Jest samotną matką. Czyli z jakiegoś powodu ojca brak. Irrelevant.
Ty tak serio?
A kobieta to sama dziecko sobie robi? Przez takie podejście faceci uczą się braku odpowiedzialności za swoje czyny. Zrobią dziecko i uciekają bo "to sprawa kobietu". A potem płaczą że w sądach ich dyskryminuja i dzieci zostają przy matce. Sami sobie wystawiacie opinie.
P. S równie dobrze ojciec mógł umrzeć podczas ciazy
zapewne bedziesz to przerabial na biologii za kilka lat, ale uswiadomie cie juz teraz, ze dziecko jest efektem polaczenia DWOCH kodow genetycznych, wiec w oczywisty sposob obie linie genetyczne sa odpowiedzialne za kreacje nowego czlowieka.
jak wskazuje logika ciezar wychowania dziecka ponosi dwojka rodzicow, bowiem (jak podobno ci wiadomo) kazde dziecko ma dokladnie dwojke bezposrednich przodkow.
jesli ktokolwiek z rodzicow nie poczuwa sie do inwestowania czasu swojego zycia w wychowaniu swojego potomka (zalosne, ale spotykane), to ma obowiazek zaspokajac potrzeby materialne dzieciaka poprzez alimenty. to czy rodzic jest odpowiedzialny czy nie, nie ma zadnego znaczenia. liczy sie dobro dziecka.
jesli to jest dla ciebie niejasne, to zalecam podwiazac sobie nasieniowody.
Wszyscy tak łatwo oceniają autorkę, a tylko jedna osoba zauważyła, że samotność autorki może wynikać ze śmierci partnera.
Czy nikt z komentujących nie zna żadnej kobiety, której partner zginął np. w wypadku samochodowym, gdy ona była w ciąży?
W yafudzie nie ma ani słowa o przyczynie rozstania, więc równie dobrze mogła zostać sama na skutek tego, że partner okazał się niedojrzałym egoistą, ale przyczyna może być zupełnie inna. A gdyby ona zostawiła go z jakiegoś powodu? Np. dlatego że zaczął się nad nią znęcać? Czasami nie widać przez dłuższy czas, że nasz ukochany zy ukochana jest psycholem, a daje się to zauważyć w sytuacjach, które intensywnie wpływają na nasze życie. Nie można z góry ocenić autorki, bo mogą być różne okoliczności tego, dlaczego jest samotną matką.
Typowi faceci. Mężczyzna zostawił kobietę w ciąży? To jej wina, bo wybrała niedojrzałego...
Otóż nie, to jest w największym stopniu wina faceta. Banda frajerów...
Skąd pewność, że to nie był gwałt?
wyjasnij mi prosze czego nie rozumiesz w zdaniu ze kazde dziecko ma dwoje rodzicow?
Pierwszy raz od bardzo dawna ktoś wywołał we mnie tak silny odruch wymiotny, jak just_me i niektórzy wypowiadający się w tym wątku.
Obrzydliwi, podli i bardzo ogłupieni ludzie.
Ciężko mi w ogóle uwierzyć, że nawet tak silny trend w internecie, faktycznie wychował takie osobniki, bo ludźmi tego nawet nie można nazwać.
Krytykowanie maDek ma sens, gdy kobieta z dzieckiem faktycznie zachowuje się jak nienormalna.
Ale to co od miesięcy się dzieje...
Nie trz na zrobić NIC, albsolutnie NIC złego, wystarczy mieć dziecko, by zostać w oczach ogłupionego tłumu "maDką", by dosłownie w każdym kroku, słowie i ruchu ktoś był w stanie doszukać się roszczeniowości, której w tym nie ma i nigdy nie było.
Może przeczytajcie jeszcze raz wyznanie, albo wróćcie na czytanki do zerówki, just_me i jemu podobni.
Historia jest o odwołaniu na ostatnią chwilę OBIECANEJ pomocy.
Nie ma tu historii typu "chciałam pomocy, a mi odmówiono", więc nie ma sensu w ogóle podnosić tematu, czemu jest samotną matką, czy wolno jej pomagać, czy może pomóc jej to zbrodnia i mijając na ulicy dobrym uczynkiem będzie jeszcze opluć, żeby się nauczyła.
Żadnego sensu.
Chodzi tylko o to, że nagle musiała zmienić plany, inaczej rozplanować opiekę, nastawić się psychicznie na zupełnie inną sytuację itp, bo ktoś w OSTATNIEJ CHWILI odwołuje pod błahym pretekstem.
Jak by wyznanie brzmiało "Przyjaciel z dzieciństwa obiecał mi pomóc w przeprowadzce. Termin był już dawno ustalony, ja nie wynajmowałem ekipy która pomogła by mi nosić rzeczy, bo on miał nosić je ze mną, wynająłem tylko ciężarówkę i czekałem na niego, a on 10 minut przed planowanym spotkaniem napisał mi SMSa, że jednak nie przyjdzie, bo jest promocja -5% na pizzę w jego ulubionym lokalu",
to nikt by nie pisał
"Przeprowadzka to twoja decyzja, skoro się na nią zdecydowałeś, to teraz masz nauczkę".
Nikt.
*Nie trzeba zrobić...
Literówka+autokorekta.
Ach, czyli brat - stary koń, który się przeziębił pomocy może oczekiwać, ale juz autorka po porodzie nie ma prawa do tej pomocy, bo po co nogi rozkladala? Ot logika.
Już nie mówiąc o tym, że kobieta, nawet będąc w szczęśliwym związku, potrzebuje po porodzie pomocy swojej mamy po prostu.
10/10.Lepiej bym tego nie ujela.Nie jestem zalogowania,ale masz u mnie wielkiego plusa.A wydawalo mi sie,ze to tylko moje urojenia-nie masz dzieci jestes zimna s%ka bez uczuc(bo na pewno mozesz,ale nie chcesz).Masz dzieci i z automatu stajesz sie roszczeniowa krowa i madka.Nic po srodku.
Daj juz spokoj,nie warto tracic energii i nerwow...
Zgadzam się w 100%. Czytając komentarze zrobiło mi się po prostu przykro. Nie, nie jestem samotną matką - ale myślałam że czasy, kiedy winą za porzucenie dziecka przez mężczyznę wini się kobietę już dawno minęły. Nie wiem, czy do komentujących nie dociera, że to nie jest tak, że wolą „przystojnych dupków”, po każdy, dosłownie KAŻDY typ faceta może zostawić. Ludzie latami się kryją ze swoim prawdziwym charakterem
Ale wiecie, że just_me jest tylko zwykłym trollem i tylko was podburza, żebyście się denerwowali?
Zgadzam się w stu procentach. Niektórzy niezależnie od sytuacji zawsze będą winić kobietę. Facet okazał się ch*jem i zostawił? Jej wina trzeba było wybrać lepszego. Ona go zostawiła bo nie pasowali do siebie? Też jej wina, trzeba było od razu wybrać takiego który będzie jej pasować do końca życia. To jest poprostu zwyczajny mizoginizm. Faceci sobie wyobrażają że są nie wiadomo jakim cudem świata, a wszystko i tak wina kobiet.
Dlaczego nie napiszesz, by męskie piz*y zaczęły się uczyć odpowiedzialności za swoje czyny? Dlaczego facet mógł sobie poradzić z wkładaniem chu*a, a nie może poradzić sobie z konsekwencjami tego, co zrobił? Czyli wychodzi na to, że kobiety są silne, odpowiedzialne. A faceci - no cóż, piz*oliny, na które trzeba uważać, bo się mogą okazać upośledzonymi cio*ami, które nie potrafią ponieść konsekwencji swoich czynów, bo przecież kobieta sama sobie zrobiła to dziecko.
Weź nie pier*ol. Stuleje nie są odpowiedzialne, więc już nie gadaj tak, jakby te zera były ideałami partnerów - takie zakompleksione gówienka, którym mama wszystko pod nos podsuwa i pierze gacie, bo taki stuleja nie potrafi nic zrobić wokół siebie, jest zakałą rodziny i uważa się za miłego gościa, który nie ma wad, tzn. poza dwiema - brzydką mor*ą i brakiem kasy. Zejdź na ziemie. Poza wami, stulejami, i łobuzami, istnieją też normalni mężczyźni. Z tym, że oni nie uważają się za bóg wie kogo. Normalni mężczyźni, którzy nie szukają przyczyny swoich niepowodzeń w wyglądzie czy stanie konta oraz potrafią ponieść odpowiedzialność za swoje czyny. Wiem, przerasta cię taka myśl, bo by to burzyło twój zje*any światopogląd, wg którego jesteś sam, bo masz niezbyt urodziwą twarz. Sorry, jesteś sam, bo jesteś tak zje*any jak zje*ane są twoje poglądy.
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2019-06-05 17:51:40 [Powód:Komentarz poniżej poziomu]
No, czas odpowiadać za swoje czyny i ponosić ich konsekwencje, a nie przerzucać na innych. Jak widać facet nie potrafił tego, bo olał swoją partnerkę i ich wspólne dziecko (przy założeniu, że facet żyje), więc gdzie tu wina kobiety, że facet okazał się być taką mendą? Ludzie potrafią udawać kogoś, kim nie są. Może facet był w tym mistrzem. Dowiedział się o ciąży i zniknął, bo go to przerosło, bo nie ma jaj. Do wkładania pierwszy, a do wychowywania dzieciaka niezbyt.
Najwygodniej winą obarczyć kobietę, bo przecież panowie są tacy bez wad, oni nigdy nie są winni. Ech...
