Niewykluczone, że będziecie się musieli rozstać. Posiadanie dzieci to istotna sprawa w związku i obie strony muszą chcieć tego samego. Zastanów się czy naprawdę chcesz je mieć i spytaj się żony czy naprawdę nie chcę być matka. Jeśli w obu przypadkach odpowiedź będzie "tak", ktoś w tym związku będzie bardzo nieszczęśliwy.
Jeśli oboje nie chcieli mieć na początku dziecka to nie wykluczone,że pózniej oboje będą nieszczęśliwi.Może się zdarzyć ,że żona ulegnie a gdy dziecko się pojawi tatuś stwierdzi że to jednak był głupi pomysł,że to nie zabawka i dopiero będzie problem.To musi być przemyślana decyzja.Nie mówię,że musi tak być bo oboje mogą być wspaniałymi rodzicami,ale...
Tylko w jedno? A co z drugim?
Jednym słowem: su-ka
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2018-01-26 13:23:57 [Powód:Omijanie cenzury]
Uspokoj sie. To on ja oszukal. Przed slubem oboje byli zgodni co do tego ze zadnych dzieci. Jemu cos teraz odbilo, to stuknela go. A to i tak duzo mniejszy bol, niz podczas porodu.
Oszukał? Bo zmienił zdanie? Serio? Jesteś tak tępa jak widać to po wszystkich twoich komentarzach, czy po postu ci się nudzi i trollujesz?
Nie miała prawa czegoś takiego zrobić nawet gdyby ją oszukał. To była przemoc fizyczna,jakkolwiek by na to nie patrzeć. To co faceci też mają prawo bić kobiety, bo po jakimś czasie odezwie się u nich instynkt macierzyński? Pomyśl czasem zanim napisze cokolwiek.
Współczuję autorowi, jego żona wiedziała, że go to zaboli i mimo to go "pstryknęła". Dla mnie przemoc fizyczna jest nie do przyjęcia, nieważne, czy bije mąż, czy żona. Mogła te różnicę zdań rozwiązać w inny sposób, ale nie - lepiej zadać ból.
No i tutaj mamy przykład tępoty, w takim razie szybciutko leć mówić kobietom, że nie mają prawa skarżyć się, że je facet tłucze skoro mają ku temu powód, a to zupa za słona - bo przed ślubem nie przesalała.
Ludziom się, źle nie życzy ale może gdybyś tego doświadczyła to nauczyłabyś się szacunku do drugiej osoby nie zależnie od poczynań. Żebyś wtedy nie otrzymała z uśmieszkiem na twarzy "Problem rozwiązany", a od ludzi "skoro go oszukałaś to miał prawo cię tłuc"
ps. małe litery w zwrotach grzecznościowych są celowe.
ps2. i jakim prawem określasz ból uderzonego jądra skoro go nie masz i nie możesz wiedzieć jaki to ból? Rozumiem, że jak facet powie, że poród nie boli to klaszczesz uszami na znak zgody?
Wątpię żeby harmonika wiedziała również "jak boli poród". Jest taka drętwa i nadymana że typuję ją na starą, bezdzietną pannę.
Dużo zależy od tego w jakim wieku jest żona. Ja bardzo długo nie chciałam mieć dzieci ( z różnych powodów, nie chodzi o wygodnictwo czy egoizm) i w pewnym momencie całkowicie zmieniłam mój stosunek do tematu. Przewartościowałam pewne sprawy, poradziłam sobie z obawami i jestem teraz matką 3 dzieci. Dodam, że szczęśliwą. Być może twoja kobieta nigdy nie zechce być matką, ale może się coś i u niej odmieni. Urodziłam pierwsze dziecko w 35-tym roku życia, gdy teraz o tym myślę żałuję, że nie wcześniej. Jednak wcześniej naprawdę nie byłam gotowa, dzieci mnie nie interesowały, nawet drażniły. Pogadajcie na spokojnie jakie są jej argumenty, jakie twoje. Tu nie może być kompromisu, decyzja musi być wspólna i przemyślana.
Twoim zdaniem nie można zmienić poglądów? Trudno przewidzieć jaki będzie nasz stosunek do rodzicielstwa za 5, 10, 15 lat. Bardzo młodym ludziom może wydawać się, że znają samych siebie, ale zdobywanie nowych doświadczeń, dojrzewanie, pogłębianie więzi może przynieść całkiem niespodziewane potrzeby.
Tatuś chce mieć dziecko bo weszlo 500+, wcześniej nie chciał bachorów. Kaczor czyni cuda.
