I tak po prostu odpuściłeś? Jeśli tak to sry, ale jesteś idiotą.
Dokładnie. Umowa to umowa. Albo pracujesz tam gdzie ZLECONO, albo nowa umowa albo bez łaski i szukanie nowej roboty.
decathlon?
ja bym tego nie podarowala!!!
Za wykonaną pracę należy się wynagrodzenie.
Jest takie coś jak PIP (gdzie minimalna kara dla pracodawcy to tysiące zł).
PIP bardzo szybko i pozytywnie takie kwestie załatwia.
@lama
W decathlonie może i są namioty, ale typowego "działu ogrodowego"nie ma, czytaj ze zrozumieniem.
Praca w markecie to jakby mówić "proszę, wydymajcie mnie". Pracowałem na ochronie w markecie.
Po 1. Stawka była komiczna. 5zł/h - uwaga- BRUTTO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po 2. Na każdy ruch trzeba było mieć zgodę przełożonego, który "obserwował"cię z monitoringu, a tak naprawdę to pierdział w stołek i oglądał telewizję. Na przykład mówiło się "mogę iść do ubikacji?"
Po 3. "Pracowało"się od 12 do 16 godzin. Jak ktoś powiedział, że chce 8, to patrzyli na niego jakby im rodziny naleśnikiem pozabijał.
Po 4. W ciągu całego dnia przysługiwała jedna 15-minutowa przerwa. Zazwyczaj szło się do bufetu. Dojście do bufetu zajmowało i powrót zajmowały 5min. W bufecie można było kupić np. krokiety za 5zł. Były dwa, wielkości pudełka zapałek.
Po 5. Jak już nawpier*dalałeś się jak świnia, to mogłeś iść zapalić (jeśli palisz). Do palarni? Skądże! Do kibla dla niepełnosprawnych, bo szefostwo się czepiało, że do palarni żeby dojść, to trzeba przechodzić przez sklep.
Po 6. "Praca"polegała na staniu. To tyle. 16 godzin stania. Chcecie wiedzieć jak to jest? Włączcie stoper i postójcie 5 minut. Dłuży się, co?
Po 7. Najgorsza rzecz jaka mnie tam spotkała. Pod koniec roboty, ochrona musiała sprawdzać kasjerki, czy niczego nie kradną (jasne kur*wa, każda kasa monitorowana, każdy grosz jest zaksięgowany a one niby mają coś ukraść). Trzeba było im zaglądać do torebek. Wyobrażacie sobie? Grzebać w damskich torebkach, jak jakiś pier*dolony zbokol, za 5zł brutto na godzinę!
Co by nie robić nikomu reklamy czy też antyreklamy, powiem jedynie, że nazwa sklepu zaczyna się na C, a nazwa agencji ochroniarskiej na S. To gułag a nie praca. Nie pchajcie się na ochronę bez licencji, bo gówno zarobicie a was wykończą.Edytowany: 2012:10:11 16:37:25
Tak jak ktoś już powyżej podpowiedział - udaj(cie) się do PIP, a gwarantuję że wystarczy ich tylko postraszyć tą instytucją - w zębach wam ten szmal przyniosą.
Skvrwiele mieli na mnie trafić, albo zaraz byłaby kasa, albo policja wezwana na mnie.
@Sendemedar
Zmyślaj dalej chłopczyku, kiepsko ci idzie, ale przynajmniej masz zajęcie. Gdyby się znalazł taki debil, co by ci uwierzył, to by pomyślał, że istnieje praca, za którą w pełnym wymiarze godzin dostaje się 560 zł miesięcznie na rękę (5zł/h brutto).
Kociak, widocznie nie wiesz jakie parę lat temu były stawki za pracę (mam na myśli najniższą krajową na umowie o pracę). A nie od dziś wiadomo, że umowa o dzieło czy zlecenia to umowa śmieciowa, w której stawki mogą być naprawdę bardzo niskie. Ale cóż, masz wybór: pracować za marne grosze, albo nie pracować wcale.
@Kot z obrazka, te "umowy śmieciowe"gwarantują ucieczkę od opłacania głupiego ZUS-u. Jeśli ktoś nie umie o siebie zadbać, to i na umowie o pracę go wydymają. A jak ktoś jest cenionym pracownikiem, to będzie mieć umowę zlecenie, ale pracodawcy nie opłaci się go oszukać. Takie życie.