No właśnie, wyjaśnij nam, proszę, dlaczego inni, w tym reszta społeczeństwa, ma teraz ponosić ciężar tego, że jakiś leszcz powkładał sobie radośnie swojego fiu*ka w jakąś laskę i potem nie poczuł się do odpowiedzialności za poczęte w ten sposób dziecko?
Tak, to kobiety wybierają sobie partnerów, ale robią to wg takich samych kryteriów, jakimi kierują się mężczyźni - ładny wygląd, pewność siebie. Panowie w ten sam sposób dobierają sobie partnerki, więc dlaczego kobiety mają być gorsze? Trudno na I rzut oka wyczuć charakter człowieka. Tym bardziej, że ludzie potrafią grać - udają kogoś, kim nie są, więc podczas podrywu każda strona próbuje pokazać się z tej lepszej strony, często udając, bo chcą być widziani jako lepsi niż są w rzeczywistości. Nikt na I randce nie powie: "Wybacz, ale jestem piz*ą, która nie umie ponieść odpowiedzialności za swoje czyny.". Taki facet będzie chciał się zaprezentować jako odpowiedzialny, czuły itd. Żałosne, że trzeba tobie tłumaczyć takie rzeczy.
Więc to nie jej wina, że sobie takiego wybrała. To jego wina, że okazał się być takim złamasem, który olał własne dziecko. Ona go do seksu nie zmuszała, wiedział z czym się to wiąże, więc niech ponosi konsekwencje tego, że wkładał swojego fiu*ka i spłodził w ten sposób dziecko.
No to czekam, aż wskażesz, gdzie to przerzucanie odpowiedzialności w historyjce jest.
Podpowiem: Nie ma żadnego przerzucania, a kobieta wzięła odpowiedzialność za wszystko.
Jedyne co jest, to obiecanie komuś bezinteresownej pomocy, pozwolenie, by nastawił się na to, że będzie miał mniej ciężko, żeby nie przemyślał zatrudnienia niani do pomocy itd, a potem olanie tego z głupiego powodu i zostawienie kogoś na lodzie.
100% winy matki, 0% jakiegoś z nie powiem skąd wziętego "przerzucania odpowiedzialności"autorki.
Jeśli wciąż chcesz się doszukiwać tu jakiegoś przerzucania odpowiedzialności, jesteś zepsutym, ogłupionym, bardzo mocno ogłupionym dzieckiem(niezależnie od teoretycznego wieku), które pomyliło memy, dotyczące skrajnego marginesu i i tak często błędne z rzeczywistością i ogółem.
Jak to stwierdziła moja szanowna teściowa, kiedy Żona urodziła: "sami sobie wychowacie, nikt nie będzie miał do was pretensji". No to sobie wychowujemy bez niczyjej łaski. Czasem jest łatwiej, czasem trudniej, ale dajemy rady. Ja pracuję, Żona jest w domu z dziećmi. Żeby nie było - po pracy czy w dniu wolnym angażuję się w wychowanie;)
Ze wszystkim się zgadzam, oprócz jednego. Jej matka nie odwołała wizyty "pod błahym pretekstem". Przeziębienie pradziwego mężczyzny to STRASZNA i CIĘŻKA choroba. Dobra matka/żona /dziewczyna wie o tym. Jak widać nie dorosłaś do związku z mężczyzną.
Wiesz ze początki alimentow wprowadzono już w XIX wieku, gdzie raczej kobiety nie miały za wiele do gadania przy wyborze faceta. Ale już wtedy faceci uciekali od odpowiedzialności i władze musiały sobie radzić z wysypem porzuconych ciężarnych. Narzekacie że kobiety są wybredne albo nie chcą uprawiać seksu. Ja się nie dziwię, skoro jest takie ryzyko że w razie wpadki zostanie na lodzie, to wola się nie wiazac. Kobieta i tak ponosi większą odpowiedzialność w postaci ciąży, porodu, wykluczenia zawodowego i wychowania, a dla faceta nawet płacenie alimentów jest za trudne? Czy mężczyźni nie mieli być honorowi, opiekować się słabszym? A teraz wychodzi na to że kobiety muszą być silne i odpowiedzialne a faceci... Nic nie muszą. I wy się uważacie za silna płeć? W czym się ta wasza siła przejawia?
Ja mam lepsze pytanie co z drugą „mamą” nawet niedoszła teściowa moze pomóc.
Druga mama 2 metry pod ziemią.
Dawno nie spotkałam osoby o tak ograniczonych poglądach.
Twierdzisz, że kobieta ma wziąć odpowiedzialność za rozłożenie nóg i wzieła bo to ona jest z dzieckiem. To facet nie wziął odpowiedzialności za swoje czyny. To jemu należy sie lincz.
Mam znajomą, która była w szczęśliwym małżeństwie. Po 3 latach zdecydowali się na dziecko. Mąż zawsze mówił, że chce tylko jedno. Ona też raczej skłaniała sie ku jedynakowi. Zaszła w ciaże i okazało się, że będą trojaczki. Niecałe dwa miesiące po porodzie mąż ją zostawił bo stwierdził, że tego nie udzwignie i że zawsze chciał tylko jedno dziecko. I co... według Ciebie to też jej wina, bo zaszła naturalnie z trojaczkami?
Ale o co chodzi??? Jaki lincz??? Na trupie??? Ojciec dziecka tak jak druga mama - dwa metry pod ziemią.
Nie jestem żadną stuleją. Seks nie ma dla mnie znaczenia, szukam kogoś do związku. Jestem normalnym mężczyzną, potrafię ponieść odpowiedzialność za swoje czyny, mam pasje, poczucie humoru, jestem inteligentny i zaradny.
Jestem honorowy i opiekuńczy. Nigdy nie zostawiłbym dziewczyny samej z dzieckiem.
Skoro spotykasz tylko takich, jak opisujesz, to zmień otoczenie.
Wszystko fajnie, fajnie, tylko dziwi mnie masa minusów pod moim pierwszym komentarzem. Też wolałbym zająć się dorosłą osobą, niż noworodkiem. Tak bym wolał. Mogę tak woleć? Mam jeszcze jakieś prawo wyboru? Społeczność Yafuda przegina w obie strony. Obiektywizm, tolerancja (w dobrym znaczeniu) są tu czymś rzadkim i tępionym. Matka dziewczyny z Yafuda też miała prawo wybrać. I Wybrała. Jej sprawa. Co Wy macie w główkach, że taka frustracja się z Was wylewa?
A ty nadal swoje. Uważasz, że autorka źle oceniła partnera i dlatego została sama chociaż w tekście nie ma o tym słowa. Jest za to wyraźnie napisane, że to matka autorki obiecała jej pomóc i wystawiła ją z błahego powodu. To właśnie jest ten yafud matka która nie dotrzymała słowa.
Nie kumam facetów. Pchać fiu+a to by każdy chciał, ale wziąć odpowiedzialność za "konsekwencje"tego, to już mało który potrafi.
Faceci, ogarnijcie się. Jak chcecie się bzykać, to weźcie swoją rękę, albo dmuchaną lalkę, a nie prawdziwą kobietę, którą możecie zaciążyć. A jak już ją zaciążycie, to weźcie odpowiedzialność.
To po co jej obiecywała pomoc? To jest nie w porządku. Gdyby autorka wiedziała o tym wcześniej mogłaby inaczej zorganizować pewne sprawy. Z noworodkiem w domu nawet kwestia zakupów jest problemem, nie wspominając o nieprzewidzianych sytuacjach.
Ja potrafię wziąć odpowiedzialność, ale żadna nie jest mną zainteresowana.
Skoro wybieracie sobie tych, którzy nie potrafią wziąć odpowiedzialności, to nie dziwcie się, że zostajecie same z dziećmi.
Przede wszystkim Wera i inni możecie mnie nie obrażać? Czy ja w którymś z moich postów pisze jakieś inwektywy pod waszym adresem? Wyrażam tylko swoją opinię na dany temat. Do tego służy sekcja komentarzy. Fajnie że macie odmienne zdanie od mojego i macie do tego pełne prawo. Nie narzucam wam mojego zdania tylko się nim z wami dzielę. Po co więc tyle agresji z waszej strony?
@HSQT (35 post)
"to nie jej wina, że sobie takiego wybrała"- Haha :D A niby czyja? Z resztą cały Twój post jest wart uwagi ze względu na zawartą w nim logikę :) Nie będę kopać leżącego.
Skoro facet się zmył to znaczy że nie znała go wystarczająco dobrze i źle go oceniła. Gdyby wiedziała że nie będzie mogła na niego liczyć to by się z nim nie wiązała. Zgadza się? A to znaczy że znali się za krótko aby podejmować kroki mogące doprowadzić posiadania potomstwa. Mimo to autorka się na to zdecydowała. Być może za namową ale się zgodziła. I teraz ponosi za to odpowiedzialność. Tyle. Będzie potrzebowała pomocy? Ano będzie. Pod różnymi postaciami. Pytam tylko dlaczego teraz inni mają pomóc skoro "widziały gały co brały"?
Typowe gadanie stulejarza, oh jaki on idealny ale jakoś żadna go nie chce.
@Załamka (39 post)
Ale jest przecież równouprawnienie. Tak czy nie? Kobiety są równe mężczyznom a mężczyźni kobietom. Wiem że wciąż w wielu sferach ta równość delikatnie mówiąc kuleje. Niestety. Chciałbym jeszcze dożyć czasów gdy będzie ona absolutna. Było by super.
Matka autorki być może obiecywała jej pomoc w momencie gdy jej syn a brat autorki nie był jeszcze chory. Zachorował to priorytety matki się zmieniły. Wolała zostać z własnym dzieckiem (synem) niż pomóc przy swoim wnuku. Dla autorki dobro własnego dziecka też jest stawiane wyżej niż dobro jej brata. To naturalny odruch.
