Zrobiłbym dokładnie tak samo. Po pierwsze on uniknie plotek, że zatrudnia swoich, a po drugie na pewno próbowałabyś później wykorzystywać tę sytuację, np. na spóźnienia bez konsekwencji, bo przecież jesteś jego siostrą. Brawo dla niego! A tak poza tym, to przyznaj, że nie jest problemem, że nie zatrudnił właśnie ciebie tylko to, że jemu udało się, osiągnął sukces, a ty jesteś nikim, anonimowym bezrobotnym.
Kocham podejście "mój krewny się dorobił - MUSI mi załatwić posadkę u siebie". Otóż nie, nie musi. A nawet nie powinien.
Nie wiem, czemu ten yafud jest w odrzutach. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że administratorami tego serwisu są jacyś gimnazjaliści.
I najlepiej wychodzi się z nią na zdjęciu ........
@Amfitryta: Jeszcze trzeba w środku stanąć żeby cię nie wycieli....
Napisałaś, że jesteś w depresji, więc do niczego i to zapewne jest powodem, iż nie jesteś mu potrzebna.
Idź, ale do psychiatry...
Nie wierzę że nie znalazła pracy przez 2 lata "choćby za minimalną pensję"a poza tym w życiu trzeba sobie samemu radzić a nie czekać aż rodzinka pomoże...
Ci którzy to piszecie, to chyba nigdy nie byliście w czarnej d..., skoro dziewczyna jest w potrzebie i nie może liczyć na pomoc własnego brata to jest frustrujące, tym bardziej, że kwestia pracy to nie to samo co np. pożyczenie samochodu na wieczór tylko poważne zmartwienie i moim zdaniem słusznie ma żal do brata i nie sądzę, że chciałaby wykorzystać swoją pozycję do spóźniania i dyktowania warunków skoro pisze, że zadowoliłaby ją minimalna stawka a nawet gdyby zaczęła gwiazdorzyć, zawsze zdążyłby ją zwolnić ale przynajmniej próbował jej pomóc a tak to krótko mówiąc zwykłe chamstwo, niestety dzisiaj coraz powszechniejsze
A dodatkowo to jak napisała, to miejsce rzeczywiście było do obsadzenia a nie sztucznie stworzone więc nie rozumiem, jak ktoś może pisać, że później będą plotki itd., plotki to będą, że brat ma w nosie siostrę w potrzebie, to o nim niezbyt dobrze świadczy raczej
2 lata szukac pracy? tyle szuka ten kto nie chce znalezc...
Nie znacie sytuacji, nie znacie tej dziewczyny. A może jej brat właśnie ją zna i wie, że ona nie nadaje się do tej pracy, albo że ma tendencje do spóźnień, zapominania itp. Może chłopak najzwyczajniej w świecie nie chciał mieć takiego pracownika.
1. Jakie znaczenie ma wykształcenie, kiedy każdy głupek może mieć "doktorata"?
2. Gdyby wiek świadczył o predyspozycjach zawodowych, to niektórzy emeryci nie musieliby walczyć o miejsca w tramwaju, tylko siedzieliby sobie w pracy i dorabiali do emeryturki.
3. Skoro nikt Cię nie chce przyjąć do pracy, to czemu on miał taki obowiązek? Radziłabym zapytać brata czy po prostu nie chce mieszać spraw zawodowych z prywatnymi, czy też masz jakieś braki, które Cię eliminują.
Nie wiem jakie masz stosunki z bratem, ale on zna Cię chyba na tyle dobrze, żeby wiedzieć jakie masz wady. Może to jest problem?
To już było!
Nie ma nic gorszego niż praca z rodziną. A już szczególnie z siostrą w depresji, która ma poniekąd myśli samobójcze.
Nie wnikam jaka jest autorka itd. fakt faktem jak się da uniknąć więzi rodzinno-biznesowych to lepiej unikać (choć bywają wyjątki), ale ja mojego brata bym zatrudniła. Na tym polega bycie rodziną, że się POMAGA.
Określiłabym jasno warunki, wytyczne których oboje musimy się trzymać, ustaliłabym, że np. po 3 miesiącach stwierdzamy oboje czy to sytuacja przejściowa czy właściwie jest spoko i można tak działać dłużej.
Współczuję Wam wszystkim, że patrzycie wyłącznie na swój koniec nosa. Potem nie dziwota, że takie walki o spadki, skakanie sobie do gardeł jak rodzeństwo traktujecie jak konkurenta do wytępienia.
A co do plotek...no żenujące żebym we własnej firmie kierowała się nimi w obsadzaniu miejsc pracy. To nie państwówka tylko WŁASNA DZIAŁALNOŚĆ, Wam się chyba sektory pomyliły.