Tak, patrząc na to co się dzieje to wydaje mi się, że umowa śmieciowa jest lepszym wyjściem niż umowa o pracę. Bo przecież umowa o pracę gwarantowała tylko emeryturę... No, a jak tak dalej pójdzie to o emeryturach będziemy mogli pomarzyć... Ubezpieczenie? Jak ktoś jest chory to i tak idzie do prywaciarza, bo u publicznego się nie da wyleczyć. Nie widzę żadnych pozytywów umowy o pracę. Ani dla pracownika, ani dla pracodawcy.
Polska!!! Biało czerwoni!!! Polska!!! W cxuja robioni!!!
@Senemedar
Gułag to akurat był biurokratyczny lajt, poczytaj sobie
No nieźle Was wyrolowali, polskie realia.
'Zatrudniłem się', 'zostałam oddelegowana'? Gender confused?
No cóż. Jedyne co mogłeś zrobić to "zupełnie przypadkowo"w rozmowie z pracodawcą powiedzieć 3 słowa: "Państwowa Inspekcja Pracy". Gwarantuję, że nie zdążyłbyś dokończyć zdania, a pieniążki już ładnie ułożone leżałyby przed Tobą.
Sam bym sobie wypłacił. W końcu to sklep. Zapierrdolił bym coś.
Ludzieee! Czytam te Wasze nażekania i tak sobie myślę;No przecież zgodziliście się na takie warunki.Było przecież,gdy negocjowaliście warunki pracy i płacy,powiedzieć że takie warunki to macie tam gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę.Pomyślcie, gdyby jeden,drugi...dziesiąty ich wyśmiał to jednastemu musieli by dać więcej. Co właściciel SAM będzie robił wszystko? No ale jak ma chętnych do pracy za byle jakie pieniądze,na bylejakich warunkach to musiał by być głupi żeby nie skożystać. Już słyszę te słowa obużenia że nie znam życia.Wszystkim odrazu odpowiadam że mam za sobą już 37 lat roboty
@Kot z obrazka
Uwierzę w 7 zł/brutto, uwierzę w5 zł/netto, ale w życiu nie uwierzę w 5 zł/brutto. Nie dlatego, ze ktoś by czegos takiego nie zaproponował (skro firmy ogłaszają się, ze przyjmą ludzi na bezpłatne praktyki i jeszcze robia łachę, ze daja doświadczenie) - tylko dlatego, ze:
a)nie w pełnym wymiarze godzin
b)nie wierzę, że ktoś za 560 zł miesiecznie (zdrowy, w pełni sprawny mężczyzna) mógłby chociaż pierdzieć w stołek, a co dopiero wykonywać ciężką pracę.
@jerzy
A ile lat szkoły? Bo takich byków to by się najgłupszy gimbus nie powstydził. Więc albo mamy tu podszywkę jakiegos dzieciaka, któremu się w domu nudzi, albo wcale nie jesteś mądrzejszy od tej ciemnej masy, którą zatrudniasz na gównianych warunkach.
Kot :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82aca_minimalna
Daj meila to wyślę Ci skan umowy na 6,30 zł brutto, umowa zlecenia.
Poza tym skąd Ci wyszło 560 zł? Z 5 zł brutto wyszło Ci 3,50 netto? Nie ma szans. Źle policzyłeś. Pracodawca często nie płaci ZUSu, nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, nie ma składki chorobowej. Nie wiem jak liczyłeś, ale nawet licząc to wszystko wychodzi 3,88 zł, a nie 3,50 zł.
Co, biorąc pod uwagę najniższe krajowe w poprzednich latach ma sens.
Wyszło mi 800 zł brutto miesięcznie, z tego wychodzi 560 ileś netto. Biorąc pod uwage linka - uwierzę, że taką umowę ktos dostał w 2003-2004 roku i wcześniej. No ale na pewno nie na przestrzeni ostatnich siedmiu lat.
Umowa o której pisałam (6.30 brutto) jest z 2009 roku, więc nie mów, że takie coś jest niemożliwe. Ja mam na to papier, a Ty? Swoje słowa i wyliczenia, które na dodatek są złe.
http://www.infor.pl/kalkulatory/zlecenia.html
To jak w 2009 roku, to znaczy, ze ktos sie dał osrto wyruc*ać i nie myśli. Nikt normalny za taka stawkę nawet nie wstanie z łóżka.
Tak, udowodniłam że mam rację, więc wyzwij mnie od chorych psychicznie... Jakie to dojrzałe...
Wiesz, nie każdy może być całe życie na garnuszku mamusi. Jak nie ma pracy to się bierze byle co. Może kiedyś zrozumiesz.