Gdzie ty masz napisane, że facet się zmył? No w którym miejscu? Bo szukam i nie widzę. Czytaj ze zrozumieniem bo bzdury piszesz i stąd taka fala hejtu na Ciebie.
A w dobro córki ma wyje*ane. Niewątpliwie kobieta po porodzie potrzebuje więcej pomocy niż chłopak z katarem.
Zresztą tu na szali jest dobro córki i wnuka, a po drugiej stronie - dobro syna. Normalna matka by wybrała pomoc córce, która niedawno urodziła, a nie chłopakowi, który zdycha na męski katar.
Autorko, olej matkę, bo widać, że to menda, na którą nie można liczyć.
Stulejarzom zależy na seksie, nie mają uczuć. Mi na seksie nie zależy, tylko na związku, więc stulejarzem nie jestem.
Za idealnego się nie uważam, ideałów nie ma.
Jesteś, jesteś.
Sposób, w jaki piszesz to zdradza.
Stuleje też uważają, że im na seksie nie zależy, ale na czułości, wielkiej miłości i szczęśliwej rodzince. Uważacie się za miłych gości, idealnych do związku, ale cóż, każdy wie jak jest. Chcecie wetknąć w laskę swoje mizerne fiu*ki. Jesteście gorsi niż Sebki, bo Sebki chociaż nie udają, że zależy im na czymś innym niż seks.
Masz prawo wybrać, zanim jednej ze stron obiecasz.
Gdy już obiecasz, ta strona nastawi się na to psychicznie, przygotuje pod to plany, nie zatrudni niani, nie umówi się ze znajomymi, że jej pomogą (np. w zamian za inną przysługę), zostawi sobie na ten czas do zrobienia rzeczy, których bez obiecanej pomocy nie będzie w stanie zrobić...
Tu nie chodzi o odmowę pomocy, tylko o to, że OBIECAŁA już pomóc, a córka, która miała pełne prawo ufać, że własna matka jej nie wystawi w tak krytycznym momencie, nie była przygotowana zarówno fizycznie (brak załatwionej niani itp) jak i psychicznie na takie świństwo.
Co Ty masz w główce, że tak trudno zrozumieć Ci sedno problemu?
Jesteś aż tak zaślepiony nienawiścią dla każdego posiadającego dziecko, że w momencie, gdy ktoś to dziecko ma, nic innego nie może być powodem problemu, niż wyimaginowana, z kapelusza wzięta "roszczeniowość"i "zabranianie wybrania, czy chcesz jej pomóc"?
Założę się, że gdyby autorka została wystawiona w jakiejkolwiek innej sprawie, nie miał byś takiego niesamowitego problemu ze zrozumieniem.
Ej a Ty nie wybieglas za daleko? Human napisał, że wolałby zająć się dorosłym czlowiekiem, a nie noworodkiem, a Ty dorobilas do tego całą ideologie. Serio? Ja też bym wolała się zająć dorosłym synem niż wnuczka. I wiesz co? Życie czasem takie jest, że jakieś plany trzeba zweryfikowac. Ale jak zaczniesz dorosłe życie, to zrozumiesz, ze nie zawsze da się obietnicy dotrzymać, choćby się chciało.
I zwracam uwagę na jeszcze jedno - to, że był to zwykly katar jest subiektywnym zdaniem autorki posta. Możliwe, że uksztaltowanym zawodem i złością. Jestem dorosłą kobietą, a nie raz mój partner musial zmienic plany, zeby sie mną zająć. Bo choroba bywa różna. I to, co bylo katarem w oczach rozzalonej autorki, moglo byc czyms powazniejszym.
Nie udaję. Naprawdę nie zależy mi na seksie, tylko na uczuciu. Jestem opiekuńczy, czuły i inteligentny, mam pasje i poczucie humoru.
Nie jestem idealny do związku, bo nikt nie jest, ale na pewno jestem dobrym kandydatem na partnera.
Opinia o sobie jest jak opinia reżysera o własnym filmie, jest skrajnie nie obiektywna. Inteligencja opiekuńczość i poczucie humoru to cechy ktore raczej ktoś musi Ci przyznać, powiedzieć, że je masz na podstawie Twojego zachowania, bo jak mowisz to sam o sobie i to tak wiele razy to świadczy tylko o lekkiej megalomanii.
Przypuszczam, że problemem jest skrajny brak empatii, rzucanie obraźliwych tekstów o rozkładaniu nóg i seksizm.
Jeśli to Ty w yafudzie nr #42983 piszesz o puszczaniu się, to chyba znalazłam źródło Twojego problemu, seksizm i nietolerancja.
Pozdrawiam.
To nie jest tylko moja opinia.
Zresztą chyba sam wiem najlepiej, że kobiety z dzieckiem bym sam nie zostawił.
Obiecalas kiedys komus cos, z czego potem bardzo chcialas sie wymiksowac? Kazdy zna to uczucie. Czasem to bardzo trudne.
Zagalopowalas sie nieco. Ja nie zywie do nikogo nienawisci. Nikogo nie obrazilem. Jedynie przedstawilem inne od spolecznie akceptowalnych priorytety. Czemu na mnie naskakujesz? Analogicznie uwazam, ze gdyby historia przedstawila inna sytuacje Ty bronilabys jej bohaterki z odpowiednio mniejszym zapalem. To nie ja prowadze tu jakas krucjate w obronie skrzywdzonej kobiety, tylko ukazuje, ze mozna miec inny punkt widzenia i co sie wtedy dzieje? Przeczytaj ponownie swoje komentarze i badz ostrozniejsza, bo atakowanie kogos za odmienne poglady to domena fanatykow, ktorzy zniszczyli cywilizowana Francje. Ku przestrodze, Wero. A tak w ramach post scriptum: moge Ci cos obiecac, a potem sie z tego wycofac, bo uznam, ze moja sprawa jest dla mnie wazniejsza, niz dotrzymanie Tobie slowa. I co z tym zrobisz, procz napisania komentarza? nic.
Zgodzę się z zarzutem braku empatii. Też uważam że jej nie posiadam. Z reguły kieruje się zimną logiką i wszystko chłodno kalkuluje. Co do reszty nie uważam by tak było. Być może w niektórych kwestiach mam kontrowersyjne poglądy ale nikomu ich nie narzucam. Tylko się nimi tutaj z wami dzielę. Lubię tutejsza sekcje komentarzy. To jedyna strona na jakiej się udzielam :-)
Widzisz, tutejsi bywalcy wymagają tolerancji, ale sami nie tolerują innych poglądów niż sami mają. Typowe u lewaków.
Jestem matką trójki dzieci i powiem z doświadczenia, że łatwiej Ci będzie ogarnąć początki rodzicielstwa w pojedynkę. Przy moim pierwszym potomku mąż musiał (wcześniejsze zobowiązania nie do odwołania) mnie zostawić na kilka dni, sądził, że pomoc teściowej będzie dla mnie ułatwieniem. To była męka, ja byłam obolała i niepewna w swojej roli, mamuśka wiedziała "lepiej"jak przewinąć, jak przystawić do cycka, jak wykąpać, kiedy dziecko ma spać, jak je ubrać... Przy drugim dziecku postawiłam na siebie, teściowej nie zapraszałam, mąż pomagał kiedy mógł, i wszystko przebiegło bez stresu, bo sama ustalałam co i kiedy. Powodzenia, macierzyństwo to trudna, ale piękna droga.
sila rzeczy kobieta ktora ma za soba doswiadczenia z przewijaniem, karmieniem cyckiem, kapaniem, usypianiem i ubieraniem bedzie wiedziala to jak to zrobic lepiej od osoby ktora nigdy nie przwijala, nie karmila cyckiem, nie kapala, nie usypiala i nie ubierala. to sie nazywa transfer wiedzy (lub jesli wolisz: mentorstwo) i jest idea o ktora oparlismy caly rozwoj cywilizacji.
Rady teściowej byłyby coś warte, gdyby była położną i była na bieżąco z opieką nad noworodkami. W innej sytuacji, to lepiej nie brać do siebie tych przestarzałych rad. Zresztą skąd pewność, że baba dobrze przystawiała dziecko do piersi? Żadna. Takie "ciotki klotki"to zakała społeczeństwa. Coś, co przy usypianiu, działało na jedno dziecko, nie musi podziałać na inne.
Rozumiem pomoc, ale wpier*alanie się z radami, o które nikt nie prosi, to totalny nietakt.
Też już wolałabym zostać z dzieckiem sama, niż mieć do pomocy teściową.
Długa dyskusja. Myślę że tu sprawa jest prosta. Zawistne komentarze wynikają z zazdrości - ponieważ kobiety wybierają atrakcyjnych ale egoistycznych facetów, zamiast tych mniej przebojowych, za to w domniemaniu bardziej wiernych. I stąd komentarze w stylu "skoro nie wybrałaś takiego jak ja i ja jestem sam, to się teraz męcz!". W żaden sposób nie chce opowiadać się za tym czy Ci zakompleksieni rzeczywiście byliby bardziej wierni.
Ironią jest, że ludzie zakompleksieni są mniej wierni. Wynika to z potrzeby dowartościowania (nie zawsze, wiadomo, każdy może zdradzić i to z różnych powodów, ale statystycznie to właśnie mniej urodziwi zdradzają częściej). Każdy posiada ego. I jeśli nie jest ono stymulowane szuka się innych bodźców i potwierdzenia własnej wartości - udowodnienia samemu sobie, że jest się pożądanym przez inne „samice”.