Mozna. Jednak kwestia rodzicielstwa to kwestia ktora podejmuje sie w dwojke. Sa ludzie, ktorzy zwyczajnie nie chca miec dzieci (nie lubia, maja inne priorytety w zyciu). Ludzie bioracy slub to juz ludzie zwykle kolo 30stki. W tym wieku powinno juz sie wiedziec, byc swiadomym tego czy chce sie dzieci czy nie.
Oboje zgodzili sie z tym, ze dzieci nie chca. Teraz nagle on dziecka zapragnal. Ona nie chce. Jakie widzisz rozwiazanie problemu? Dziecko to nie zabawka, to nie poswiecenie na tydzien, ale cale zycie. Ona ma sie zmusic i urodzic mu dziecko, ktorym bedzie musiala sie zajmowac i miec ukryte pretensje, ze jest? Czy on ma sie rozgladac za dziecmi w wozkach i udawac, ze pogodzil sie z tym ze dziecka nie bedzie? Wszyscy teoretycznie tutaj udaja, ze to banal. Zatem albo wszyscy komentujacy chca dzieci i nie rozumieja problemu, albo sami sa dziecmi.
Wez jakies proszki Klaudia, bo agresywna jestes. Ona go stuknela palcem. Zrobilas karykaturalne porownanie, groteskowe, teatralne.
PS widzisz Klaudia, czlowieka ocenia sie po tym jak zachowuje sie w skrajnych sytuacjach. Ty ludzi nie szanujesz, chyba ze zgadzaja sie z Toba, badz Ty z nimi. Znow groteska;) cos Ci zrobilam? Nie, mam inne zdanie, a Ty bys mnie juz w piecu spalila, bo smialam miec inne zdanie.
PS2 a skad wiesz, ze nie mam jadra;)? moze mam;)
Wyjatkowo zgadzam sie z Toba.
Za duzo Klaudio swoja postawa nie pokazalas. A na pewno nie kulture... a szkoda, bo potencjal byl.
Uwierz, że w ostatnich latach średnia wieku osób zawierających związek małżeńskich spadła, przynajmniej w niektórych środowiskach. Autor nie podał wieku i długości stażu, więc nie powinniśmy nadmiernie gdybać.
Mogło być tak, że ślub wzięli w wieku 20 lat, teraz mają 28 i autor poczuł chęć posiadania dziecka, której to chęci dotychczas nie czuł. W takiej sytuacji jemu należy się szacunek za to, że powiedział partnerce o swoich pragnieniach zamiast przebijać prezerwatywy i uważać wpadkę. Partnerka natomiast zachowała się jak rozwydrzony bachor, zapewne pod wpływem szoku. Z tym, że to nie było zachowanie, które można tolerować.
@Klaudia - jak przemoc? Przemoc kobiety - słabszej - wobec silniejszego faceta? Niech to zgłosi na policję, jak go wyśmieją, to może zrozumie.
Zgadzam się wyjątkowo z Panią Harmonią, która często mówi głupoty, ale tu ma rację. Dziecko to poważna sprawa i duża odpowiedzialność. Aby podjąć taki temat, facet powinien przygotować grunt, wybadać nastrój kobiety itp. Jeżeli nie potrafił tematu tak przeprowadzić, żeby nie oberwać w jaja - to jak on sobie wyobraża wychowywanie dziecka? Dziecka, które za kilka lat być może zacznie ze złości drapać, szczypać i gryźć, bo czegoś tam nie dostało? Oceniam, że byłby z niego żaden ojciec.
Ale cała rzecz w tym jest taka, że on jej ani nie zgwałcił, ani nie zmusił do dziecka, ani nic. Jak normalny człowiek powiedział jej o tym, że zastanawia się czy nie chce mieć jednak dziecka i zapytał ją pewnie o zdanie na ten temat. Rozumiem, że w twoim świecie za powtórne rozmawianie na temat o którym kiedyś się rozmawiało dostaje się w ryj, skoro uważasz przemoc za dobrą reakcję?
Wyobraź sobie, że mężczyźni często padają ofiarą przemocy domowej. Po prostu o tym nie mówią, przez ludzi podobnych do Ciebie.
Ta laska, to jakaś sfrustrowana feministka. Pluje jadem na każdego mężczyznę. Zauważ, że cokolwiek by nie zrobił mężczyzna, to ona go jedzie, natomiast chwali najbardziej żałosne zachowania kobiet. Nawet nie pomyśli, że kobieta z historii zachowała się jak niezrownowazona gowniara. No ale może w świecie pani harmonii tak właśnie jest, że małżeństwa ze sobą nie rozmawiają. A może założyła, z własnego doświadczenia, że mąż to tyran, do którego ona musi się dostosować. On nie pyta, nie rozmawia, on nakazuje! To jedyne sensowne wytłumaczenie.
