A moze Twoj braciszek wyglada na silniejszego od Ciebie? Nie pomyslales, ze kobieta naprawde potrzebuje pomocy? Wszystko za flirt uwazasz?
Chociaż działa to w obie strony, tak muszę sie zgodzić.
Tak zwykle kończą sie moje znajomości z płcią przeciwną. Nawet teraz, kiedy jestem na studiach, gdzie na tym kierunku jakieś 95% studentów to mężczyźni, dla większości jestem "suką", bo nie chciałam iść do kina na komedię romantyczną, nie jestem z nimi w grupie, mam czelność odzywać się do tego i tamtego i w ogóle czemu uwagi na nich nie zwracam. Prawie każdy, kto sie tam do mnie chociaż raz odezwał, patrzy od razu przez pryzmat potencjalnej partnerki. To się robi męczące, jakby nie można było być po prostu znajomymi...
Możliwe, że ładna jesteś i są wściekli: "Jak to? Nie będę miał najlepszej laski w tym budynku? No nie może być..."
W wielu wywiadach z modelkami i innymi kobietami słynącymi z urody przewija się stwierdzenie, że wcale tak dużego powodzenia nie mają, bo mężczyźni boją się zagadać do ładnej, więc tam bym przyczyn nie upatrywał :D
To nie tylko męska cecha. Kobiety też mają taką wbudowaną zazdrość. Jak zaprosi się jedną dziewczynę z grupy na spacer, to zaraz cała reszta obrażona (mimo, że wcześniej to by pewnie nawet nie chciały). O ile łatwiej by się żyło w świecie, gdzie po prostu mogę zaproponować wyjście do kina, czy na kolację, kobieta może albo się zgodzić, albo odmówić i nie ma potem żadnych fochów i niezręczności... i w dodatku gdyby się żona o tym nie dowiedziała :D
Bo nie ma przyjaźni damsko- męskiej. Wiadomo, że zaczepiają Cię w konkretnym celu i odmowa spotyka się z ich negatywnym nastawieniem. A Ty myślałaś, ze facet szuka wśród kobiet przyjaciółki? Nie bądź śmieszna, tak nigdy nie było, nie jest i nie będzie. Kobiety też mają przyjaciółki, a nie przyjaciół - to logiczne i zgodne z naturą.
Chyba jesteś śmieszny. W takim razie wszystkie kobiety świata musiałyby być obrażone, bo zawsze jakaś inna w grupie jest gdzieś zaproszona. Ale debilne.
W takim razie wyjaśnij fenomen moich dwóch niesfriendzonowanych przyjaciół, którzy mają swoje dziewczyny, ja mam faceta a mimo wszystko mogę iść z nimi (bez faceta i bez ich dziewczyn) do baru. I wiesz co? Ani ja nie zdradziłam ani oni. Po prostu się kumplujemy i wychodzimy razem żeby pogadać i pozartowac.
Mezczyzni na rozne sposoby okazuja zainteresowanie. Ladna kobieta, ktora mowi ze nie ma powodzenia, klamie, albo jest falszywie skromna.
Nie nazywałbym ich debilnymi. Każda płeć ma swoje przywary.
Dlaczego ty nie masz powodzenia?
"Mają swoje dziewczyny"- sytuacja jest znacząco inna, gdy potrzeby seksualne faceta są zaspokojone. Zakładam, że w drugą stronę jest podobnie.
"Nie ma przyjaźni między singlami przeciwnych płci"jest dokładniejsze, choć nie zawiera wszystkich scenariuszy
Jak się kobieta nie podoba, to można się przyjaźnić niezależnie od tego, czy jest się singlem, czy nie.
Ale "zaczynaliśmy"kumpelstwo jako single. Potem każde znalazło parę a spotykamy się dalej
A pójście do baru uważasz za przyjaźń? Na końcu sama sobie zaprzeczyłaś, pisząc że się kumplujecie. Kumplować to się można z wieloma osobami, za to przyjaciółkę/przyjaciela ciężko znaleźć i zawsze jest to osoba tej samej płci.
To już coś lepszego, chociaż ja i tak uważam, że nie ma żadnej prawdziwej przyjaźni między płciami i nigdy nie będzie, bo jesteśmy od siebie całkiem odmienni, a to nie pomaga. Faceta ma przyjaciela, kobieta przyjaciółkę i zawsze tak będzie.
Nie wiem za co Cię zminusowali, skoro napisałaś prawdę. Ładne mają powodzenie, brzydkie nie, wbrew temu, co niektórzy próbują nam wmawiać. Nie, nie liczy się charakter, liczy się uroda, przynajmniej dla facetów.