Stereotyp iż przystojni zdradzają częściej, jest mitem. Każde badania to potwierdzają. Co jest moim zdaniem zabawną ironią.
Oooo już minus jeden! Brawo! Bóg istnieje. Niech żyje PiS. Patrz teraz na tolerancję.
Mówiąc o braku empatii miałam na myśli brak w zachowaniu a nie ogólnie.Odmienne poglądy to żaden problem ale od pierwszego komentarza wyrażasz je w sposób wulgarny i to budzi oburzenie i nie jest dobrym materiałem do dyskusji. Warto też zaznaczyć różnice między poglądami a ocenami, zwłaszcza w sytuacji gdyby mowa o realnej osobie której sytuacji osobistej nie znamy. Bez wiedzy o okolicznościach tego typu oceny są niewiele warte nawet jako przykład. Bo nie wiesz czemu jest samotną matką, a sytuacje typu gwałt, smierć partnera, oszustwo, wspólna decyzja o rozstaniu a nawet brak partnera od początku ciąży (adopcja,invitro lub zapłodnienie pośrednie) są jak najbardziej realne więc nie ma podstaw aby wymyśloną przez Ciebie wersje uważać za jedyną możliwą i na jej podstawie oceniać osobe.
Nie jestem zakompleksiony, bo już dawno pogodziłem się z tym, że nikogo nie znajdę.
Nigdy bym nie zdradził.
Wiesz, że tolerancja to nie to samo co akceptacja?
Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono.
pewnie. na swiecie jest tylko 3 500 000 000 kobiet, a wiec potencjalnych partnerek. szansa ze conajmniej jedna bedzie cie chciala jest bliska pewnosci, wiec oczywiscie najlogiczniejszym wyjsciem z sytuacji jest nie probowac. tak, to ma sens.
Ja tam uwazam, ze gosc ma racje. Motywacja do zawarcia zwiazku powinna byc milosc do drugiej osoby a nie potrzeba bycia w zwiazku. Bo kiedy te potrzebe sie zaspokoi zostaje cos, co trudno wypelnic. Stad tyle smutnych, szarych i pelnych goryczy zwiazkow.
Z tych 3 500 000 odejmij te zajęte i te z innych grup wiekowych.
Próbowałem wielokrotnie, nigdy nawet na randce nie byłem, bo żadna się nie chciała umówić i mnie poznać.
trzy i pol miliarda, nie trzy i pol miliona. to trzy rzedy wielkosci roznicy. nawet gdybys mial nie wiadomo jak wygorowane wymagania, to dalej zostaja setki milionow. z pewnoscia nie probowales wiecej niz kilkadziesiat razy, wiec nie napoczales w ogole zbioru potencjalnych partnerek. po prostu bardziej niz zwiazku potrzebujesz uzalania sie nad soba samym.
A wiesz o tym, że masło jest maślane?
Tak, 3,5 mld oczywiście. Nie mam wygórowanych wymagań, ale nigdy nie miałem nawet okazji pokazać swojego charakteru, bo byłem odrzucany na podstawie wyglądu.
A moee nie chodzi o wyglad, tylko o to, ze jestes uzalajaca sie mad soba maruda? to odpycha ludzi znacznie skuteczniej, niz jakakolwiek aparycja.
Widzę nikt z IDIOTÓW nie wpadł na pomysł, że można być samotną matką bo ojciec UMARŁ??? Nie, piętnowanie samotnych matek od razu bo "rozkłada nogi nie tym co trzeba"...
khem, pierwszy raz ten koncept pojawil sie juz w #7, potem w #14. you are late to the party.
I został odrzucony jako mało prawdopodobny :-)
Byłeś odrzucany, bo jesteś stuleją.
Typowy stuleja - typek uważający się za miłego gościa, który byłby świetny do związku. No i oczywiście jesteś sam, bo a) nie jesteś przystojny, b) nie jesteś bogaty. Oczywiście nie można zapomnieć o tym, że żadna kobieta nie ma szansy poznać twojego cudownego charakteru, bo głupie babska cię odrzucają już na starcie, bo ryj nie taki. Och, biedne stuleje, cudowne ideały, na które świat się uwziął.
Weź już skończ pier*olić. Każdy wie jak jest. Stuleje to zakała społeczeństwa. Frajerzy z wybujałym ego, które na wszystko mają wymówkę (och, to dlatego, bo nie jestem przystojny, bo nie mam dużo kasy itd). Oczywiście wina nigdy nie jest po waszej stronie, tylko tych pustych kobiet, które nie chcą przyjąć na wychowanie takiego cudownego stulejarza.
Kolejny raz tłumaczę ci, że nie jestem stuleją.
Mogę się założyć, że gdyby jakaś dziewczyna dała mi szansę na pokazanie swojego charakteru, to bym tę szansę wykorzystał. Ale tej szansy nie dostaję, nie mam znajomych, nikt nie chce ze mną rozmawiać.
No wiadomo, że się nie uważasz za przegrywa-stuleję, ale nim jesteś. Wszystko to, co piszesz i w jaki sposób to piszesz, o tym świadczy. "gdyby jakaś dziewczyna dała mi szansę na pokazanie swojego charakteru, to bym tę szansę wykorzystał."- to takie typowe, stulejowate. Każda stuleja tak myśli. Nie dostajesz szansy, bo na nią nie zasługujesz. Kobiety wyczuwają takie stulejki na kilometr. Mogę się założyć, że cały dzień marszczysz freda do jakiegoś taniego po*no, a potem wszędzie wylewasz żale, jak to ci ciężko w życiu, bo kobiety nie dają ci szansy. No nie dają ci jej, bo zje*anie umysłowe widać na kilometr.
Wy, stuleje, zawsze twierdzicie, że nie zależy wam na seksie, wy chcecie miłości i czułości. Chcecie stworzyć wspaniały związek. Uważacie się za wspaniałych przyszłych ojców i w ogóle ideały z was, które nie mają szansy się wykazać.
Nie łudź się, że ktoś uwierzy, że jesteś normalny. Nie jesteś. Jesteś stuleją. Daleko ci do normalnego mężczyzny.
Still, nie rozumiesz problemu. Znow "zle wybrala, zle ocenila". Nigdy nie powie sie "on ja oszukal, omamil", naobiecywal". To sie nazywa wtorna wiktymizacja. To jak w przypadku gwaltu "ubrala za krotka spodniczke, to jej wina"albo "mogl nie kupowac nowego auta, to by go nie ukradli, to jego wina". Zacznijmy w koncu pietnowac prawdziwych sprawcow, a nie ich usprawiedliwiac i przerzucac wine na osobe poszkodowana.
Kobiety i tak w wiekszosci przypadkow staja na wysokosci zadania, rodza, wychowuja, jakos sobie radza. Ale dziecko jest konsekwencja decyzji o wspolzyciu zarowno kobiety jak i mezczyzny, ale pelnej odpowiedzialnosci wymaga sie od kobiety. Bo jest latwiej, bo jej wyjazd za granice nic nie zmieni, nie ucieknie od tego dziecka az do chwili narodzin. Biologia jest niesprawiedliwa :)
Wiekszosc facetow chyba zapomina ze to dziecko ma 50% ich genow. Zobacz jak sie pietnuje matki porzucajace dzieci, na ojcow porzucajacych dzieci jest spoleczne przyzwolenie. Z drugiej strony mezczyzni narzekaja na stronniczosc sadow, ze w opinii spoleczenstwa to matka jest najwazniejsza. A sami na ta opinie pracuja.
P.S. Moja przyjaciolka jest samotna matka, bo jej maz po narodzinach dziecka wpadl w alkoholizm i ja bil. Rozwiodla sie, ale on ukrywa sie i nie placi alimentow. I za jego brak odpowiedzialnosci placimy my wszyscy w formie podatkow, ktore ida na zasilenie min Funduszu Alimentacyjnego. Dobrze ktos napisal, alimenty sa juz od XIX wieku, bo wszystkie kobiety szly by chyba do zakonu, albo robily skrobanki, jakby mialy potem z dzieckiem na ulicy byc. A tak to jak jest swiadomosc wsparcia, jest Dom Samotnej Matki, to kobiety jakos sobie radza. Ale to i tak przykre, ze panstwo opiekuje sie matkami i dziecmi, gdy w normalnej rodzinie robilby to maz i ojciec. Przeciez bycie rodziciem to fantastyczna rzecz, nie bojcie sie tego, jak sie juz trafi.
Pozdrawiam
Nie oglądam porno, do seksu mnie w ogóle nie ciągnie. Nie oceniaj książki po okładce.
Ta przyjaciółka sama sobie wybrała bijącego alkoholika. Gdyby wybrała normalnego, opiekuńczego mężczyznę, to by się nie bał i wziął odpowiedzialność za dziecko, a ona nie musiałaby sama go wychowywać.
Kogo Ty chcesz oszukac?
Wszystko, co piszę, jest prawdą, więc nikogo.
Na żywo się nie użalam.
Zresztą nawet jakbym chciał, to nie mam jak, bo już na wstępie jestem odrzucany.
Jestem dziewczyną nie znam
Cie ale juz ci moge powiedzieć ze mnie irytujesz i za cholere nie dostalbys szansy. Jestes marudny powtarzasz sie i bredzisz.
"nie mam znajomych, nikt nie chce ze mną rozmawiać"- i to też przez Twój wygląd? Skoro nawet inni mężczyźni wolą trzymać się od Ciebie z daleka, to powinno dać Ci do myślenia.
