Dobrze,że nic Ci się nie stalo. Nie lubię ludzi w typie tej kumpeli.
Po co dałaś się podpuścić jakiejś idiotce? Po co w ogóle zadajesz się z nią, skoro jest taka wobec Ciebie? Kompleksy?
Nie trzeba uprawiać sportu, żeby nie być grubym. Wystarczy nie spożywać cukru w dużych ilościach: nie pić slodzonych napojów (soki też nie wchodzą w grę, niektóre maja wiecej cukru niz cola), nie jesc slodzonych jogurtów (lepiej kupic owoc i jogurt naturalny, smaczniejsze i zdrowsze), nie jeść fastfoodow, slodyczy itd.
Odpowiednia dieta to z 80% sukcesu. Latwiej jest schudnąć odpowiednio jedząc ale nie ćwicząc, niż ćwicząc ale nie jedząc odpowiednio. Więc nie ma co szukac wymówek
Dziwne bo przy niedomykalności zazwyczaj jest niedowaga, moze warto zbadać hormony i odwiedzić dietetyka.
Zazwyczaj cuda działa dieta żm.
Koleżanka zapewne podejrzewała, że kłamiesz jako wymówka żeby sie nie ruszyć.
Wg najnowszej wiedzy otyłość jest wynikiem zbyt dużej ilości spożywanych cukrów. Uwaga - owoc zamiast jogurtu nie jest wyjściem, bo też zawiera dużo cukrów (najczęściej ma fruktozę, a ona rozp%$#a nerki) - lepiej zjeść paprykę lub inne warzywo. Do tego dobrze dodać ZDROWE tłuszcze do diety.
No i przebadać cukier, insuline i tarczyce.
A poza tym mieć w dupiu takich znajomych! Odchudzać sie dla zdrowia!
Cukrów = węglowodanów miałem na myśli.
Technicznie rzecz biorąc papryka też jest owocem
Ja też mam niedomykalność zastawki i ćwiczę bardzo dużo. Takie też dostałam zalecenia od kardiologa-żeby stopniowo zwiększać wydolność. Oczywiście wszystko zależy od stopnia niedomykalności, ale może warto spróbować się stopniowo przyzwyczajać
Być może zemdlalas dlatego ze organizm jest nieprzyzwyczajony do wysiłku i dlatego tak zareagowal a nie dlatego że z powodu wysilku. Jesli ktos nie uprawia zadnego sportu i sie nie rusza zbyt intensywnie to dla organizmu musi byc to spory szok
Lubię takie wywody ludzi, którzy nigdy grubi nie byli, albo było, ale żarli tonę słodyczy zapijając colą. Ja od lat jestem na diecie 1000-1200kcal, intensywnym treningu siłowym (bo przy chorym sercu, mimo ćwiczeń, podskoczę 3 razy i mam mroczki) i tylko dlatego jakoś wyglądam, choć modelką nie jestem. Te działania mają zastosowanie tylko kiedy mam nie wejść na nadwagę, bo schodząc z nadwagi czasem jadłam pomidora i marchewkę dziennie, zapijając wodą. I krew mnie zalewa jak słyszę takie komentarze jak powyżej. Krew mnie zalewa jak ktoś mówi do mnie "dobrze, że się w końcu ruszyłaś"itd. I darujcie sobie złote rady na co mam się przebadać, bo bez wątpienia badałam się na to już wielokrotnie.
Niedomykalność zastawki to nic poważnego. O ile Twój przypadek nie jest wyjątkowy to po prostu pieprzysz bzdury a dupę masz tłustą bo się nie ruszasz. Też mam Niedomykalność zastawki i żaden lekarz ani trener nigdy nie zabronił aktywności;)
Skoro jesz 1000-1200kcal, to się nie dziw, że organizm wszystko odkłada skoro go głodzisz.
Wysyp dietetyków xD masakra. Nie wiem czemu w internecie każdy musi wcisnąć swoje trzy grosze bo przeczytał jakiś artykuł na gownoblogu. Dietetyka to tak bardzo złożona i interdyscyplinarna dziedzina że nawet dietetycy nie dają sobie rady. Ale przyjdzie jakiś Janusz i powie że od cukru się tyje i owoców nie można jeść xDddd Nobel za biochemię. Przestańcie pouczać ludzi w tematach o których nie macie ŻADNEGO pojęcia. To że codziennie jecie jedzenie nie czyni was ekspertami dietetyki xD
Spadaj na drzewo. Następna mądralińska.
Dziękuję za ten komentarz i gratuluję zdrowego rozsądku.
Generalnie otyłość wynika nie z braku ćwiczeń, a z braku diety. A co do znajomej - ja bym unikał toksycznych osób. Chyba że to jedyna Twoja znajoma to niestety.
Pie.. z tą nadwagą bo jesteś chora. Sama mam problemy z zastawką, a przez zaniedbanie mnie przez rodziców jak byłam młodsza (na niektóre zabiegi nie wyrazili zgody) mam teraz przerost lewej strony serca. Lekarze z góry mi zawsze mówili, że sport nie jest dla mnie. Nawet chodzenie po górach często odpada. Ale wystarczy zwykłej spokojnej aktywności na świeżym powietrzu i nie żarcie wszystkiego jak leci żeby utrzymać wagę organizmu na w miarę akceptowalnym poziomie (mam 180cm wzrostu, średnio waże miedzy 70-75kg). Żadna choroba nie jest wytłumaczeniem do obżerania się. Jesteśmy ludźmi,nie zwierzętami, możemy nad tym panować.