Brat doskonale Cię zna... i to zapewne jest powód, że Cię nie zatrudnił.
a potem bys plakal ze podwyzki nie daje, ze nie traktuje jak siostre... i klotnie w rodzinnie, z ktora nawiasem mowiac interesow sie nie robi. znam to z autopsji
Zazdrościsz posady mojemu synowi??? Ty szmato!!! Jak możesz???
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2014-02-06 17:42:46 [Powód:Komentarz poniżej poziomu]
Rozumiem, że jest Ci przykro, jednakże jestem zdania, że brat postąpił słusznie. Na pewno słyszałaś przysłowie, że dobre złego początki, moi rodzice weszli w układy pracowe ze swoim rodzeństwem i oboje stracili rodziny na długie lata. Nie warto. Ale pomoc ze strony brata to nie tylko zatrudnienie Ciebie w swojej firmie. Może ma znajomych, którzy szukają kogoś do pracy? Może warto szczerze porozmawiać. Nie łączy się rodziny z interesami. To nigdy nie wychodzi na dobre ani jednemu ani drugiemu
Siedź dłużej przy necie to na pewno znajdziesz prace...
Przede wszystkim musisz się wyleczyć z depresji. Lepiej iść do psychologa albo nawet psychiatry niż przez następne dwa lata nadaremnie szukać pracy.
@UbunTu: Skąd wiesz ile autorka YAFUD'a siedzi 'przy internecie'? To, że ktoś nie ma pracy nie znaczy, że nie może korzystać z komputera.
Definicję pojęcia "Nepotyzm"wyjaśni Ci, autorko, wujek Google.
@Yasiek_N Przecztaj komentarz 16.
Też bym rodziny nie zatrudniła, raz próbowałam synów - obu. Obaj się obijali do tego stopnia, że nie dość, że robota nie porobiona, to nawet kubków po kawie czy talerzy po posiłku na przerwie umyć nie mogli, bo przecież oni są "synami szefowej", niech reszta po nich sprząta. Nigdy więcej, omal nie straciłam przez nich dobrych pracowników.
W Fastfoodach zawsze jest wysoka rotacja, np KFC na poczatku przez pierwsze 3 miesiace placi stawke 5 czy 6 za godzine, nastepnie daje umowe o prace *!!!* juz w zaleznosci od testow, tak KFC ma testy: odmiany bulek,mies,marynat,toreb,warzyw i innego ustrojstwa gdzie je sie przetrzymuje w jakiej temperaturze, przez jaki czas, i tak w 4 czy 5 miejscach 5 roznych odczynnikow, ale jak sie to wykuje to moze wpasc nawet do 9 zl na godzine a po roku nawet wiece:) Tylko wiadomo...nie kazdy bedzie chcial i przykladowe "frytki"podawal.
@t Zgadzam się ze wszystkim poza "Po pierwsze on uniknie plotek, że zatrudnia swoich", gościu ma prywatną firmę i może zatrudniać kogo chce, może se nawet małpę zatrudnić i gówno to ma kogo obchodzić.
ma swoja firme i od jakosci TWOJEJ pracy zalezalby jego zysk. Widocznie uznal ze ten mlodszy czlowiek mimo ze nie ma dyplomu mgr lepiej sie nada do tej pracy.
Prosta sprawa i nie masz prawa miec do niego pretensji o to.
A moze sasiad pomogl kiedys twojemu bratu i teraz brat mu sie odwdzieczyl?
Jasne, szerzmy nepotyzm.
to, że to firma prywatna nie znaczy, że musi siostrę przyjąć. gratuluję tym, którzy by przyjęli rodzinę w nagłej potrzebie, ale to raczej brat ją zna nie my. skoro ma wykształcenie i doświadczenie to może on uznał, że lepiej pomóc synowi sąsiada, bo jest młody i to jemu przyda się każde doświadczenie.
a autorka sama wykazuje lekkie zarozumialstwo "mam lepsze wykształcenie (...) to mój brat". i co z tego?
ja bym nie chciała łączyć życia zawodowego z osobistym. potem naprawdę można sobie kontakt zniszczyć. a autorka jest pełnoletnia, skoro nie przeszkadza jej minimalna pensja, to niech idzie do Maca, KFC, infolinii czy innego tego typu miejsca i pracując tam szuka dalej. w pewnym momencie trzeba się usamodzielnić, nie można całe życie liczyć na pomoc rodziny.
i jeszcze to "chłopaka do pracy biurowej". przepraszam tylko kobiety się do tego nadają? kobiety powinny mieć pierwszeństwo?
@Babydoll : Jak już wielu moich poprzedników napisało to jest firma prywatna. Brat tej pani ma prawo zatrudnić kogo zechce. Zacytuję Stefana z komentarza 28 "może se nawet małpę zatrudnić"
Wyjaśnię na przykładzie: ojciec, który płaci synowi za mycie auta nie jest nepotą i nie ma obowiązku ztrudniać przy tej czynności obcego chłopca aczkolwiek może.