Co do samego wyglądu, choć naprawdę mam wrażenie, że nie on jest tu problemem - o ile nie masz jakichś deformacji w wyniku wady genetycznej, choroby czy wypadku, to wygląd zawsze można poprawić (znaczy, poprawić można i w ww. przypadkach, ale będzie to więcej kosztować). Dietka, sport, kosmetyki na pryszcze, fryzura dobrana do kształtu twarzy. No ale nie, lepiej robić z siebie ofiarę, zamiast nad sobą popracować.
Mam modną fryzurę, dobrze się ubieram i ogólnie pracuję nad sobą, ale to nic nie daje.
Powtarzam się, bo mnie obrażacie bez powodu. W rzeczywistości jestem inny, tu wylewam frustrację.
Co ma mi dać do myślenia? Przecież ja zagaduję, próbuję rozmawiać, ale od samego początku nikt nie jest zainteresowany, mimo że nie znają mnie, mojego charakteru itd. Nie zdążę się odezwać, a już wszyscy są na nie.
O czym my tu dyskutujemy. Sprawa jest jasna.
Czy istnieją faceci którzy są draniami? Jasne.
Czy istnieją kobiety które są zdzirami? Pewnie.
Czy ludzie powinni ostrożnie wybierać partnerów na seks?
Oczywiście, ewentualna wpadka może mieć wpływ na całe życie.
I ten punkt tyczy się obu płci.
Tak jak Amber Gold jest winny zorganizowania piramidy finansowej, tak nie można uznać ich klientów za rozsądnych, skoro ładowali do nich pieniądze pomimo ostrzeżeń KNF.
Tak samo ciężko będzie mi się użalać nad dziewczyną która naiwnie poszła w tango z krótko znanym lowelasem. Oczywiście, każdy popełnia błędy, a wina takiego faceta jest bezsprzeczna, ale odpowiedzialność leży po obu stronach.
@rawukis - generalnie tłumaczysz się jak potłuczony zamiast ruszyć tyłek i zacząć coś robić z życiem. W szkole mieliśmy kumpla - jąkałe, drobnego cherlaka, niewysportowanego, niewygadanego, o aparycji sieroty, dodatkowo był chorobliwie zamkniętym w sobie introwertykiem. I co? Był miłośnikiem planszówek, wciągnął się w klub graczy, zyskał nieco pewności siebie i wyrwał z tego klubu koleżankę również zajaraną planszówkami, rpgami, larpami itp. Panna jest piękna jak z obrazka. Teraz są już dawno po ślubie, a od czasów liceum dobra dekada minęła. Trzeba robić coś w życiu by po prostu być interesującym człowiekiem. Piękno dobrze sprzedaje się na reklamach, ale nie jest to faktor który decyduje o całym życiu.
Jasne, zgadzam się. Ale w tak poważnej sytuacji jak narodziny dziecka stanęłabym na głowie żeby tylko pomóc. Jak już pisałam wcześniej nawet kwestia wyjścia do sklepu z takim maluchem jest problemem, a przecież zwykłe pieluchy też trzeba dokupić.
juz tobie albo twojemu mentalnymu bliznikawi pisalem jak na to poradzic. mezczyzni zawiazuja znajomosci ze wzgledu na wspolne zainteresowania. znajdz miejsce w necie gdzie siedza pasjonaci tego co i ty lubisz. tylko nie zaczynaj od "czesc, pewnie nikt mnie tu nie polubi, bo wszyscy mnie nienawidza, mimo ze pracuje nad soba".
Zakupy można robic przez internet z dostawa do domu
Nie wszystkie i nie wszędzie. Mam tu na myśli wyjście po chleb. Takie z pozoru drobiazgi, które stają się w takiej sytuacji problemem.
Już pomijając zakupy, ale trzeba mieć na względzie, że poród porodowi nierówny. Wiele kobiet po porodzie ma ogromny problem z podniesieniem się z łóżka, ogólnie z poruszaniem, a przy dziecku trzeba zrobić wiele rzeczy. Pół biedy, gdy kobieta ma pokarm, to nie musi wstawać z łóżka by nakarmić dziecko, ale jeśli musi podawać mleko modyfikowane, to już trudniej, bo tego nie zrobi będąc z dzieckiem w łóżku. Do tego kobieta też musi jeść. Wystarczy, że miałaby do pomocy kogoś, kto jej poda potrzebne rzeczy, przyniesie noworodka do łóżka czy przygotuje posiłek.
Zresztą, żeby odebrać zakupy od kuriera, też musiałaby wstać z łóżka. Dla zdrowej, sprawnej osoby to jest nic. Natomiast dla osoby, która przeżyła poród jak z horroru, to może być naprawdę za wiele.
Matka tej dziewczyny to skończona szmata. Nie ma to jak wystawić własne dziecko w momencie, gdy najbardziej jej potrzebowało. Odcięłabym się od takiej "matki".
@HRVK - "Trzeba robić coś w życiu by po prostu być interesującym człowiekiem"- robię, mam sporo pasji i lubię o nich opowiadać.
Teoretycznie na studiach powinienem mieć tylko ludzi o wspólnych zainteresowaniach, a jak widać, chyba nie działa.
Nigdy nie zaczynam od "pewnie nikt mnie nie polubi", zagaduję normalnie.
Znajomi z internetu nie są mi potrzebni.
Już po twoim pierwszym komentarzu można łatwo wywnioskować dwie rzeczy: nie dość że jesteś brzydki, to jeszcze obwiniasz wszystkich o swoje niepowodzenie u kobiet. Nie pomyślałeś nigdy, że kobiety cie odrzucają, bo masz beznadziejny charakter? Po twoich komentarzach raczej innej opcji nie ma.
I od kiedy tylko brzydcy faceci są normalni, kochający i opiekuńczy? Czyżby twoim zadaniem wraz ze wzrostem atrakcyjność te cechy zanikały? A może jest to naukowo udowodnione tylko ja to gdzieś pominęłam?
Nie obwiniam wszystkich, nie jestem też brzydki, tylko przeciętny.
Kobiety nie mogą odrzucać mnie na podstawie charakteru, ponieważ go nie znają i nie chcą poznać.
Nie mówię, że tylko brzydcy tacy są, ale wy po prostu idealizujecie przystojniaków i często nie widzicie ich ewidentnych wad.
Jeśli NIKT nie chce się z Tobą zadawać to na 99% problem nie jest z nimi tylko z Tobą. Idź do psychologa i ten problem rozwiąż zamiast się żalić w intenecie.
A można spytać, jakie to pasje? I czy masz w swoim otoczeniu takich, które je dzielą?
I między innymi dlatego w życiu nie zdecyduję się na dziecko.
No w tym przypadku jednak ten 1%. Jak problem może być we mnie, skoro jestem odrzucany na wejściu, nie mając szansy zaprezentowania się?
Skąd mam wiedzieć, czy mam w swoim otoczeniu takich ludzi, skoro nie mam okazji z nimi rozmawiać?
Z powodów ktorw wymieniłam własnie w tamtym komentarzu. Czemu odnosisz sie tylko do części wypowiedzi a ignorujesz te które Ci nie pasują do narracji biednego i pokrzywdzonego? Nie znam Cię, nie wiem jak wyglądasz a i tak już sie zaprezentowales jako osoba nudna i irytująca
Ty tak. Ja nie. I tylko o to sie rozchodzi. Oraz o to jak paskudne emocje wylaza z ludzi tylko dlatego, ze ktos moze myslec inaczej. Fanatyzm w czystej postaci, tyle, ze nie religijny, a pro...polozniczy? Whatever. Nikt nie ma obowiazku pomagac nikomu. Kazdy ma prawo odmowic, zmienic zdanie, rozmyslic sie, cokolwiek. Na tym polega tolerancja.
No nie wiem, może stojąc z boku i słuchając, o czym ludzie gadają między sobą? Zawsze to jakiś start. Poza tym, hobby mają to do siebie, że niemal na pewno ktoś gdzieś organizuje jakieś związane z nimi wydarzenia: festiwale, konwenty, warsztaty, konferencje. Może warto się tym zainteresować?
Poza tym, dalej nie wiem, jakie to zainteresowania, więc nie umiem nawet stwierdzić, czy są rzeczywiście takie fascynujące. Bo oglądanie seriali i słuchanie muzyki nie jest.
Widzę na szybko trzy powody, dla których nikt nie chce zamienić nawet kilku słów z danym człowiekiem:
1. albo brzydko pachnie (na to jest mydło, dezodorant i pasta do zębów).
2. albo ma wyjątkowo irytujący głos (na to są warsztaty z emisji głosu i miliard poradników w internecie),
3. albo to "nawiązywanie konwersacji"polega na zaczepianiu przypadkowych ludzi na ulicy bez widocznej przyczyny (w tym wypadku trzeba szukać znajomych w miejscach, gdzie ludzie mają zwyczaj do siebie zagadywać - patrz mój poprzedni komentarz).
Oczywiście winny cały świat, a w szczególności kobiety, a nie mały zje*any piwniczak. Ty jesteś bez wad. Ideał normalnie, którego nikt nie chce poznać.
A tam pytanie - zarywasz tylko do ładnych, czy tym brzydkim też dajesz szansę? Pretensje, że kobiety patrzą tylko na ładnych, nie dają ci zaprezentować swojego zje*anego charakteru itd. A czy ty je wybierasz, przede wszystkim patrząc na ich wspaniały charakter czy tylko na urodę? No i skoro nie znasz żadnej kobiety, to skąd możesz wiedzieć, jakie jest ich podejście do mężczyzn? Z fusów sobie to wyczarowałeś? Czy może ty, jako jedyny, masz nadludzką zdolność poznawania cudzych charakterów nawet nie zamieniając z tymi ludźmi słowa, ale nikt inny już nie może ciebie poznać w taki sposób?
