Mieszkamy w kamienicy, gdzie okna wychodzą na podwórze, a sąsiadów mamy naprzeciwko. Mało dyskretne, ale do rzeczy... Ostatnio z moim lubym wzięło nas na małe amory. Jak zawsze, zasunęliśmy zasłony i wzięliśmy się za siebie. Po wszystkim luby do mnie: "Zamknęłaś okno?"A ja, że nie... Zawsze zamykamy, więc ja myślałam, że on to zrobił, on, że ja. Następnego dnia wychodzimy oboje na zakupy, a na podwórzu siedział właściciel z dwoma sąsiadami, popijając piwko (wiecie, jak to w takich starych kamienicach jest...). Właściciel zagadał do Mojego coś w rodzaju: "No, no. Już myśleliśmy wczoraj, że pani Magda pana zdradza (chłopak ma zjazdy na uczelni co tydzień), ale ulżyło nam, jak na koniec wykrzyknęła pana imię"... I na ich twarzach zagościł porozumiewawczy uśmiech, a na mojej twarzy wielki, wielki rumieniec. Chyba zamknę się na wszelkie amory... YAFUD.«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
nefelium | 217.97.206.* | 02 Października, 2011 01:20
E tam... Nie ma co się zamykać.
A reszta niech zazdrości.