Może kiedyś zrozumiesz, że jesteś osobą, a nie śmieciem. Odkąd zacząłem studiować mieszkałem sam, nie brałem ani grosza od rodziców, nawet im dokładałem. I pomimo żerowych kwalifikacji, bo czymże jest student zaoczny, potrafiłem się utrzymać, a za 6,5 zł/brutto żyć sie nie da. Dlatego każdy, kto to wziął jest chory psychicznie. Prawda boli, ale wychodzi na to, ze jestes mocno niezaradna, skoro musiałaś cos takiego robić. Pracy nie ma - najlepsze wytłumaczenie. jakoś potrafiłem znaleźć pracę w czasie studiów ze stawką 2100 brutto i nie uważam tego za jakiś wielki wyczyn. Pierdoły pracują za 6 zł, normalni za 8-12. I tak, gadaj o garnuszku rodziców, skoro wiesz tlye, ile sobie wymyślisz, dziewczynko. Daj mi minusika - jakie to dojrzałe. nie zapomnij o pieciu emotkach w poście.
No a widzisz, w moim regionie mieć jakąkolwiek pracę to już jest wyczyn. Zamiast siedzenia na yafudzie polecam oglądanie wiadomości: sprawdź sobie gdzie jest największy wskaźnik bezrobocia w Polsce.
Jestem niezaradna bo musiałam pracować... No tak. To ma sens.
To, że Ty nie umiesz żyć za 6,30 brutto nie znaczy że ktoś inny nie umie. To po 1. Wiem, że niektórzy mają taki dochód (i to wiele osób, sprawdź sprawozdania wydziałów polityki społecznej), a po 2: są takie sytuacje w życiu, że jeśli nie popracujesz za marne grosze na umowie zlecenia to będziesz miał kłopoty. Dlatego czasem warto się chwilę pomęczyć, chociażby po to, by nie płacić kar :) A umowa zlecenia nie koliduje z umową o pracę.
To co napisałam zrozumiesz za ileś tam lat. Nie mam zamiaru tu tego tłumaczyć.
A teraz skończ. Rozumiem, udowodniłam Ci że się mylisz, więc musisz mnie ośmieszyć. Ale nie wyzwiskami ani przechwalaniem się. To jest zachowanie dzieciaka. Dorośnij. Prowadziliśmy normalną rozmowę, źle wyliczyłeś dochód. Nie moja wina, Twój błąd, ale nie wyżywaj się za to na mnie.
Skończyłam dyskusję z Tobą.
Z tego co mi wiadomo, to większość tych "znanych supermarketów"czyli sieciówek do inwentaryzacji wynajmuje firmy, nie zatrudniają już pracowników na to stanowisko. Robiłam w inwentaryzacjach właśnie w tych sieciówkach. Sieciówki zatrudniają sobie specjalistów od wykładania towaru - czyli debili, którzy dostają kasę za to, że nie potrafią produktów porządnie poukładać.
A ja to co, nei musiałem pracować!? Studia 700 zł miesiecznie, wynajmowanie mieszkania to pies? Życie, benzyna? O czym ty w ogóle pieprzysz? Twoje 6,5 zł by mi starczyło TYLKO na szkołę. Gdybym pracował za taka stawke, to dopiero musiałbym zyć na garnuszku. Lepiej powiedzieć "nie ma pracy"i robić za psią pensję. Tak, jesteś niezaradna, skoro musiałaś się w cos takiego bawić. A gadki o dorastaniu to sobie wsadź do nosa, studia skończyłem 3 lata temu, załozyłem właśna firmę i się sukcesywnie rozkęcam. a ty załam ręce, stój pod kamęrą za 5 zł za godzinę i narzekaj na państwo, bo "w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem". Ale takie to juz realia, że ci, którzy potrafia cos zrobić są uważani za oszustów czy kłamców, a nad tymi, którzy są na tyle ciemni, by nie móc znaleźć LUDZKIEJ roboty, sie użala. Pozdro dalej z takim założeniem, ja śmieciem nie jestem, nikomu nie dam sobą pomiatać i sam nikim nie pomiatam. A ty idź sobie z podkulonym ogonem i poproś, żeby ci pracodawca zszedł ze stawki 6,5 do 5,5, byleby cie bron boze nie wyrzucił.
Widzę, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem.
Skoro jesteś taki dojrzały to niech do Ciebie dotrze, że popełniłeś błąd, jednak nie jest to powodem, by tak a nie inaczej traktować ludzi. Radziłabym też, przestać się nad sobą użalać.