Jaki fanatyzm? Zwykła ludzka przyzwoitość wymaga by dotrzymywać danego słowa. Pewnie że nikt nie ma obowiązku pomagać ale zostawić kobietę w takiej sytuacji jeszcze samemu będąc matką to mi się po prostu w głowie nie mieści. Traktujesz to jako atak, przykład fanatyzmu a tu tylko chodzi o to, żeby nie obiecywać pomocy jeśli nie chce się jej okazać. Gdyby matka od razu postawiła sprawę jasno nie byłoby tematu.
Ty nie rozumiesz. Obecnie modne jest hejtowanie matek z dziećmi, więc Human Effigy właśnie się wpisał w ten nurt. Musi wyrazić swoją niechęć do kobiet z dziećmi i tyle. Jak ktoś może mieć czelność stanąć w obronie kobiety z dzieckiem? No jak? To musi być fanatyk, skoro chce bronić tak znienawidzonej przez społeczeństwo młodej matki. Kobieta oczekiwała obiecanej jej pomocy? To na pewno roszczeniowa madka, która rozkładała nogi byle komu. Ech...
Co ciekawe, matki autorów takich niewybrednych komentarzy już madkami nie są. Ciekawe dlaczego.
Taaa, nie byłoby tematu. Byłoby jeszcze gorzej, bo "jak mogła odmówić matce z dzieckiem". To nie jest jakaś grupa specjalna.
Zabawne, że nie raz zdarzyło mi się złamać obietnicę, bo zmieniły się plany i nikt nie miał z tym problemu.
Aha i jeszcze jedno: wiem jak to jest zajmować się cudzym dzieckiem i nie jest to nic przyjemnego. Więc sorry, ale oczekiwanie, że ktoś pomoże w podskokach jest trochę... głupie? Jak ja mam kota, to przy wyjazdach muszę sama dbać o opiekę nad nim i jak ktoś zmieni plany i jednak nie pomoże, to jest to mój problem i nie mam pretensji do całego świata. I tak, dla mnie sytuacja jest analogiczna.
Nie zaczepiam przypadkowych ludzi na ulicy, dbam o higienę. W kwestii irytującego głosu się nie wypowiem, ale wątpię.
Nie jestem bez wad, bo nikt nie jest.
Oczywiście, brzydkie też próbuję podrywać, ale nawet one nie chcą mnie poznać. Daję szansę wszystkim, charakter jest dużo ważniejszy od wyglądu.
Wiem, jakie jest podejście z obserwacji.
Nie wymieniłaś żadnych, odniosłem się do całego komentarza.
Tu mogłaś odnieść takie wrażenie, bo anonimowo wylewam frustrację. W rzeczywistości zachowuję się inaczej :)
Przecież autorka tego nie oczekiwała. Nie prosiła o pomoc tylko jej ją obiecano. Po co obiecywała skoro pod byle pretekstem się wymigała. Już nie wspomnę że chodzi o wnuczkę tej kobiety a nie obcego kota.
i oczywiście winny jest cały świat, a w tobie nie ma ani odrobiny winy. Świat się na ciebie uwziął...
Pewnie te wszystkie zalety, które w sobie widzisz, to tylko twój wymysł, bo ludzie cię odbierają w całkiem inny sposób.
Nie wierzę, że tak bez powodu nie znalazł się nikt, kompletnie nikt, kto by chciał się z tobą zakolegować. Oczywiście wina leży po twojej stronie. Może jesteś irytującym przygłupem, który robi "przypał"i dlatego ludzie wolą się trzymać od ciebie z daleka.
Nie robię przypału.
Ludzie nie widzą moich zalet ani wad, odrzucają z marszu.
Tobie się wydaje, że nie robisz.
Zresztą, o ile kobiety by cię skreślały na starcie za ryj, to w to, że mężczyźni to robią nie uwierzę. U kobiet wiadomo - przekreślają cię, bo nie życzą sobie, by taki męczący przychlast je podrywał. Do mężczyzn podbijasz w czysto koleżeńskich zamiarach. Uroda kolegi to chyba ostatnia rzecz, na którą się zwraca uwagę. Wniosek? Problem jest w tobie, bo nie ma takiej możliwości, by ludzie cię skreślali za nic. No ale najlepiej zrzucić winę na wszystkich, bo c|-|uje odrzucają z marszu, nie dają szansy byś mógł zaprezentować swój zje*any charakter. No i co najważniejsze - gdyby tylko dali ci szansę, ty byś ich oczarował tak, że kobiety by padały do stóp, każdy mężczyzna chciałby mieć takiego kumpla. Och, ach
to sie nazywa szukanie atencji w internecie poprzez litosc :D
[dalsza część komentarza]
Ciekawe masz te mokre sny.
Weź idź być żałosną cio+ą gdzie indziej
Mam pomysł, opisz nam po prostu, w jaki sposób i w jakich okolicznościach ostatnio do kogoś zagadałeś. Bo na razie rzucasz tylko teksty w stylu „jestem miły, inteligentny i interesujący”, ale nie podałeś nam żadnych konkretnych informacji, na podstawie których moglibyśmy to stwierdzić. Może uda się nam odkryć, w czym leży problem.
Nie odniosłeś się też do pytania o Twoje zainteresowania.
Oczekiwała, że nic nie zmieni tej obietnicy i się przeliczyla. Życie.
I nie chodziło tylko o wnuczke, ale i o syna.
Gratulacje, dawno tu nie było tak długiej dyskusji.
Nie zajmuj się szukaniem dziewczyny i przyjaciół, zajmij się czymś: klejeniem modeli, tańcem, sportem czy wyprowadzaniem pieska na spacer, będziesz miał ciekawe tematy do rozmów. Lepiej pochwalić cudzego pieska niż opowiadać o sobie.
Dorosłego syna. Kwestia priorytetów. Pewnie, że mogła zmienić zdanie i plany ale biorąc po uwagę okoliczności jest to po prostu świństwo.
Okej, myśle że rawukis po tej dyskusji ma materiał do przemyśleń, ze swojej strony mogę tylko podrzucić hasło „mindfulness” - myślę, że może Ci pomóc w wyluzowaniu.
Natomiast mam uwagę do wszystkich z uporem maniaka obrażających i odjeżdżających tego gościa. Tych od wypunktowywania „stulejarstwa” i „g*wienka”. Czy wam kutwa nie jest choć trochę wstyd jak spojrzycie w lustro? Może i gość ma problem ze sobą, może nawet i jego w tym wina, że się w takim stanie znalazł, ale wcale nie jesteście lepsi pisząc te komentarze pełne jadu i chęci upokorzenia. To żałosne, że wyczuwając gościa ewidentnie nie radzącego sobie w życiu chcecie go jeszcze bardziej zgnoić i sprowadzić do parteru.
Polecam ostatni film OLX. Jeśli jesteś chamem, bądź kimś innym.
Kwestia priorytetów - ona miała inne. I dla mnie to żadne świństwo. Więc to tylko Twoja ocena, a ona z założenia jest subiektywna. Ale tylko dlatego, że autorka jest matką, to peany na jej cześć. Gdyby sytuacja była odwrotna i post był w stylu: "musiałam zająć się dorosłym synem bo był sam i wysoko gorączkował, a wnuczką mógł zająć się ktoś inny"to ciekawe jakie by były reakcje. Obiektywizmu trochę ludzie i przyzwolenia na to, że ktoś może mieć inny system wartości niż my sami, bo nasz nie jest jedyny słuszny.
Nie wiem, gdzie ty zauważyłaś te peany na jej cześć, bo jest matką. Ja tu widzę jak mnóstwo osób atakuje autorkę za to tylko, że miała czelność urodzić dziecko. Od razu została okrzyknięta roszczeniową i w domyśle "madką, która rozkłada nogi przed pierwszym lepszym facetem". Nie wiem, skąd ta interpretacja, że każdy jej broni tylko dlatego, bo jest matką.
Poza tym, zauważ, że na szali było dobro córki, która dopiero urodziła i przez to jest osłabiona i niezdolna do normalnego funkcjonowania, oraz nowo narodzonej wnuczki, a po drugiej stronie - dorosłego, przeziębionego syna. Naprawdę trzeba mieć zaburzone priorytety, by wykręcić się z obiecanej pomocy używając jako wymówki kataru dorosłego faceta.
Myślę, że gdyby sytuacja wyglądała tak: "Wczoraj przeszedłem operację i moja matka mi obiecała pomóc przez kilka dni po wspomnianej operacji, bym mógł w spokoju dojść do siebie, ale w ostatniej chwili mnie wystawiła, bo stwierdziła, że musi się zająć moją zakatarzoną siostrą."- to nagle nikt by nie bronił baby za to, że to przecież normalne, że wolała zająć się zakatarzoną córką, zamiast niemalże unieruchomionym synem. Każdy by zjechał babę od góry do dołu, ale że autorką jest młoda mama, to nagle każdemu odpie*dala i jej ubliżają, bo ma czelność oczekiwać, że matka jej pomoże, skoro już jej tę pomoc obiecała.
Nadal będę utrzymywać, że znamy tę historię tylko z jednej, rozzalonej strony. Ale ok, ja mogę być ta zła, co się czepia matek :D
Nie robię, bo nie mam okazji.
Z osobami starszymi od siebie dogaduję się bez problemu, bo są to osoby dojrzałe, mają zainteresowania i można z nimi normalnie porozmawiać na wiele tematów, nie oceniają nikogo przed poznaniem.
