Według mnie nie podała tego przykładu aby w was uderzyć tylko żeby lepiej objaśnić tacie swoje stanowisko
Też tak uważam
Żeby na miejsce tego dziecka (poprzez wyludnienie terenu i zasiedlenie przez ludzi z innych kultur) nie urodziło się kilkanaście dzieci, co spowoduje m.in:
• Szybszą katastrofę klimatyczną (z dwóch powodów - ludzi będzie więcej i będą mniej przyzwyczajeni do dbania o środowisko niż my),
• Masa ludzkich żyć zmarnowana w świecie bez praw kobiet itd,
• Przeludnienie.
Jedynym lekarstwem na ewentualną tragedię przeludnienia kolejnego kontynentu jest posiadanie około dwójki dzieci i wychowanie ich w kulturze o mniej-więcej zerowym przyroście naturalnym.
Masowe posiadanie mniejszej ilości spowoduje tylko, że będą to mieszkać ludzie przyzwyczajeni do posiadania kilkunastu.
Bonusem w tej sytuacji jest fakt, że nasza kultura ma też wiele wynalazków takich jak prawa kobiet czy podstawowe zasady prawa Rzymskiego.
Przecież gdy mężczyzna jest bezpłodny, to nie problem skorzystać z nasienia od dawcy. Nawet koszt nie jest duży.
A można dobrać dziecku bardzo wartościowy materiał genetyczny, zwiększając jego życiowe szanse. Mam nadzieję, że rozważacie ten sposób - cywilizacja europejska potrzebuje dzieci.
Lepiej niż z pustogłowcem
To ze twoj narzeczony nie moze miec dzieci to jeszcze nie powod zeby skakac nad wami jak nad jajkiem i unikac tematu bezpłodności. Siostra podala przyklad w dyskusji z ojcem. Nawet calkiem analogiczny i trafny. Skoro to w was w jakis sposob uderza to wy macie problem nie ona. Polska to demokratyczny kraj. Poglady kazdy moze miec i wolnosc slowa tez nie jest zakazana. Troche dystansu do siebie.
Powiedz siostrze, że po to bo, żeby ten facet mógł być ojcem swojego dziecka i żeby dziecko miało dwóch biologicznych rodziców. Jedna z tych homoseksualnych kobiet nie będzie biologicznym rodzicem swojego dziecka.
Twoje podejście do tematu jest pragmatyczne,moje bardziej filozoficzne. Nie myślę o przeludnieniu, myślę o tym jednym konkretnym dziecku, które zostanie zmuszone do istnienia i do wszystkich wynikających z tego nieprzyjemności.
Myślisz że jak w Polsce będzie 40 mln białych to za te kilkadziesiąt lat, kiedy to już wiele krajów Afrykańskich stanie się niezdatne do zamieszkiwania, myślisz że powstrzyma to te kolejne miliony migrantów przed osiedlaniem się właśnie tu? No nie sądzę.
Swoją drogą twoje podejście jest tutaj bardziej pragmatyczne, moje filozoficzne. Myślę o tym jednym, konkretnym dziecku, które zostanie zmuszone do istnienia, i wszystkich wynikających z tego nieprzyjemności, tylko i wyłącznie z egoistycznych podbudek swoich rodziców.
No i co z tego? Przecież nie byłaby to zdrada, a działanie dla dobra dziecka, przyszłego pokolenia.
Jeśli narzeczony jest bezpłodny, "leczenie"jego bezpłodności przeciwko naturze może przynieść takie efekty, że dziecko odziedziczy wadliwy materiał genetyczny i będzie w przyszłości mieć problemy z bezpłodnością.
Poza tym, kobieta nie może mieć dzieci przez całe swoje długie życie. Ile cennych lat jej płodności się zmarnuje na terapie oszukujące naturę i obarczone ryzykiem dysgeniki? Ile pieniędzy?
Lepiej dla dziecka, aby pochodziło biologicznie od zdrowego mężczyzny (bo przede wszystkim o dziecko tu chodzi, nie?)
Narzeczony mógłby przecież normalnie to dziecko wychowywać i pełnić rolę ojca.
twoje nie jest filozoficzne, tylko krotkowzroczne. nie stworzenie kolejnego pokolenia zabija jedyny rozum jaki wystepuje w promieniu conajmniej kilkudziesieciu lat swietlnych. filozofia nakazywalaby raczej przetrwanie organicznych osrodkow, ktore sa zdolne do przetwarzania i rozumienia filozofi. inaczej filozofi nie bedzie.
natomiast skad wziales tylko kilka milionow uciekajacych z ponadmiliardowego kontynentu, to nie wiem.
lol, wut? czy na biologii w szkole nie ma juz tematu zaplodnienia u czlowieka? jeden plemnik wygrywa wyscig. zmieszanie 50 milionow plemnikow z setka milionow innych plemnikow tego nie zmieni. dalej jeden wygra.
Nie rozumiem... Dla mnie wygląda to tak, jakby siostra podała realny przykład dla ojca, bo inaczej by mu nie przemówiła. Może nawet sądziła, że staje w obronie autorki, bo właśnie tata powiedział "córciu, pozwalam ci zdradzić męża, to będzie najlepsze rozwiązanie, tańsze niż in-vitro". Przy założeniu, że ojciec również wie o bezpłodności zięcia, ale nawet jak nie wiedział, to siostra mogła myśleć, że wie, skoro ona wie.