Dla kobiet też.
Skoro już się tak przyczepilas - dobrze. Kumpluje się z kilkunastoma osobami. Spośród przyjaciół mam dwie przyjaciółki i dwóch przyjaciół. I uwaga - nie wiem dlaczego z przyjaciółmi nie można iść do baru. W zasadzie z każdym z nich mam inne zainteresowania które z nimi dzielę i z lekka inna relację ale każde z nich nazwę przyjacielem.
A oprócz tego hajs. Właściwie to przede wszystkim hajs.
Nieprawda. Wolałbym przeciętną z wyglądu dziewczynę fajną z charakteru, z którą dałoby się pogadać niż taką 10/10, ale wredną, pustą i generalnie beznadziejną z charakteru, z którą nie mógłbym o niczym pogadać.
No ale ty hejtujesz wszystkich mężczyzn, bo żaden cię nie chciał.
a konkretniej pozycja spoleczna, ktora w dzisiejszym spoleczenstwie oznacza grubosc portfela. ale latwo wyobrazic sobie plemie zyjace we wspolnocie, a wiec nie znajace pieniedzy. wtedy najwieksze branie ma naczelnik plemienia, a po nim najlepszy mysliwy. to generalnie dobrze, chcemy zeby geny ludzi z najwiekszymi zdolnosciami byly propagowane w nastepne pokolenia.
Bo to hipokryci, albo niezaradne ofermy.
Oczywiscie, ze dla kazdego mezczyzny liczy sie wyglad kobiety. A dla kobiet liczy sie meskosc u mezczyzny, czyli zaradnosc, madrosc, sila, inteligencja. Zadna kobieta nie bedzie chciala niezaradnego marudy i zaden mezczyzna nie bedzie chcial zaniedbanej kobiety.
Z tym, że to i tak nie wychodzi, bo z reguły najwięcej dzieci ma patologia.
gdyby tak bylo, to nie nazywalaby sie patologia tylko norma. ale pomijajac ta oczywistosc, to wsrod patusow ich laski tez najchetniej wybieraja tego ktory ma najwiekszy status.
Mylisz się chłopczyku, chcieli mnie, ale ja gram w innej lidzie i całe szczęście dla mnie. Oczywiście nie było ich nawet w 1/10 tylu, co w przypadku mojej byłej dziewczyny, za którą latali jak popierdo|eni. No ale szczupła, słodka blondynka, to nie to samo, co zwykła, szara mysz szatynka. I uprzedzając twoje następne wynurzenia dodam, że nie, nie miała lepszego charakteru, jeśli zapytasz naszych wspólnych znajomych. Wprost przeciwnie, raczej "lekko"traktowała ludzi, niektórych wręcz nieprzyjemnie. No ale miała urodę i to za nią latali, nie za mną. To by było na tyle, jeśli chodzi o charakter. Może i byś nie chciał wrednej 10/10, ale nigdy nie dałbyś szansy słabej z urody, nawet jeśli miałaby super charakter.
No ale jakby co, to będę opowiadać, jak to liczy się wnętrze. G.wno prawda, bo dla każdego liczy się przede wszystkim wygląd i "chemia". Żaden charakter świata nie pomoże na brzydotę.
Tak, bo ty mnie znasz lepiej niż ja sam i wiesz, komu bym dał szansę, a komu nie... Jakby cię tak chcieli, to byś dała któremuś szansę, no ale nie - my mamy być idealni pod każdym względem i możecie nas odrzucać ile wlezie, a wy możecie być najgorsze pod każdym względem, a jak któryś was odrzuci, to od razu "faceci to zło". Szara mysz - świetnie, idealna dziewczyna. Kolor włosów nie ma nic do rzeczy. To, że większość lata za ładnymi, nie oznacza, że wszyscy tak robią.
Tak, jak ty mnie znasz i orzekłeś na wstępie, że nikt mnie nie chciał. Przyganiał kocioł garnkowi. Nie powiedziałam, ze mnie TAK chcieli i nie, nie dałabym któremuś szansy i chyba już ci napisałam dlaczego. Jeśli nadal nie kumasz, to zapytaj kogoś, wszyscy wiedzą dlaczego nie dałam i nie dam szansy żadnemu chłopu. Wy nie musicie być idealni, ale żebyście chociaż potrafili ugotować, posprzątać i zająć się dzieckiem i żebyście się chociaż jeszcze golili, to może coś by z was było, ale tak, to nie widzę powodu, dla którego mielibyście być przydatni. Przestań opowiadać, jak to zwykłe mają szanse, bo takie baje często czytam w necie, ale w realu widzę coś zupełnie odwrotnego. A nie daj boże, żeby miała 5 kg więcej, niż wy sobie wymyśliliście, to dopiero zbrodnia.