Jaa sie użalam tylko i wyłącznie nad tobą i nad ludźmi przyjmujacymi podobne oferty. Do swojego życia nie mam zastrzeżeń, a to być moze dlatego, ze nie załamałem rąk i nie robłem za psa, a realizowałem własne cele.
do sądu pracy, a nie yafudy pisać! szczególnie, że nie jesteś sam.
Guzik a nie światło prawa. Jeśli miałeś umowę na inwentaryzację, to nie wolno Ci było sprzątać namiotu itd. Firma Cię wydymała (źle), bo Ty się nadstawiłeś (Twój błąd).
@KOT
Poniekąd się z Tobą zgodzę, jakby ludzie się "szanowali"jak to określiłeś chociaż wg mnie nie jest to najlepsze określenie ale to nie o to chodzi, to rzeczywiście stawki w tym kraju byłyby inne ale na obecną chwilę, jeśli na rozmowie kwalifikacyjnej powiesz, że ta stawka Ci nie odpowiada to Ci podziękują bo prawda jest taka, że bez większego wysiłku znajdą kogoś na te miejsce.A gdyby ogólne założenie społeczeństwa było takie jak piszesz to faktycznie może coś by to dało ale biorąc pod uwagę obecne realia to ludzie są niestety zmuszeni pracować za taką a nie inną stawkę bo jakby nie było lepsza najniższa krajowa niż nic.
ten sklep to Real . I ide o zaklad że to ten z dąbrowy górniczej, bo sam w takiej sytuacji brałem ostatnio udział...
nie sadzilem tylko ze ktos to tutaj opisze.
Coz ,dla ciekawskich, na chwile obecna sprawa wyglada tak, że postraszeni PIP'em i tak pieniedzy nie wyplacili - bo to my nie wywiazalismy sie z warunkow umowy ( nie wykonalismy zlezenia, na ktore podpisana byla umowa) - a ze robilismy cos innego... nie mamy na to papieru, wiec oficjalnie 'nikt nam nie kazal'.
w sadzie pracy tez bedzie wiec ciezko cos udowodnic.
I autor piszac o pelnej legalnosci pewnie mial na mysli wlasnie to co opisalem wyzej.
a co do stawki o ktora tutaj taki zazarty boj sie toczy.. mielismy za to dostac 8.50 brutto/h.
Kot - mógłbym cię zaprosić do mojego miasta, pokazać ci umowę, mój identyfikator ochroniarza, który mam do teraz, pokazać ci miejsce, w którym pracowałem... Mógłbym, ale właściwie to koło ch*uja mi lata, czy mi wierzysz.
Ale bym się wkurzyła i rozwaliła wszystko co sprzątnęłam.
Ja bym tam po prostu wbił się na sklep i nabrał towaru za to powiedzmy 120 zł. Może by to ich przekonało do tego że jednak powinni zapłacić, może nie, ale chociaż z pustymi rękami bym nie wyszedł.
http://4.bp.blogspot.com/-gxuJNmKz6Ww/T8Not8r0OWI/AAAAAAAADN4/IyTgaUwx6TI/s1600/Bo%C5%BCe+jak+%C5%9Bmiesznie.jpg
Senemedar
Również pracowałem w ochronie. Od 11-14h. (14h tylko w soboty).
6zł za godzinę netto, jednak wypłata się nie zawsze zgadzała, brakowało paru zł.
Praca polegała na chodzeniu po sklepie, staniu przy kasie, w stroju normalnym. Godzina na sklepie, godzina na kamerach (było nas 2). Można było wyjść do łazienki, po coś do jedzenia (poza sklep jedynie gdy nie było aż tak wielu klientów). Praca raczej na luzie.
Praca tylko na wakacje.
Również się sprawdzało osoby, które wychodziły jednak nie mieliśmy grzebać w torebkach tylko do nich zerknąć, co było trochę bezsensu bo czasem mało było widać, równie dobrze mogli wynosić coś w kurtkach, ale cóż. Nie mój problem, nie będę się czepiał zasad, które tak na prawdę były mi na rękę.
Irytująca była kamera w pokoju z kamerami przez którą prezes mógł sobie spokojnie na Ciebie patrzeć. Jednak często był na sklepie, dbał o swoje, nie czepiał się. + dla niego.
Więc wystarczy lepiej szukać. Za 5zł brutto nie podniósłbym ręki. Ew. Nie żeby 6zł to było cudo, ale robota na wakacje więc nie narzekałem. Akurat, żeby dorobić sobie trochę na studia.
A ile lat nauki języka polskiego?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
LLime | 93.181.144.* | 11 Października, 2012 14:23
I tak po prostu odpuściłeś? Jeśli tak to sry, ale jesteś idiotą.