Idź do jakiegoś psychologa czy coś. Nie musisz mieć dużego psa jak Amstaff. Mały np maltańczyk nie zrobi Ci krzywdy. Polecam przejechać się do schroniska i adoptować jakiegoś małego pieska, który czeka z nadzieją, że znajdzie kochający dom
Nie zazdroszczę sytuacji. Ja wprost uwielbiam psy
A córce spróbuj to jeszcze raz wytłumaczyć. Wiem,że łatwo się mówi, ale może już czas przełamać ten lęk? Jeśli nie jesteś w stanie opiekować się psem (ci jest zrozumiałe po takich przeżyciach) to może kup wam kota albo chociaż rybki.
Jest coś takiego jak psychoterapia. I lepiej żebyś się zdecydowała na nią, bo dziecku też swoją postawą wpajasz, że psy są jednak złe. Sądzę, że to przynosi więcej szkody jak pożytku. Fobie się leczy, a nie dusi w sobie robiąc przykrość dziecku. Dzieci lepiej się chowają ze zwierzakami w domu i uczą się odpowiedzialności dbając o nie. Nie pomijaj tego czynnika. Pozdrawiam l
Jedynym sposobem by pozbyć się tych ataków paniki jest właśnie obcowanie z czymś, co wywołuje lęk. Przygarnięcie psa to więc wyjście dobre także dla Ciebie.
Nietzsche pisal tak o rodzicielstwie: "Jesli chcesz budowac ponad siebie, badz najpierw sam zbudowany". Zatem jak chcesz wychowywac corke, uczyc ja, skoro Ciebie, dorosla osobe blokuje strach?
Sama boję się panicznie psów, też kiedyś zostałam pogryziona przez psa. Dlatego doskonale rozumiem autorkę. Tak, macie rację, że może szkodzi sobie i dziecku, ale wiem ze ciezko zrobic pierwszy krok do wyzbycia sie leku, podjecia proby jakiejs terapii
zgadzam sie z o, nierozumiem czemu dostal minusa. Kammi tez rozumiem, ale na poczatku terapii nie ma kontaktu z psem, dopoki sama nie uznasz ze warto sprobowac terapeuta nie powinien przynosic ci nawet pluszowego pieska, jesli powiesz ze sie boisz. Terapie warto podjac szczegolnie z uwagi na to, ze psy sa wszedzie. Ja sie boje pajakow i sama mysle od jakiegos czasu o terapii, chociaz nie utrudniaja mi az tak zycia, ale ten jeden raz "na rok"jest na tyle traumatyczny, ze nie chce tak zyc.
I zgodze sie tez z komentarzami powyzej, matka, ktora boi sie psow uczy dziecko strachu przed nimi, czy tego chce czy nie. Sama cale zycie przez to balam sie psow chociaz zawsze chcialam miec, i bylam pewna ze pies ktory na mnie patrzy juz szykuje sie do gryzienia. Mimo wszystko dopielam swego, i szczerze polecam. Czlowiek, ktory ma psa, poswieca mu uwage, i stara sie zrozumiec jego jezyk przesaje sie bac, bo wie kiedy pies faktycznie chce zaatakowac. I gdyby teraz jakis pies naprawde chcial mnie pogryzc nie wpadne w panike, tylko szybko zareaguje najlepiej do danej sytuacji. Strach paralizuje, a sparalizowani nie mozemy sie bronic. Oczywiscie nie namawiam, po terapii przeciez i tak mozna nie miec ochoty na psa w domu, ale warto pomyslec.
Puść jej "psa Baskervillow", powinno rozwiązać sprawę :D
A od kiedy dziecko musi dostawac wszystko co chce? Pies to nie zabawka, jutro naoglada sie bajki o jednorozcach i co autorka bedzie zla matka bo mala go nie dostanie...ludzie ogarnijcie sie troche...jak zalozycie rodziny, bedziecie mieli dzieci inaczej bedziecie spiewac...o ile wam sie to uda male zakompleksione trolle...
Nie wnikam w sprawy twego strachu i terapii ale na pewno nie powinnaś dać się dziecku szantażować.
Nie rozumiem czemu musi ustępować. Jak się gówniara przyzwyczai że jest bezstresowo wychowywana i ma wszystko na tupnięcie nuzką to kiedyś zamorduje matkę w łóżku za to że jej najnowszego ajfona nie kupiła.
"Obudzsie", obudź się i kup słownik, bo rodzice widać też się nie przyłożyli w twoim wypadku.
