11 dni temu uratowałam kota przed zamęczeniem przed psy. kociak był w takiej histerii, że ugryzł mnie w rękę. jako że jest to w połowie dzikie zwierzę (mieszka na dachu sąsiadki, ale ona tylko karmi zamieszkującą tam kotkę i 3 małe) postanowiłam pójść do pobliskiej przychodni. nie zostałam przyjęta, żadna pielęgniarka ani lekarz nie spojrzeli nawet na moją rękę, nie odkazili, nic. usłyszałam tylko szydercze "nie wolno głaskać obcych kotków".w następnej przychodni również na rękę nikt nie spojrzał, a po godzinie czekania, mimo że byłam pierwsza w kolejce, doczekałam się jedynie skierowania na oddział zakaźny. na oddziale zakaźnym, który wyglądał jak z horroru- ciemno,brak żywej duszy, zostałam odesłana do poczekalni gdzie spędziłam kolejną godzinę w oczekiwaniu na lekarza, a również byłam pierwsza w kolejce. od szanownej pani doktor dowiedziałam się, że mnie nie zaszczepi bez rodziców (mam 17,5 lat, rodzice byli wtedy nieosiągalni) i poleciła mi gonić za tymi kotami po dachu, złapać najlepiej wszystkie i zawieźć do weterynarza, a przez 2 tygodnie trzymać je u siebie w domu tak aby dostarczać je co 5 dni na obserwacje, a potem jechać za każdym razem z kwitkiem 20km w jedną stronę na oddział zakaźny. nie zastosowałam się do zaleceń, ponieważ bieganie po dachu, łapanie dzikich kociąt, trzymanie ich u siebie w domu i opłacenie obserwacji u weterynarza mijało się z moim celem, a mianowicie szczepionką. poprosiłam sąsiadkę aby miała oko na kotka i dała mi znać jak tylko coś będzie nie tak. dziś mija 11 doba od ugryzienia. jako że ostatnio nie widziałam tego kociaka poszłam do sąsiadki. zdechł, a ona go zakopała... jest godzina 7 rano a ja wykopuje martwego kota i muszę go zawieźć na badanie mózgu, żeby się dowiedzieć czy miał wściekliznę. choć i tak na to żeby mnie zaszczepić byłoby już najprawdopodobniej za późno. pozdrawiam nasz cudowny NFZ. YAFUD.«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
powinnaś od razu dostać skierowanie na zastrzyki przeciw wściekliźnie skoro ciężko było o złapanie kota i przetrzymaniu go na kwarantannie - nawet jeśli zwierzę jest zdrowe i bez szczepienia jest to postępowanie profilaktyczne w takiej sytuacji :) miałam podobną sytuację z tym że kociak przeszedł kwarantannę i obyło się bez szczepień, jednak tak niefortunnie mnie udrapał że i tak skończyło się na antybiotyku przez chorobę "kociego pazura"
xyRon [YAFUD.pl] | 26 Sierpnia, 2015 16:58
Niestety, to musi się zakończyć Twoją śmiercią. Niestety bardzo bolesną.