Zgłoście porwanie zwierzaka...
Ludzie nie chcą, czy nie potrafią zgłaszać innych na policję?
Dlatego uważam że to fejk. O ile w komodzie nie było też książeczki zdrowia kota, to nie byłoby żadnego problemu z udowodnieniem kto jest właścicielem zwierzęcia. Poza tym przy wynoszeniu mebla kot w żaden sposób nie reagował? Ani ucieczką, ani dzikim miauczeniem czy drapaniem? Jasne...
Widocznie ktoś tu nie ma kota nie powinien komentować :P. Da się wywieźć bo futrzaki wchodzą wszędzie i zasypiają. Autorze współczuje ale jeśli masz książeczkę trzeba próbować. Policja przy takich zgłoszeniach śmieje się prosto w twarz. Ale wtedy prosisz o zaświadczenie, że nie chcieli tego przyjąć i bardzo szybko zmieniają decyzję.
W sumie dowodem jest też sms :) Sami się przyznają, z drugiej strony, który złodziej się przyznaje do kradzieży? Ten fejkowy? :>
niezły sposób na pozbycie się kota
Tyle szumu o bylejakiego sierściucha... Idz pod byle jaki śmietnik i przynieś sobie innego.
Jak Ci umrze członek rodziny idź pod most czy poszukaj pod śmietnik i przynieść sobie innego. Dużo bezdomnych ostatnio
Wyczuwam nadejście fejka i jego komentarz, że to nie on.
idiotyczne jest takie poważne traktowanie sarkastycznych wpisów
No bo to nie ja, ani nie mój złodziej. Choć koty uwielbiam.
Myślę, że problemem w Yafudzie jest to, że gościu przybył, zabrał komodę i pojechał w siną dal - autor nie wie gdzie, nie może za nim pojechać i pikietować pod domem. Więc bez policji się nie obejdzie - oni by mogli wyciągnąć od operatora dane ich klienta.
Pinky - u moich rodziców parę razy się zdarzało, że kot wsiadł do czyjegoś auta i nikt się od razu nie skapnął. Na szczęście byli to członkowie rodziny, więc ze zwrotem nie było problemów.
Wywiezienie kota gdy ten zasnął w samochodzie to co innego niż wywiezienie kota w meblu. W końcu ten mebel pakowali jakoś do jego auta/przyczepki i szczerze wątpię by kot się nie obudził.
Praktycznie wychowałam się z kotami. Do stojącego transportera spokojnie wchodziły i spały, ale budziły się przy podniesieniu go. Więc nie ma szans by kot z yafuda się nie obudził przy przenoszeniu mebla
Ludzie w obozach też jedli zmarłych współwięźniów.
Pies przy zmarłym właścicielu będzie warował, czasem zdarza się ,że nawet przy grobie na cmentarzu , pojedziesz konno i człowiek będzie leżał na drodze koń będzie prychał , kopał nogami w miejscu ale po człowieku nie przejdzie , a kot po śmierci Cię bezczelnie opier**li jak zwykłą padline więc żaden z niego członek rodziny tylko podły gad.
Smutne to strasznie. Z 3 lata temu zmarł mój wujek, mieszkał samotnie na wsi i miał dwa psy. Po jakiś dwóch tygodniach ktoś zgłosił że dawno go nie widział(moi rodzice założyli że zima więc woli siedzieć w domu niż przyjechać na rowerze te kilka km, albo pojechał do brata trochę pobyć u niego.) Kiedy policja i służby socjalne weszły do domu okazało się że wujo zmarł 2 tygodnie wcześniej, a jego psy zmarły z głodu. Ciało wuja było nienaruszone.
Ja znam przypadek kiedy kobitka pod sklepem pakowała zakupy, wlazł jej do samochodu mały kociak i schował się pod pedałami. Ona zahamowala, przygniatając kota a ten wbił jej pazury w nogę. Wszystko skończyło się dachowaniem i rozbiciem mercedesa. Sytuacja spod Radziejowa, mogę Wam nawet zdjęcia znaleźć.
Ta historia jest mega naciągana :D
Psy piłyby wodę z kibelka. Nie umarłyby z głodu w ciągu dwóch tygodni.
I słyszałam że pies - jak KAŻDE inne stworzenie zagrożone śmiercią głodową - zacznie jeść to co może jeść. Martwego człowieka, inne martwe psy czy cokolwiek.
Mógł się obudzić i nie reagować. Moje koty można było spokojnie w czymś przenosić - nie wariowały, nie zawsze miauczały, więc są koty i są koty.
Może tym sobie ujął żonę faceta? Że cichy, spokojny, nie wadzi nikomu :P
No cóż fakty są takie jak opisałam, możesz sobie dopowiadać ile chcesz, natomiast nikt z prowadzących sekcje nie stwierdził śladów gryzienia na ciele wuja. Psy niestety leżały obok nieżywe. Nie powiesz mi że pies nie umiera z głodu. Poza tym znajomy weterynarz już kilka razy interweniował na cmentarzach zabierając psiaki które po śmierci swoich właścicieli żyły przy ich grobach..
Ale były przypadki, że psy zjadły martwego właściciel. Można to łatwo sprawdzić.
Nie piszę o innych historiach niż ta znana mnie. Jeśli ktoś mi zarzuca naginanie historii to może sam ją opowie lepiej,uppss nie opowie bo nawet nie wie o kim piszę.
Tak się składa że koty posiadam dwa;] I owszem, zdarzało się że wlazły np. do torby leżącej w przedpokoju, ale przy jej podniesieniu momentalnie się budziły i włączał się tryb ucieczki. Może ich czujność wynika z tego że były małymi bezdomniakami - a wtedy musiały być czujne nawet śpiąc. Może jak fejk stwierdził, są koty i koty. Tak czy siak - nie wierzę w tę historię również z innych względów, chociażby wspomnianej książeczki.
A komentować może każdy kto ma dostęp do internetu, Twoja zgoda niestety nie jest wymagana;]
Źle podpięłam, to miało być do bgfg
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Ktoś | 31.205.244.* | 22 Lutego, 2019 09:56
Jak Ci umrze członek rodziny idź pod most czy poszukaj pod śmietnik i przynieść sobie innego. Dużo bezdomnych ostatnio