Moim zdaniem, autor zachował się dojrzałe. Powiedział żonie o swoich uczuciach i przemyśleniach. W związku rozmowa jest bardzo ważna. Na przykład mogło się okazać, że żona też zmieniła nastawienie do posiadania dzieci, ale z jakiegoś powodu nie umiała tego wyznać.
Ktoś w wyżej napisanych komentarzach zarzucił, że autor powinien wybadac nastrój żony. Bez przesady, partnerka to nie jest jakiś rozdrazniony niedźwiedź, by się do niej czaić w taki sposób. Jeśli miała gorszy dzień lub nie czuła się na siłach, by rozmawiać na ten temat, mogła to zakomunikować w cywilizowany sposób. Nic nie usprawiedliwia jej reakcji.
Ej, no ale pstrykniecie w jadro nie brzmi, jak cos strasznego. Moze to po prostu mial byc zarcik, tylko nie wyszedl. A co do zmuany stanowiska co do posiadania dzieci, to bardzo mi przykro. Ja jestem z chlopcem od 10 lat, zawsze mowilam, ze nie chce miec dzieci. On mowil, ze chce, ale kocha mnie bardziej niz swoje potrzeby. Niestety, teraz gdy przekroczylismy 30stke coeaz bardziej widze, ze on bez dzieci nie wytrzyma. Ja wciaz nie bardzo chce, bo bycie tata jest fajne, a bycie mama przesrane. I albo sie rozstajemy, albo ja bede musiala zdobyc sie na poswiecenie, ktorego moge nie wytrzymac. To bardzo ciezkie. Mam nadzieje, ze moze Twoja partnerka przemysli to i dojdzie do w niosku, ze ona tez chce.
Jeżeli silniejszy mężczyzna nie wyobraża sobie, że mógłby uderzyć kobietę i w skutek tego ona może go bezkarnie kopnąć lub uderzyć to jak najbardziej mamy do czynienia z przemocą domową i policja powinna interweniować bo podobno żyjemy w państwie prawa i nikt nie powinien sam wymierzać sprawiedliwości.
A pomyśl jak "naprawdę k*rewsko boli"ciąża i poród;)
Pierwszy raz czytam gdzieś kobiecy argument przeciw posiadaniu dzieci, który dla mnie był zawsze oczywisty i bardzo ważny: "bycie Tatą jest spoko, bycie Mamą przekichane". Miło wiedzieć, że ktoś jeszcze myśli tak jak ja. Choć z drugiej strony trochę szkoda, że tak to wygląda. Od dawna twierdzę, że gdybym mogła zostać ojcem, to bym się pewnie zdecydowała.
ale wlasnie z powodu tej niesymetrycznosci kobieta ma wieksze bonusy. urlop macierzynski i rodzicielski daje ci rok pensji. w razie sporow zwiazanych z dzieckiem kobieta ma automatycznie racje w oczach sadu. natomiast jesli chcesz pelnic meska role to przeciez to kwestia znalezienia partnera ktoremu bedzie pasowalo zostanie mamusia. tylko dziecko trzeba bedzie karmic mlekiem syntetycznym, a nie z cycka i tyle. cala reszte teoretycznie moze pelnic ojciec. po obowiazkowym macierzynskim (20 tyg.) ty wrocisz do pracy a ojciec wezmie rodzicielski, bedziesz biegac przy ojcu, kapac dziecko, kupowac zaopatrzenie, oczywiscie po powrocie z pracy przejmowac nieco obowiazkow przy dziecku bo ojciec juz nie wyrabia, pomyjesz smoczki i butelki, pogadasz do bobasa i wolne do nastepnego karmienia, gdzie tylko szybko przygotujesz infrastrukture i znowu wolne, no chyba ze trzeba troche ponosic bo ojciec pada ze zmeczenia, a dziecko sie drze. pojezdzisz po urzedach, pochodzisz do poradni, poumawiasz specjalistow, wydasz wiekszosc pensji na niezbedne udogodnienia. bycie tata jest spoko.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Nala | 188.146.106.* | 25 Stycznia, 2018 10:56
Niewykluczone, że będziecie się musieli rozstać. Posiadanie dzieci to istotna sprawa w związku i obie strony muszą chcieć tego samego. Zastanów się czy naprawdę chcesz je mieć i spytaj się żony czy naprawdę nie chcę być matka. Jeśli w obu przypadkach odpowiedź będzie "tak", ktoś w tym związku będzie bardzo nieszczęśliwy.