Cóż, póki nie dokladasz się do rachunków, to oni rządzą. Polecam wyprowadzkę.
a potem po wyprowadzce spuszczone z lancucha...
i dziwią sie ze malolaty i malolaci sie niszczą i puszczaja jak ich rodzice na sile pod kloszem trzymaja....
Nikt nie rządzi. Rodzic to nie szef, ani właściciel. Dziecko to drugi człowiek, któremu okazuje się szacunek i ma swoje prawa, a rodzic nie może mu ich odmówić, a jak zaczyna grozić wyrzuceniem z domu to może się smutno przekonać, że to nie jest takie łatwe, bo rodzic ma obowiązek płacić za utrzymanie dziecka do 26 roku życia, jeśli nadal się uczy. I prawnie nikogo nie można wyrzucić na ulicę, jeśli osoba wyrzucona nie ma zapewnionego innego lokum.
Najwyraźniej nigdy nie miałeś styczności z patologią opisaną w wyznaniu. Zazdroszczę, naprawdę.
Znam przypadki gdzie dziecko dorzucalo sie do rachunkow a i tak za przeproszeniem chu*ja moglo. Niezaleznie od tego czy kogos utrzymujesz czy nie, brak szacunku to brak szacunku i juz.
Jaką patologią?
Brak szacunku i empatii, to niestety patologia. Dziewczyna chciala isc na urodziny, do najlepszej kolezanki.
Przypadki sa rozne. Niby taki obowiazek na rodzicach spoczywa, nawet dziecko moze wystapic o alimenty od rodzicow a jednak wymaga sie czegos w zamian co jest oczywiste. Jak juz wpomniano chodzi o w spolny szacunek do siebie. Dorosle dzieci 19+ na utrzymaniu rodzicow "bo sie uczą"to czesto roszczeniowe i rozpieszczone bachory nauczune rozrzutnosci oraz rozdawnictwa. Juz dorosli ludzie ale wciaz mentalne dzieci. W yafudzie bije szantarzem emocjonalnym rodzicow na dziecku. Mniemam iz skonczy sie (jak ktos juz wspomnial) zerwaniem ze smyczy. Wiec tak, to patologia - moze nie typowo alkoholowa jak ma w wyobrazeniu wiekszosc internautow, ale emocjonalna i wychowawcza.
Tak czy siak, nikt sie na swiat nie prosil, to rodzice chcieli te dzieci, zatem to na nich spoczywa obowiazek zapewnienia dziecku jak najlepszej edukacji, pomocy finansowej w realizowaniu pasji, hobby, bo to wszystko przyda sie w doroslym zyciu dziecka, w jego przyszlosci i madrzy rodzice inwestuja w przyszlosc dziecka. A glupi sa egoistami i jeszcze chcieliby, zeby dziecko po 19 roku zycia, dokladalo sie do rachunkow i najlepiej przed 25 rokiem zycia wyprowadzilo sie. Tylko za co? To absurd i wpedzanie wlasnego dziecka w dlugi i robienie mu bardzo zlego startu, a moze i przyszlosci. A co do roszczeniowych dzieci, to wynik braku wychowania.
19+ to już ""bo się uczą""trzeba pisać w cudzysłowie?
Serio?
Z jakiej patologii pochodzisz?
Słyszałeś kiedykolwiek o czymś takim, jak bardziej wymagające studia?
Myślisz, że jak kogoś stać dać dziecku spokojnie studiować, to woli, żeby np. skończył informatykę i niedługo po studiach przynosił do domu 4-5k, a potem szybko więcej, czy żeby szedł na zaoczne, nic się nie nauczył i może i studiował bez ich pomocy, ale w wieku 26 lat wciąż nic nie umiał i został w zawodzie, w którym dorabiał?
Nie wszystkiego da się naprawdę nauczyć razem z pracą, nie każdy jest tym jednym geniuszem na dwieście, który akurat cudem dał by radę.
Niektóre zawody i studia wymagają 100% czasu studiowania, a ludzie nie rozumiejący tego, albo mają jakiś problem ze sobą, albo chcą się koniecznie dowartościować, "bo oni akurat dali radę".
Znamy opowieść jednej strony. Być może dziewczyna jest np tuż przed maturą i powinna się uczyć,albo przeginała do tej pory z imprezami, alkoholem i używkami?
Ale jeśli jest "normalną"nastolatką, to takie trzymanie na smyczy daje więcej szkody niż pożytku. Przecież można się dogadać co do ilości imprez w miesiącu, godzin powrotu, zaufać dzieciakowi, dać trochę samodzielności. Takie "nie, bo nie"nie jest dobrym pomysłem na wychowanie.
W dzisiejszych czasach nastała jakaś chora moda na wyprowadzanie się z domu nawet gdy dziecko jest jedynakiem a dom duży to i tak won. A później na stare lata rodzice lądują w domu starców bo nie dają rady z sobą i z domem
Model rodziny wielopokoleniowej jest dobry i sama chciałabym tak żyć. Ale nie ze swoimi rodzicami... Za to postram się dać szansę dzieciom i wnukom.
Jeśli rodzice nie dają dziecku żyć, utrzymywać normalnych kontaktów społecznych i się rozwijać, to sami są winni atomizacji rodziny i swojej samotności.
Moi rodzice mają duży dom i w życiu nie chciałabym mieszkać z nimi, właśni jestem na etapie przeprowadzki (wcześniej nie miałam pracy i nie mogłam sobie pozwolić). Rygor, kontrolowanie jak u 12-latki, godziny policyjne, restrykcja filmów i gier które mogę. No nie wiem kto by chciał tak mieszkać w wieku 20-paru lat.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Panna X | 89.64.15.* | 02 Maja, 2019 11:38
Znam przypadki gdzie dziecko dorzucalo sie do rachunkow a i tak za przeproszeniem chu*ja moglo. Niezaleznie od tego czy kogos utrzymujesz czy nie, brak szacunku to brak szacunku i juz.