... a powinnaś do siebie. Ograniczenia prędkości najczęściej są w miejscach, gdzie jest wymagana szczególna uwaga. A co jeśli zamiast policji, na drogę wyskoczyłby jakiś większy zwierzak, zamyślone dziecko czy kulawa staruszka. Z nimi też byś flirtowała po potrąceniu, bo nie zdążyłaś przyhamować?...
A poza tym, zastanów się czego uczysz w ten sposób: że korupcja jest spoko, prawa nie należy przestrzegać, a kupczen8e swoim ciałem i seksapilem jest w porządku. Widać córka rozumie więcej niż Ty.
Powinnaś do siebie sama stracić szacunek *
Kiedys przejechalem motorem: na czerwonym, po pasach dla pieszych, pod prąd, chodnikiem i na zakazie. Wszystko na raz w ciagu okolo 5sekund. Zatrzymali mnie i na pytanie czy zdaje sobie sprawe ile wykroczen wlasnie popelnilem, odpowiedzialem, ze owszem. Wymienilem wszystkie wykroczenia, wyjasnilem czemu tak zrobilem, przeprosiłem za pośpiech i zyrytowanie (wynikajace z wadliwych swiatel i nie dzialajacej fotokomorki na skrzyzowaniu) oraz poprosilem o mozliwie niski mandat.
Dostalem pouczenie.
jak ma co to pokazuj póki chcą oglądać i korzystaj z życia, straconych okazji już nie odzyskasz. Natura po to uzbroiła kobiety aby z tego korzystały.
Nie ma nic w tym zdrożnego, córka kiedy podrośnie i zrozumie czym obdarzyła ją natura również będzie to skrzętnie wykorzystywać.
Ale przynajmniej nauczyłaś córkę, że flirtowanie z policjantem i pokazywanie mu cycków to jedna z metod na wykręcenie się od mandatu.
Taka umiejętność przyda jej się w życiu wielokrotnie.
A wystarczyło przestrzegać przepisów. Tak niewiele i równocześnie tak wiele.
Ewentualnie, jak już się przepisy złamało, przeprosić za swoje zachowanie.
Jako kierowca nigdy nie dostałam mandatu (mimo kilku kontroli) jednak zdarzyło mi się przejść na czerwonym przez pasy gdy skrzyżowanie było puste i w zasięgu wzroku nic nie jechało, a ja się spieszylam. Przeprosilam, powiedziałam że to jednorazowe i czemu się śpieszę. Tak samo jak Jaszczuro - dostałam tylko pouczenie.
Poniżasz się i to w dodatku na oczach córki? A potem szur bur równouprawnienie i feministki że traktujemy kobiety przedmiotowo... skoro same siebie nie szanujcie i dajecie taki przykład dzieciom
Autorka nie pisze że straciła szacunek do córki tylko szacunek córki do siebie.A córcia na poziomie,lubię kobiety szanujące się.Tak zwane pokazywanie cycków dla osiągnięcia jakiegoś celu ma krótkie nóżki,jest żałosne i robi z kobiety jakieś "zwierzątko"grające na najniższych instynktach.
Jezuuu.. Po co ta gó**oburza?! Kobieta pewnie jest atrakcyjna, pewna siebie kobieta to co za problem, że chciała z tego skorzystać. Przecież nie powiedziane, że odrazu miała z nim iść do łóżka. A przekraczanie prędkości.. Niech rzuci kamieniem ten co nigdy nie jej nie przekroczył. Bez przesady rozumiem jechać o dwa razy za duzo, wtedy jest to dość niebezpieczne ale ona wiozla córkę do szkoły więc napewno nie jechała z niewiadomo jaka prędkością a policja wystawia mandady za naprawdę niewielkie wykroczenia
Mało znany fakt nie wszystkie kobiety to feministki. Niektórzy mężczyźni lubią klepanie po tyłku przez innych mężczyzn, czy to znaczy, że można tak traktować wszystkich panów?
Znów mam wrażenie, że sam jeden widzę sytuację w inny sposób niż reszta...
Nawet autorka martwi się o "szacunek córki". Mnie martwi psychopatyczny wręcz brak empatii u córki. Wisi jej, że matka się boi kontroli i jej konsekwencji. Wisi jej, że właśnie rzuca wyjątkowo chamskim tekstem nie tylko przy dwojgu dorosłych, ale na dodatek dwojgu takich, przed którymi powinna czuć szczególny respekt.
Na dodatek, nie o samo mądrzenie, ładne czy chamskie, chodzi. To przecież nie była rozmowa po fakcie na osobności, ale w obecności policjanta. Matka broniła się przed nieszczęściem, które może ją spotkać - etycznie, czy nie etycznie, działała w strachu. A młoda, po prostu jej to nieszczęście załatwia. Nie z lęku, tylko z pogardy.
Dlatego jeśli po tej historii miałbym jakkolwiek potępiać matkę, to że wychowała coś tak wstrętnego. Choć psychopatia jest wrodzona, może wychowanie nie miało na młodą wpływu...
Jakie poniżasz? chciała uniknąć mandatu - tyle. Poflirtować nie można? co z wami piwniczaki?
