespodziankę i nie wyszło, na ch.. drążysz temat?!
Zamordowałabym męża, gdyby wydał kasę ze wspólnego konta na zbyt drogie buty!
Uznanie czegoś za zbyt drogie nie musi się wiązać z nieposiadaniem wystarczającej ilości pieniędzy. Personalnie potrafię czasami uznać zakup ciekawszej książki za czyn zbyt drogi. Nie zraniłoby to mojego budżetu, ale i tak posiadam takie uczucie. Ponadto kobieta mogła chcieć dać autorowi na myśl, że chciałaby je w prezencie. Różne są procesy myślowe ludzi.
A słyszałaś powiedzenie "nie stać mnie na drogie rzeczy?"
Mialo byc "na tanie":P
Mój tata mawiał: "biedni ludzie powinni kupować drogie rzeczy".
Jesli ksiazka wg Ciebie jest ciekawa, to nie uznalbys jej za zakup zbyt drogi. Dlaczego? Bo ta ksiazka bylaby dla Ciebie wazna, chyba ze wazniejsze sa pieniadze po to, zeby byly.
Freud.....
To klamstwo powtarzane biednym, zeby kupowali cos na co ich nie stac.
W rzeczywistosci tansze rzeczy trzeba kupowac czesciej, ale w koncowym rozrachunku i tak wychodza taniej, niz kupienie jednej pary drogich butow np zimowych na kilka lat.
Przykladowo buty zimowe ze sprawdzonej firmy X, kosztuja ok 800zl i sluzyly mi 5 lat w swietnym stanie, ale trzeba do tego dodac szewca, kilkukrotna wymiane flekow w obcasie w ciagu zimy. Gdybym kupowala co roku buty zimowe za 100zl i tak przez 5 lat i tak wychodzi taniej, bo nie trzeba o takie buty dbac, bo wiemy ze na kolejna zime kupujemy nowe. Takze, to niestety klamstwo, ze biedni ludzie powinni kupowac drogie rzeczy (bo dluzej sluza).
Boże ludzie gdzie wy przeczytaliscie, ze oni maja wspólne pieniadze? Jasno jest napisane ze żona powiedziała, że JĄ niestac a nie ICH niestac. Wiele małżeństw ma oddzielne konta, tylko sie umawiaja kto za co płaci, a co ci zostaje jest na twoje wydatki.
w drugim slowie. zgodnie z prawem caly majatek wypracowany po momencie zawarcia maleznstwa jest wspolny.
Czyli co po ślubie ludzie nie robią sobie prezentów na urodziny czy święta albo tez bez okazji bo to bezsens kupować komuś prezent za jego pieniądze? Oj dzieci. Uwierzcie mi, jak dorośniecie i też będziecie po ślubie to zobaczycie, że w praktyce każdy ma swoją własną pracę i co za tym idzie własne pieniądze. Chyba, że faktycznie żona jest kura domową a mąż zdobywcą majątku to wtedy tak, pieniądze są wspólne.
nie rozumiem skad ten wniosek jakoby posiadanie wspolnego majatku wiazalo sie z niemozliwoscia robienia prezentow? wyjasnisz?
ja odpowiadalem na pytanie "Boże ludzie gdzie wy przeczytaliscie, ze oni maja wspólne pieniadze?". wyjasnilem ze z polskiego prawa, gdzie wspolnota majatkowa w malzenstwie jest scisle zdefiniowana.
z mojego doświadczenia: ze wspólną kasą prezenty robi się trochę mniej fajnie. Wyglądało to tak -Kupię mu prezent, ucieszy się! a po chwili refleksja - no, ok, kupię mu prezent w części za jego pieniądze. To już jakby nie do końca prezent. No i dobrze by skonsultować większy wydatek zanim się go poniesie, skoro ze wspolnej kasy, więc niespodzianka odpada. Skończyło się więc spontaniczne kupowanie większych rzeczy i zaczęły wspolne zakupy.
Trzeba co jakiś czas wypłacać pieniądze z konta i gromadzić z dala od oczu partnera :D
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Ryjeczek [YAFUD.pl] | 22 Października, 2017 22:05
Na pewno i tak się ucieszyła :)
PRWQ | 46.134.117.* | 22 Października, 2017 23:15
Kiedy pieniądze są wspólne, to i tak jest prezent - bo prezentem jest decyzja przeznaczenia na to pieniędzy a nie na coś innego - np wiertarke dla meza.
Prwq | 46.134.117.* | 23 Października, 2017 10:04
Nie wiem jak u autora - u mnie funkcjonuje to Tak w sytuacji kiedy przy konkretnym policzeniu nas stać ale ja mam duszę sknery i mam wyrzuty sumienia kupując cokolwiek.
A jeżeli konieczne jest ograniczenie wydatków, być może miało to nastąpić po stronie męża.
VRPS | 89.64.57.* | 23 Października, 2017 12:13
Szukacie dziury w całym. Jak jest wspólny budżet i nikt nie trzyma żadnych pieniędzy oddzielnie to już nie można żonie kupić prezentu? Może chociażby dostał jakąś premię i dzięki temu mógł na te buty przeznaczyć trochę więcej, niż zwykle. Poza tym żona w tym przypadku ewidentnie potrzebowała po prostu zgody. Myślicie, że po co mierzyła te buty tyle razy? Właśnie po to, żeby usłyszeć od męża że skoro tak jej się podobają to może przekroczyć wspólnie (zapewne) ustalony budżet na zakupy.