No i kolejny raz potwierdzasz swoją hipokryzję. Chłopak musi umieć wszystko, a Ty nic, bo "jesteś w wyższej lidze"(szczerze mówiąc wątpię). I niedanie którejś z was szansy, to najgorsza zbrodnia, ale jeśli wy nie dacie szansy któremuś z chłopaków, to wszystko jest ok, bo on był taki albo inny.
Oczywiście, że zwykłe mają szansę. Nie u każdego, ale mają.
Ja ci podpowiem bo niemoc twą widzę
Ona nie jest w lepszej tylko innej lidze.
Najlepszy u niej szansy mieć nie będzie
Inne upodobania ma bowiem w tym względzie.
Wiem, że jest lesbijką.
Wszystko? Posprzątanie swojego bałaganu, to jest wszystko? Kobiety to robią od tysiącleci i jakoś nie krzyczysz, że robią WSZYSTKO, a wy nic z siebie nie dajecie. Ty hipokryto... bla bla bla, znowu potwierdziłeś swoją hipokryzję... bla bla bla, itd. Możecie sobie nie dawać szans, tylko nie pier...lcie o tym, jak to się liczy wnętrze, bo skoro sie komuś nie daje nawet szansy na pierwsze spotkanie, to znaczy, że jednak liczy się wygląd, co hipokryto? Zwykłe mają szansę, oczywiście, jedną na milion.
Bardzo zgrabne podsumowanie.
Raz - ale wiecie, że gusta są różne? I to, że dla osoby X dziewczyna będzie normalna, dla osoby Y będzie ideałem? Nawet jak ma 5 kilo więcej, niż się zamarzyło?
Dwa - oczywiście, że wygląd się liczy - można być dopasowanym pod względem charakteru, ale jak nam się druga połówka nie podoba, to zawsze będzie się miało nadzieję, że trafi się lepsza. Jeśli nie uważasz swojego uzupełnienia za ładną osobę, nie wróżę dobrze takiemu związkowi. Prędzej, czy później się posypie, bo albo ty najdziesz ładniejszą/ładniejszego, albo druga osoba spotka kogoś, kto doceni jej wygląd: mimo wszystko to się wyczuwa, że nie do końca pasuje się partnerce/partnerowi.
ALE wystarczy, że podoba się tobie, a nie całemu światu.
Ale takich, dla których dziewczyna z nadwagą będzie ideałem jest tak mało, że będzie miała ogromny problem któregoś znaleźć. Są takie, za którymi ugania się tłum i takie, za którymi nikt się nie obejrzy, więc może i każdy ma swój gust, ale jest jednak coś takiego, jak "ładna"i "brzydka".
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Pani_Harmonia [YAFUD.pl] | 22 Listopada, 2017 16:39
A moze Twoj braciszek wyglada na silniejszego od Ciebie? Nie pomyslales, ze kobieta naprawde potrzebuje pomocy? Wszystko za flirt uwazasz?
Dio | 107.167.108.* | 22 Listopada, 2017 17:01
Chociaż działa to w obie strony, tak muszę sie zgodzić.
Tak zwykle kończą sie moje znajomości z płcią przeciwną. Nawet teraz, kiedy jestem na studiach, gdzie na tym kierunku jakieś 95% studentów to mężczyźni, dla większości jestem "suką", bo nie chciałam iść do kina na komedię romantyczną, nie jestem z nimi w grupie, mam czelność odzywać się do tego i tamtego i w ogóle czemu uwagi na nich nie zwracam. Prawie każdy, kto sie tam do mnie chociaż raz odezwał, patrzy od razu przez pryzmat potencjalnej partnerki. To się robi męczące, jakby nie można było być po prostu znajomymi...
Panna X | 89.76.29.* | 22 Listopada, 2017 19:26
W takim razie wyjaśnij fenomen moich dwóch niesfriendzonowanych przyjaciół, którzy mają swoje dziewczyny, ja mam faceta a mimo wszystko mogę iść z nimi (bez faceta i bez ich dziewczyn) do baru. I wiesz co? Ani ja nie zdradziłam ani oni. Po prostu się kumplujemy i wychodzimy razem żeby pogadać i pozartowac.