Mam ciekawe tematy do rozmów, tylko nie mam rozmówców. O sobie rozmawiać nie lubię, nie lubię też chwalić się sukcesami.
No właśnie gdybym oglądał te seriale i słuchał muzyki, to miałbym znajomych, bo w dzisiejszych czasach ludzie rzadko kiedy mają jakieś inne zainteresowania niż to.
Dzisiaj liczą się tylko lajki na fejsbuniu i insta. Ja mam ciekawsze rzeczy do roboty.
Nikt Cię nie atakuje za inne zdanie i oczywiście że moje zdanie jest subiektywne. Skoro matka obiecała autorce pomoc to nikt inny zapewne nie wchodził w grę. To żadne peany tylko zrozumienie poważnej sytuacji której nie sprostała matka autorki. Przeczytaj komentarz 143 bo dokładnie o to chodzi w tej sytuacji.
A może babcia nie chce zarazić noworodka?
Czyli jakie?
Już nawet za dziecka byłem nielubiany, w gimnazjum to nawet byłem niszczony psychicznie... I nawet byłem u psychologa jako dziecko, nic to nie dało.
To czym się interesujesz? Może tutaj jest ktoś, kto ma podobne zainteresowania, tylko o tym nie wiesz na przykład :) warto spróbować
Chcialbym tylko zauwazyc, ze ja ani razu nie hejtowalem tej mlodej matki. Jedynie usprawiedliwiam wybor jej mamy. Wiec w ktorym miejscu jestem hejterem?
Jestem w szoku... Ludzie w internecie lubią wygłaszać skrajne opinie, na szczęście na żywo nie spotykam się nigdy z takim znieczuleniem. I okej, rozumiem że nie każdy czuje powołanie, aby być rodzicem i przerzuca swoje emocje na zwierzęta - ale ludzie, zrozumcie w końcu, że zwierzę i mały człowiek to kompletnie różne kategorie (nie ujmując żadnej ze stron).
A co do pomocy przy opiece, podam swój przykład... Będąc na urlopie w mieście rodzinnym urodziłam 2 miesiące za wszcześnie. Owszem, partner przyleciał od razu jak usłyszał, że wiozą mnie ciąć, ale nie miał aż tyle urlopu, aby zostać ze mną do momentu wypuszczenia córki ze szpitala. Nie mieszkałam z rodzicami, ale i tak potrzebowałam ich pomocy. Nim mogłam z córką wyjść z domu, musiał minąć okres adaptacyjnych (a pieluchy dla wcześniaków można było znaleźć tylko w aptece, a i to trzeba było wcześniej zamówić), a przez pierwszy miesiąc zakaz kontaktu z obcymi osobami - już zakupy odpadają, rodzice musieli uzupełniać mi lodówkę. Dziecko musiałam karmić 10 razy dziennie, usta miała za małe, abym mogła karmić piersią, odsysanie pokarmu trwa pół h, karmienie na początku trwało godzinę (wypuszczono ją z zapaleniem płuc ze szpitala, ale wtedy o tym nie wiedziałam, dlatego między innymi nie miała siły jeść), więc między takimi sesjami miałam godzinę "dla siebie". Według logiki w tym czasie powinnam się wyspać, uprać, uprasować i posprzątać.
No nie. Prosić o pomoc to nic złego. Czasami nie dawać rady to też nic złego. Nie trzeba się zajeżdżać tylko dlatego, bo otoczenie wywiera taką presję.
Życzę Wam trochę więcej empatii, a może przynajmniej trochę mniej egoizmu.
Nie użyłam tego słowa. Każdy ma prawo do własnej oceny. Po prostu w moich oczach nic nie usprawiedliwia takiego zachowania jakie pokazała matka. Nic.
Rawukis:
Zrób sam to, czego oczekujesz od dziewczyn - rozejrzyj się za tymi cichymi, poukładanymi.
One są, tylko i my faceci robimy to, co zarzucasz wyłącznie dziewczynom, a może sam to robisz - fascynują nas osoby nieodpowiedzialne, do nich najbardziej lgniemy, a te dobre i miłe odstawiamy na bok.
A sam yafud pokazuje dobitnie, że dyskryminacja kobiet jest prawie całkowicie winą kobiet.
W społeczeństwie patrialchalnym dziećmi zajmują się głównie kobiety. I jak je wychowują? Ano tak jak w tym yafudzie - synusiów na książątka, córki na służbę. Niech sobie radzi, ksążątko ma katar...
Dyskryminacja się skończy, drogie panie, jak zaczniecie kochać swoje córki na równi z Waszymi synami :P
Robię to, wręcz takiej właśnie szukam.
Tu jest strasznie dużo czynników. Nie sposób dobrze doradzić człowiekowi, którego się nie zna. Poszukaj u siebie psychologa z dobrą opinią, niech pomoże Ci wyprostować błędy w postępowaniu z ludźmi. Bo przecież nie musisz być sam. A jeśli coś robisz źle i dlatego nie wychodzi, to dostaniesz kompetentne rady, jak to zmienić. Będziesz prowadzony krok po kroku, jak przepracować bariery, które dotąd były nie do przekroczenia.
Co widać z dyskusji wyżej - bardzo brak Ci pewności siebie. To przeszkadza w znalezieniu dziewczyny i przyjaciół, bo jak się nie ma pewności siebie, to się uzależnia mocno od innych. I przyjaciele uciekają, bo nie chcą niańczyć niesamodzielnego (emocjonalnie) dorosłego. Potrzebują czasem usłyszeć pocieszenie, a nie tylko w kółko pocieszać.
Ale to też się prostuje na terapii psychologicznej.
Ale ja byłem pewny siebie, tylko doświadczenia życiowe to zmieniły. A z zagadaniem dalej nie mam problemu.
U psychologa jako dziecko byłem, nie umiał znaleźć przyczyny problemu.
W takiej sytuacji powinieneś znaleźć innego psychologa. Skoro mówisz, że nie poprzedni nie potrafił znaleźć problemu (który ewidentnie jest), to znaczy, że był średniodobrym psychologiem. Nie zdiagnozował problemu, który jest, a bardzo wątpię w to, że ten problem sam się rozwiązał
Udać się do specjalisty o pomoc to nic złego. To oznaka tego, że jesteśmy silni i chcemy odzyskać pełną kontrolę nad swoim życiem. A trudności w nawiązywaniu relacji z rówieśnikami jak najbardziej są czynnikami ograniczającymi kontrolę nad naszym życiem.
Nie. To znaczy, że problem nie leży we mnie.
Co do reszty, oczywiście masz rację.
Rawukis Piszesz, że jesteś odpowiedzialny. Nie jesteś. Nie chcesz wziąć odpowiedzialności za swoje życie. Zrzucasz problem na wszystkich wokół, zamiast zacisnąć pośladki i coś zmienić.
Piszesz, że jesteś zaradny. Nie jesteś. Nie umiesz sobie poradzić w tak podstawowej sferze jak kontakty społeczne. Nie jesteś też bogaty, więc nie odnosisz sukcesów w pracy, nie jesteś przedsiębiorczy. Czym się zatem objawia ta Twoja zaradność? Umiesz zmienić żarówkę i uszczelkę w kranie?
Masz poczucie humoru, ciekawe pasje... w Twoich nudnych i monotematycznych komentarzach ciężko znaleźć tego odzwierciedlenie.
Obcy ludzie na tym forum próbują Ci pomóc, naprowadzić na błędy które popełniasz, wskazać co możesz zmienić. A ty ignorujesz pytania o hobby, o sposób w jaki zagadujesz do ludzi itd. Bardzo to słabe i raczej świadczy o tym, że albo sam masz świadomość, że te ciekawe pasje to mitomania albo jesteś tak niepewny siebie, że boisz się, że te Twoje zainteresowania zostaną wyśmiane.
Piszesz, że te wszystkie superlatywy to nie Twoja opinia, ale opinie innych osób o Tobie. Jakich osób, skoro ponoć nie masz żadnych znajomych i nikt Cię nie chce lepiej poznać? Rodziców, ciotki i sąsiadki? Często jest tak, że starsze pokolenie, to z dorosłymi dziećmi, które mają już swoje życie, ocenia młodzież na podstawie czasu im poświęconego. Dla sąsiadki wystarczy, że pomożesz jej skosić trawę i zagrabić liście, żebyś był najlepszą partią, bo taki uczynny i pracowity. A ty pomagasz im, bo nie masz nic lepszego do roboty i łakniesz kontaktu z ludźmi.
Spróbuj zagadać kogoś w Twoim wieku, z pracy, z sąsiedztwa, co tak na prawdę myśli o Tobie, czemu nie chce się z Tobą kolegować. Wiadomo, to może być dość nieprzyjemnie, ale konieczne, żeby coś w życiu zmienić. Bo chyba istnieje spora dysproporcja pomiędzy tym co Ty o sobie myślisz a co ludzie o Tobie sądzą. Pamiętaj, to wymaga pracy, ale zawsze możesz stać się tym człowiekiem którym chcesz być. Możesz sprawić,że inni również będą Cię tak postrzegać.
Piszesz, że jesteś przeciętny z wyglądu. Większość ludzi jest przeciętna, a jednak większość z nich zakłada rodziny. Oczywiście, Ci piękni mają łatwiej. Jeśli jesteś przeciętny zagadanie obcej kobiety na ulicy zapewne nie przyniesie takich rezultatów jak w przypadku Brada Pitta. jasne możesz to robić, zawsze to zwiększa Twoje szanse na nowe znajomości. Ale tak jak pisali przedmówcy, najlepszym rozwiązaniem będzie wkręcić się do jakiejś grupy z podobnymi zainteresowaniami i tak szukać znajomych i przez tych znajomych poznawać nowych ludzi, kobiety.