Dyplom z psychiatrii pewno wisi u Ciebie w ramce nad kominkiem? To na 100% jest psychopatia. Nic więcej, nic mniej.
No tak, córka skrytykowała matkę to od razu psychopatka. Pewnie jest w wieku buntu młodzieńczego (każdy ma go kiedy indziej, a czasem w ogóle) i wyraża swoje zdanie nie zważając na normy społeczne.
Chociaż w tym przypadku dobrze zrobiła. Zamiast wstydzić się za matkę, która nie dość że nie potrafi przyznać się do błędu i wziąć za niego odpowiedzialność, to jeszcze sie mizdrzy do policjanta. Zachowanie jak najbardziej godne potępienia. Dlatego masa osób rozumie córkę. Nikt by nie chciał by jego matka, w dodatku w jego obecności, robiła z siebie łatwą idiotkę.
Gdyby córka powiedziała co myśli na osobnosci to jajco by to dało.
Młoda madrzejsza od matki i ma więcej godności. Jak ma niby czuć respekt do osoby, która się poniza na jej oczach i kupczy wdziekami? No proszę cię... Dziewczyna, mimo że młoda, to ma więcej rozumu niż niby dorosła kobieta - jej matka. Wiem, powtarzam się. To w celu podkreślenia.
Lepiej powiedz w jakich chipsach znalazłeś dyplom z psychologii. Też sobie kupię.
Psychopatia... Dobre sobie. Ty chyba nawet nie wiesz co to słowo znaczy i jak zachowuje się psychopata. Z twoich słów wynika, że każdy zbuntowany dzieciak to psychopata. Idź odebrać nobla za takie odkrycia.
Szkoda słów...
Czyli córka, w przeciwieństwie do matki, rozumie, że gdy się popełni wykroczenie, to się ponosi konsekwencje, a nie próbuje bajerować policjanta.
Jest jeszcze nadzieja w młodym pokoleniu.
A wystarczyło przestrzegać przepisów.
W ten sposób tylko pokazałaś córce, że prawa nie trzeba przestrzegać, korupcja jest w porządku i zawsze możesz próbować wymigać się od odpowiedzialności kupcząc własnym ciałem.
Mam wrażenie, że wcale nie odgrywałaś słodkiej idiotki...
Brak szacunku do matki raczej. Z psychopatą bym tego nie łączył.
A nie pomyślałeś, że to jednak nie z córką, a z matką jest problem? Jej zachowanie przy córce było żałosne. Jakie wartości przekazuje swojemu dziecku? Nie myślała wtedy, że córka może być zażenowana całą sytuacją. Jak już się tak wymądrzamy, to jeśli ktoś w tym samochodzie był psychopatą, to prędzej za taką osobę należy uznać matkę - bo to psychopaci wykorzystują wszelkie środki by osiągnąć swój cel, nie licząc się z uczuciami i komfortem innych, ani tym bardziej z zasadami moralnymi.
Brak empatii? A może córka wyraża właśnie empatię do ludzi którym zagrażały drogowe wybryki jej matki? W Polsce panuje społeczne przyzwolenie na łamanie przepisów drogowych, a poniesienie konsekwencji jest postrzegane jako jakieś "nieszczęście". Nie widzisz związku przyczynowo skutkowego między wykroczeniem a grzywną? To nie jest zdarzenie losowe, tylko naturalna i jak najbardziej prawidłowa konsekwencja własnych poczynań.
Sam sobie wymyślił i sam uznał swój wymysł za absurd...
Jak ktoś napisze o "szalonym okrzyku", będziesz mu zarzucał diagnozowanie chorób psychicznych?
Zachęcam skupienie się na czipsach, na ich temat wydajesz się mieć coś zabawnego do powiedzenia...
Wszyscy pozostali tak pomyśleli.
Nie uważam za sensowne napisanie własnymi słowami dokładnie tego samego, co kilkanaście innych osób. Wpisuję się tam, gdzie to co mam do powiedzenia coś wnosi.
(Albo tam, gdzie ktoś mnie zirytował ;) ).
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Surowy_I_Nieczuly [YAFUD.pl] | 04 Maja, 2019 21:34
Znów mam wrażenie, że sam jeden widzę sytuację w inny sposób niż reszta...
Nawet autorka martwi się o "szacunek córki". Mnie martwi psychopatyczny wręcz brak empatii u córki. Wisi jej, że matka się boi kontroli i jej konsekwencji. Wisi jej, że właśnie rzuca wyjątkowo chamskim tekstem nie tylko przy dwojgu dorosłych, ale na dodatek dwojgu takich, przed którymi powinna czuć szczególny respekt.
Na dodatek, nie o samo mądrzenie, ładne czy chamskie, chodzi. To przecież nie była rozmowa po fakcie na osobności, ale w obecności policjanta. Matka broniła się przed nieszczęściem, które może ją spotkać - etycznie, czy nie etycznie, działała w strachu. A młoda, po prostu jej to nieszczęście załatwia. Nie z lęku, tylko z pogardy.
Dlatego jeśli po tej historii miałbym jakkolwiek potępiać matkę, to że wychowała coś tak wstrętnego. Choć psychopatia jest wrodzona, może wychowanie nie miało na młodą wpływu...