A może siostra jest homo, tylko boi się do tego przyznać przed rodziną? Przy takiej rodzince sama bałabym się cokolwiek mówić.
fakt że kobiety domagają się równouprawnienia świadczy o tym że same uważają się za istoty gorsze od mężczyzn i oczekują przez to w życiu specjalnych przywilejów
Przez całe wieki mężczyźni mieli "specjalne przywileje", których kobiety były pozbawione. A więc to oznacza, że przez cały ten czas czuli się gorsi?
Pomijając głupotę obrażenia się, w ogóle stwierdzenia że to atak na Ciebie, przykład siostry jest całkowicie nietrafiony.
Ojciec wyrażał się o homoseksualnym związku kobiet - osób które normalnie nigdy nie miały by możliwości zajść w ciążę razem. Siostra podała przykład heteroseksualnej pary, która mogłaby to zrobić, ale jedna z osób ma dolegliwość na to niepozwalającą.
Mówiąc że lesbijka ma się przespać z kimś innym, ojciec ukazuje, że ma możliwość to zrobić bez zbędnych kosztów i sztucznych zapłodnień, tylko naturalnie. Ogólnie to jak z cesarką i porodem naturalnym xD A przespanie się tylko po to, by mieć dziecko, bo ktoś jest chory jest głupotą i tu, jak z resztą pisali inni, przychodzi na pomoc nauka i dawca nasienia, lub też inne wyjście - adopcja. Tak po prostu.
Co za mizoandryczna propaganda!Jakie to niby "specjalne przywileje"mieli mężczyźni?? Że więcej ich było w zarządach firm, we władzach państw itp? Ale to kobiety często decydowały, że wybierają np. macierzyństwo zamiast kariery. Nikt ich nie zmuszał. Caryca Katarzyna czy królowa Wiktoria: największymi imperiami w historii rządziły kobiety. Ale kobiety, które zdecydowały, że nie zostaną kurami domowymi. A dziś wiele kobiet rodzi dziecko za dzieckiem, potem urlopy macierzyńskie, wychowawcze... A potem się dziwią, że nie awansują, że gorzej zarabiają... Owszem są w gorszej sytuacji, ale na własną prośbę, skoro zdecydowały poświęcić wiele lat na zmianę obesranych pieluch zamiast na budowanie swojej pozycji. Ale mają wybór i miały zawsze.
Mieli na przykład prawo do uzyskania edukacji, głosowania, możliwości uczestniczenia w zgromadzeniach politycznych, dziedziczenia spadków, posiadania ziemi, negocjacji ceny przyszłej żony z jej ojcem, wyboru przyszłej małżonki... przez setki lat kiedy kobiety tych "przywilejów"nie miały.
Równouprawnienie dziecino, jak sama nazwa wskazuje, oznacza równe prawa a nie przywileje.
Owszem pseudo-feministki domagają się przywilejów, ale normalne kobiety tylko równego traktowania.
A te np. uniwersytety, na których mężczyźni mogli zdobywać wykształcenie, a kobiety nie - to założyli kosmici? Nie - zrobili to mężczyźni. Równie dobrze kobiety mogły założyć swoje szkoły, zakazać tam wstępu mężczyznom i być może te szkoły okazałyby się nawet lepsze. Ale tego się nie dowiemy, bo kobiety wolały rodzić dzieci, niż bawić się w organizację edukacji. To samo tyczy się ustanawiania prawa, organizowania państwa - kobiety nie brały w tym udziału, bo nie odczuwały potrzeby. Gdy zaczęły mieć potrzebę kształcenia się, głosowania itp. - w jedno pokolenie to prawo zostało przez nie uzyskane - i git.
Ta, wolały...
Zdajesz sobie sprawę, że one nie miały nic do gadania? Były traktowane jako własność, najpierw ojca, potem męża. Nie mogły decydować o sobie.
Zakompleksieni faceci nie wyobrażali sobie by dać im jakieś prawa, bo jeszcze kobiety okazałyby się lepsze od nich.
Do tej pory wmawia się dziewczynkom by udawały glupsze od chłopców, bo inaczej chłopaki się nimi nie zainteresują. Dopiero od niedawna bycie starą panną to nic złego. Kiedyś to był wielki wstyd.
a te np. osoby co zalozyly uniwersytety - to urodzili kosmici? nie - zrobily to kobiety.
A dlaczego nie miały nic do gadania? Dlaczego mężczyźni nie nie mieli nic do gadania?
a ten np. osoby co urodziły dzieci - to zapłodnili kosmici? nie - zrobili to mężczyźni.
to wlasnie chcialem wykazac, redukcje ad infinitum. bo przeciez mozna zapytac kto urodzil osoby, ktore zaplodnily osoby, ktore urodzily osoby, ktore zalozyly uniwersytety.
specjalnie dla czytelnikow ktorzy wymagaja tlumaczen lopatologicznych (a wiec kazdy kto nie potrzebuje moze juz przestac czytac) wyjasniam ze wynika z tego ze zadna plec nie poradzi sobie bez drugiej, jestesmy sobie koniecznie potrzebni nawzajem.
Och straszne. Mowmy tylko to, co nas nie boli, tak? Przykład sensowny, doskonała analogia
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
APSB [YAFUD.pl] | 19 Listopada, 2019 22:21
Według mnie nie podała tego przykładu aby w was uderzyć tylko żeby lepiej objaśnić tacie swoje stanowisko