A ja jestem zwyczajnie leniwa i wolę poczytać książki niż ćwiczyć, ale schudłam 10kg sama dieta i spacerem do pracy. Nawet nie przytylam podczas izolacji. Więc da się, jak sądzę.
Ale wiecie, że ludzie są różni? Niektórzy jedzą codziennie chipsy i mają super figurę, inni tyją od kawałka ciasta od święta? No ale jak któremuś z Was się udało to na bank wszyscy mają tak samo XD
(...) Technicznie rzecz biorąc papryka też jest owocem (...)
Nie ma sensu mieszanie klasyfikacji botanicznej z użytkową.
Słabe porównanie - widziałeś kiedyś otyłe dzikie zwierzę? A teraz drugie pytanie - czy widziałeś zwierzę utuczone przez człowieka? Wyciągnij wnioski. Ludzie po prostu DLATEGO że negują bycie zwierzętami a jeszcze nie są na tyle mądrzy żeby korzystać z powszechnie dostępnych informacji - tyją. Nie jako jednostki tylko społeczeństwo bo nawyki żywieniowe wynosi się z domu tak samo jak nawyki psychologiczne. Bo jedzenie to 95% psychologii. Swoją drogą nie widziałam jeszcze w internecie w żadnej innej dziedzinie takiego stężenia bullsh*tu na linijkę tekstu. Błagam przestancie.
Moja córka ma niedomykalność zastawki i nie musi się ograniczać fizycznie. Jest szczupła. Jedyne co musi to kontrolować zastawkę systematycznie.
Po prostu, gdy ktoś się malutko rusza, nawet bez wady serca, a potem pogalopuje do autobusu, to ma prawo poczuć się słabiutko. Wysiłki trzeba stopniowo powiększać, tak samo, jak stopniowo zmieniać nawyki żywieniowe, np. nie odstawiać raptownie słodyczy, ale powolutku je ograniczać i równie powolutku delektować się tą coraz mniejszą ich porcją. W ogóle powolne jedzenie wcześniej przynosi uczucie sytości.
Najpierw spacerki, potem spacery, potem co 10 minut spaceru 30 sekund truchtania (nie biegania) i tak dalej.Moja krewniaczka przy tej metodzie w ciągu czterech lat schudła 30 kilogramów i dalej powolutku chudnie - ok. 30 - 40 dkg co miesiąc. Życzę powodzenia i wytrwałości.
Prawie sami eksperci z dietetyki i sportu xDD
Wiecie, że są różne rodzaje ćwiczeń i różnie one kształtują wydajność organizmu? Prosty przykład z "mojego podwórka"- w szkole byłam najgorsza z dziewczyn w sprintach - po przebiegnięciu 100 m umierałam i pewnie gdybym dawała z siebie 100% to bym zemdlała, za to byłam najlepsza w biegu na 1500 m, a te najlepsze w sprintach nie dobiegały nawet do mety. Czemu? Otóż inny rodzaj wysiłku, inne przystosowanie organizmu.
Moim zdaniem też ćwiczenie właśnie "długodystansowe"(to ma inną nazwę, ale teraz nie potrafię sobie przypomnieć) jest zdrowsze i dłużej z nami "zostaje".
Znowu podam przykład na sobie - od czasów gdy ostatni raz ćwiczyłam na wf'ie minęło 10 lat (jak nie więcej). Ruszam się tyle, ile wymaga ode mnie poruszanie się po domu. I mam problem by przejechać na rowerze sprintem kilkaset metrów (nie lubię biegać :D) ale przejazd spokojny 20 km to pestka. Spacer żywym krokiem na 15 km to też żaden problem, a przypominam, że leń jestem i nie ćwiczę.
Jakbym wróciła do leczenia astmy to pewnie znowu nawet faceci, którzy ćwiczą i są o pół metra wyżsi niż ja musieliby za mną biegać gdy ja idę :D
Jezus Maria, dajcie już spokój.
Wasz fat-shaming jest obrzydliwy. Sami modele i dietetycy.
Anorektyczce też byście powiedzieli, że ma po prostu zacząć jeść?
Osobie w depresji powiedzielibyście, że po prostu ma się cieszyć?
Nie?
To proszę się odpieprzyć od puszystych!!!
Popatrz sobie na zdjęcia porównujące efekty diety do ćwiczeń i puknij się w łeb jak nie widzisz różnicy.
Proponuję zmienić koleżankę...
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Umka | 185.148.65.* | 28 Maja, 2020 11:01
Dobrze,że nic Ci się nie stalo. Nie lubię ludzi w typie tej kumpeli.
VUVP | 83.28.217.* | 28 Maja, 2020 11:02
Po co dałaś się podpuścić jakiejś idiotce? Po co w ogóle zadajesz się z nią, skoro jest taka wobec Ciebie? Kompleksy?