Czego corka sie boi? Moze zapytaj czy chcialaby miec to cos w domu? Jesli w tej sytuacji mloda nie zrozumie twego strachu I odmowy zakupu szczeniaka to chyba masz wiekszy problem do rozwiazania. Mowie o egoizmie corki.
Naprawdę do tej pory nie poszłaś do żadnego psychologa? Nie rozumiem Cię i zgadzam się z ari.
W twoje wychowanie też niekoniecznie. Taka typowe dziecko skarżypyta. "Pse pani, pse pani a Natalka zrobiła błąd w zesycie"Nie o tym był yafud. Chcesz naprawiać świat zgłoś się do punktu krwiodastwa. A nie trujesz ludziom pośladki czy użyli spacji czy nie.
Ludzie, każdy kocha swoje dziecko. Jak ono zechce żeby matka wskoczyła do ogniska, to matka ma wskoczyć, bo inaczej dziecko będzie nieszczęśliwe, a ona będzie złą matką? I od kiedy spełnianie KAŻDEJ zachcianki dziecka jest wyznacznikiem bycia dobrym rodzicem? Co mają zrobić rodzice, których nie stać na kupno czegoś, żeby dziecko uzyskało "to"szczęście na tydzień a potem walnie zabawkę/psa w kąt i nie będzie się tym interesowało? Wykażmy trochę rozsądku i empatii.
Nie rozumiem tych ataków na autorkę, jeśli dziecko chce zwierzątko trzeba z nim porozmawiać i wytłumaczyć ze nie możemy mieć pieska ale możemy przygarnąć kotka/ chomika/świnkę morska itp
Pierwsze co mi przychodzi do głowy to: "Zastanówmy się kto tu jest zły, skoro zmuszasz mnie do trzymania czegoś, czego się boję".
Jak będzie dorosła i będzie chciała mieć psa, to sobie kupi. Teraz mieszka w Twoim domu, a Ty tego nie chcesz i musi się dostosować. Nie rozumiem czemu w ogóle się tłumaczysz nastolatce. Próbowałaś z tłumaczeniem. Zawiodło. Zmień metodę.Edytowany: 2016:05:02 12:00:10
Psa to nie powinnyście mieć, ale z innego powodu. Pies to nie zabawka, na kaprys dzieciaka.
W sprawie słownika? Ari przesadza. W nickach nie ma błędów. Nicki są takie jakie mają być.
Polecałbym autorce terapię, ale tylko po to by pozbyła się lęku, z którym pewnie trudno żyć. Psa nie kupuje się dlatego bo dzieciak naoglądał się bajek.
Zgaduję że nie chodziło o nicka, tylko o tupnięcie "nużką";)
Nie chodziło mi o nick.
Piesek to nie zabawka, to musi być przemyślana decyzja rodzica, bo to rodzic jest prawnym opiekunem zwierzaka.
Jeśli jednak hamuje cię tylko (albo aż) fakt, że boisz się psów, to może kotek, chomik, królik albo inny zwierzak? :)
Jeżeli córka tak bardzo chce psa, kup smycz budź ją codziennie o piątej rano i powiedź , że ma wstać i wyprowadzić psa(20minut)
Jak wróci ze szkoły , niech zostawi rzeczy i znowu wyjdzie na 1h niech pies sobie pobiega .Pożniej np. o 20 przerwij jej to co robi i każ jej wyjść ze smyczą na spacer.
Obiecuję , że odechce się jej psa! :)
nie polecam! ja tak robilam, i mi sie nie odechcialo, a do tego za swoje pieniadze kupilam smycz, i kompletowalam powoli (kieszonkowe mialam symboliczne) juz caly "sprzet"czyli miski itp :D rodzice szukali pretekstu, zeby powiedziec "widzisz, i dlatego nie mamy psa". psa i tak nie wzieli i bylo mi strasznie przykro ze nawet jak spelnilam wszystkie ich oczekiwania to wszystko poszlo na marne
Zrób jej test na odpowiedzialność i tak jej też powiedz.
Kup smycz i każ jej codziennie wychodzić na 20 minut na spacer o 6 rano i po południu.
Najpóźniej po tygodniu będzie miała dość :)
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Aaaaa | 188.33.57.* | 02 Maja, 2016 03:15
A od kiedy dziecko musi dostawac wszystko co chce? Pies to nie zabawka, jutro naoglada sie bajki o jednorozcach i co autorka bedzie zla matka bo mala go nie dostanie...ludzie ogarnijcie sie troche...jak zalozycie rodziny, bedziecie mieli dzieci inaczej bedziecie spiewac...o ile wam sie to uda male zakompleksione trolle...