Piszesz, że na yafudzie wylewasz frustrację a w realu jesteś inny. Nie, Ty nie jesteś inny, ty nieudolnie grasz innego. A ludzie nie są idiotami, bardzo szybko to wyczuwają. Miałam kiedyś adoratora Twojego pokroju. Najpierw miły, grzeczny a po odmowie chamstwo i pretensje. Grzecznego "nie"nie rozumie, na chamskie nie odpowiada, żeby po tygodniu wrócić z "mam ochotę na kawę, o której mogę wpaść?". Jak grochem o ścianę. I tak przez kilka miesięcy. Pytam się o coś, to odpowiada"jak się spotkamy to Ci powiem". Ciągle te same nudne teksty, ale idzie w zaparte, że jak się spotkamy to mnie oszołomi. Ile według Ciebie drugi człowiek ma Ci dać czasu na pokazanie wspaniałego charakteru? jedno spotkanie, dziesięć? pięć lat? Ma Ci kobieta dzieci urodzić, żeby się przekonać, jaki jesteś wspaniały, bo jej z nimi nie zostawisz? W życiu to działa tak, że musisz drugiego człowieka sobą zainteresować, żeby chciał inwestować w Ciebie swój czas. A Ty uważasz, że Ci się ten czas z góry należy.
Szczególnie, jeśli wybierasz, jak sam piszesz, kobiety ciche i ułożone. One najczęściej są jednak ostrożne co do nowych znajomości i zamiast zawierać je na ulicy z przypadkowymi ludźmi, wolą poznawać znajomych swoich przyjaciół. Bo później koleś Twojego pokroju będzie pisał komentarze "Oczywiście, że to wina faceta. Ale to, że ją zgwałcił i poćwiartował to dlatego, że umówiła się z kolesiem o którym nic nie wiedziała."
Cały czas zmieniam, ale to nic nie daje.
Kontakty społeczne nie mają nic do zaradności, bogaty jeszcze nie jestem, ale na studiach o to trudno.
Poczucie humoru mam, pasje też, a to czy ciekawe, to już subiektywna opinia, każdego interesuje coś innego.
Nie rodziców, ciotek ani sąsiadek, tylko osób, z którymi pracuję.
Pytałem, nikt nie chciał udzielić mi szczerej odpowiedzi.
Oczywiście, że rozumiem "nie". Zawsze rezygnowałem, kiedy spotykałem się z odmową, więc nie wmawiaj mi, że tak nie jest. Nigdy też nie byłem chamski dla osób, które mi odmawiały.
Oczywiście, że trzeba drugą osobę sobą zainteresować, ale trzeba mieć jak. Ja nie mam, bo nie dostaję na to nawet minuty.
No ja też preferuję poznawanie przez znajomych, tylko że tych znajomych nie mam, dlatego moje możliwości są ograniczone do minimum.
To może zakoleguj się z ludźmi z pracy. Spędzacie razem czas. Ponoć mają dobre zdanie o tobie, więc działaj. Zresztą skoro masz taki zniewalający charakter, to dlaczego nie udało ci się zainteresować sobą ludzi z pracy? Zdążyli cię poznać, miałeś czas by ich przekonać do siebie, a jednak nie zakolegowałeś się z nimi, czyli nie jesteś taki ciekawy za jakiego się masz.
Nie zwalaj winy na świat. Weź odpowiedzialność za własne życie.
Łatwiej jest powiedzieć "jestem super, ale świat się na mnie uwziął", "jestem ok, a winni są wszyscy wokół, bo nie chcą mnie poznać". Żyj sobie w tej swojej bańce żenady i się tak użalaj nad sobą aż do śmierci. Brzmisz jak stuleja i tak też się zachowujesz. Obarczasz winą wszystkich wokół, ale nie siebie. Nikt nie ma obowiązku się z tobą kolegować. Nie mają też obowiązku poświęcać tobie swojego cennego czasu, bo być może wcale na to nie zasługujesz. Jeśli zaczniesz żyć, zamiast się użalać nad sobą, to zaczniesz przyciągać ludzi.
Nie wiem czy wiesz, ale ludzie stronią od wampirów energetycznych, a ty właśnie tak się prezentujesz. Jesteś takim użalającym się nad sobą wampirem, który nie wzbudza sympatii.
Zakolegowałem. Chodzi mi o znajomych z mojej grupy wiekowej, a nie 20 lat starszych. W pracy mam też osoby w moim wieku, ale za mną nie przepadają.
No patrz, czyli nieważne ile ktoś ci da czasu - i tak go nie oczarujesz, bo jak widać, ludzie, którzy mieli okazję cię poznać, nie przepadają za tobą, bo zdążyli cię poznać i stwierdzili, że masz tak beznadziejny charakter, że nie nadajesz się na kumpla. Zacznij pracować nad sobą, bo jak widać nie jesteś taki ciekawy jak sobie to ubzdurałeś.
Zresztą nie wiem skąd się urwałeś, ale można też się kolegować z ludźmi starszymi od siebie i tworzyć z nimi całkiem zgraną paczkę.
Oczywiście, że można, ale chciałbym mieć kolegów w swoim wieku.
Chyba jednak jestem ciekawy, skoro starsze i dojrzalsze osoby chcą się ze mną przyjaźnić. To nie charakter jest powodem, dla którego rówieśniczki z pracy nie chcą się ze mną przyjaźnić.
Zresztą nie chodzi o to, by mnie lubili wszyscy. Ja po ich poznaniu też ich nie polubiłem, więc jest ok. Ale innych nie mam okazji poznać.
Ucenje stranih jezika i putovanje, uglavnom. Takodje volim da iskam rok pesme na raznim jezicima i sa raznih strana i da gledam Eurosong.
Govorim engleski i ruski (takodje studiram ove jezike), ucim srpski i finski.
No i to jest porządna odpowiedź :)
A na naukę fińskiego to i ja mam ochotę, ale na przeszkodzie stoją cztery języki, które są już u mnie napoczęte i póki co nie mam za bardzo jak zająć się więcej niż dwoma naraz.
Tak czy siak, myślę, że w przypadku tych rzadziej spotykanych w Polsce języków być może warto zakręcić się przy wydarzeniach organizowanych przez ambasady odpowiadających im krajów - znam osobę, która uczy się japońskiego od gimnazjum i jako dorosła osoba czasem bierze udział w organizacji imprez kulturowych (nie żadne tam konwenty anime, tylko festiwale autentycznej japońskiej kultury) :)
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Wera. Nie chce mi się logować. | 5.173.248.* | 04 Czerwca, 2019 11:29
Pierwszy raz od bardzo dawna ktoś wywołał we mnie tak silny odruch wymiotny, jak just_me i niektórzy wypowiadający się w tym wątku.
Obrzydliwi, podli i bardzo ogłupieni ludzie.
Ciężko mi w ogóle uwierzyć, że nawet tak silny trend w internecie, faktycznie wychował takie osobniki, bo ludźmi tego nawet nie można nazwać.
Krytykowanie maDek ma sens, gdy kobieta z dzieckiem faktycznie zachowuje się jak nienormalna.
Ale to co od miesięcy się dzieje...
Nie trz na zrobić NIC, albsolutnie NIC złego, wystarczy mieć dziecko, by zostać w oczach ogłupionego tłumu "maDką", by dosłownie w każdym kroku, słowie i ruchu ktoś był w stanie doszukać się roszczeniowości, której w tym nie ma i nigdy nie było.
Może przeczytajcie jeszcze raz wyznanie, albo wróćcie na czytanki do zerówki, just_me i jemu podobni.
Historia jest o odwołaniu na ostatnią chwilę OBIECANEJ pomocy.
Nie ma tu historii typu "chciałam pomocy, a mi odmówiono", więc nie ma sensu w ogóle podnosić tematu, czemu jest samotną matką, czy wolno jej pomagać, czy może pomóc jej to zbrodnia i mijając na ulicy dobrym uczynkiem będzie jeszcze opluć, żeby się nauczyła.
Żadnego sensu.
Chodzi tylko o to, że nagle musiała zmienić plany, inaczej rozplanować opiekę, nastawić się psychicznie na zupełnie inną sytuację itp, bo ktoś w OSTATNIEJ CHWILI odwołuje pod błahym pretekstem.
Jak by wyznanie brzmiało "Przyjaciel z dzieciństwa obiecał mi pomóc w przeprowadzce. Termin był już dawno ustalony, ja nie wynajmowałem ekipy która pomogła by mi nosić rzeczy, bo on miał nosić je ze mną, wynająłem tylko ciężarówkę i czekałem na niego, a on 10 minut przed planowanym spotkaniem napisał mi SMSa, że jednak nie przyjdzie, bo jest promocja -5% na pizzę w jego ulubionym lokalu",
to nikt by nie pisał
"Przeprowadzka to twoja decyzja, skoro się na nią zdecydowałeś, to teraz masz nauczkę".
Nikt.
Bumble [YAFUD.pl] | 04 Czerwca, 2019 12:11
Zgadzam się w 100%. Czytając komentarze zrobiło mi się po prostu przykro. Nie, nie jestem samotną matką - ale myślałam że czasy, kiedy winą za porzucenie dziecka przez mężczyznę wini się kobietę już dawno minęły. Nie wiem, czy do komentujących nie dociera, że to nie jest tak, że wolą „przystojnych dupków”, po każdy, dosłownie KAŻDY typ faceta może zostawić. Ludzie latami się kryją ze swoim prawdziwym charakterem