Zanim zaczniesz kląć na brata, radzę parę rzeczy przemyśleć.
1) Jak to jest możliwe, że przez 2 lata nie jesteś w stanie znaleźć pracy? Brakuje Ci kwalifikacji, czy jesteś może wybredna? Nie znam nikogo, kto byłby tak długo bezrobotny mimo usilnego starania szukania zatrudnienia.
2) Jakie masz doświadczenie w pracy biurowej zbliżonej do zakresu obowiązków na stanowisko u brata w firmie?
3) Dwa lata bez stałego zatrudnienia to wieczność. Twoje wykształcenie może nie być żadnym atutem w zestawieniu z synem sąsiadów. Praca biurowa nie polega na dodawaniu YAFUD'ów i komentowaniu zdjęć znajomych na FB. Może syn sąsiadów sprawniej operuje komputerem? Potrafi coś więcej niż przeglądanie stron?
4) Nie wiem jakie masz relacje z bratem, ale niestety zatrudnienie Ciebie to dla niego ogromne ryzyko. Po pierwsze - pracy nie powinno się przynosić do domu. Problemy służbowe mogłyby rzutować na Waszą rodzinę. Po drugie - brat musi mieć na uwadze resztę zatrudnionych osób. Zatrudnieni siostry niemal zawsze będzie skutkowało spadkiem morale wśród załogi. Będą traktowali Cię z dystansem, jako osobę, która "donosi szefowi", została zatrudniona "po znajomości"itd. To sytuacja ryzykowna i dla brata i dla Ciebie. Wprowadzanie niezdrowej atmosfery w dobrze prosperującej firmie? Niebezpieczne.
5) Generalnie zamiast pisać YAFUD'a, powinnaś porozmawiać z bratem. Z treści YAFUD'a rozumiem, że brat zatrudnił kogoś wiedząc, że jesteś bezrobotna. Nie ma żadnej informacji o tym, czy prosiłaś go o tą posadę, czy w ogóle prosiłaś mu o pomoc ze znalezieniem pracy. Może po prostu czekasz aż sam przyjdzie i Cię łaskawie poprosi o zatrudnienie? Być może bratu w ogóle nie przyszło do głowy, że jesteś zainteresowana pracą dla niego - ergo, zamianą relacji brat-siostra na szef-pracownik.
Zrobilbym dokladnie tak samo, aby uniknac pozniej problemow
Jeśli się nie nadajesz - słusznie. Sprawiedliwym trzeba być wszędzie i zawsze, a to, że ktoś jest rodziną nie powinno na taki wybór kompletnie wpływać.
Popieram większość komentarzy - nie znam nikogo normalnego kto szukałby pracy przez dwa lata bez efektu. Nie znajduje ten kto nie chce znaleźć. Znam natomiast dziewczynę która faktycznie przez ponad rok nie mogła znaleźć pracy, również miała depresję ale to była jej wina bo nie chciała się leczyć tylko użalała się nad sobą - była bardziej nierobem niż osobą chorą na depresję a depresja była dla niej wygodną wymówką. Tak samo miała żale do wszystkich i o wszystko. Dobra rada dla autorki - jeśli masz depresję to ją lecz.
W pełni popieram brata, skoro nie zatrudnił to pewnie nie widział sensu w obecnym stanie autorki.
Autorka, prawdopodobnie, jest te dwa lata po studiach (w sensie - skończyła studia i bezowocnie od tego czasu szuka pracy), skoro chce pracować za minimalną krajową (bo inaczej miałaby doświadczenie i wyżej by się ceniła - w końcu jakieś atuty w ręku by miała). Więc jeśli tak jest, to jak syn sąsiada miałby mieć lepsze od niej wykształcenie (optymistycznie: 5 lat + 2 = 7, chłopak 9 lat młodszy)?
Praca biurowa niby nie jest wymagająca - pracowanie na MS Office, organizacja i kontakt z klientem, etc., więc teoretycznie byle kogo można zatrudnić.
Tylko coś mi się wydaje, że jak brat zaczynał rozkręcać firmę, to pewnie sam był "jednym z fizycznych"- nie od razu był kierownikiem, tylko sam musiał na równi z podwładnymi zapierniczać (ewentualnie całkiem sam), żeby mieć z tego jakiś dochód. W tym czasie siostrzyczka się pewnie wywyższała i ręki do pomocy nie wyciągnęła (no bo ja idę na studia! Będę magysrem! Ja jestem stworzona do wyższych celów!).
Więc brat miał do wyboru:
a) Pannicę, która prawdopodobnie nie pomogła, uznała, że studia dadzą jej wszystko, a że nie ma pracy, to pewnie studia z jakiegoś lansu i balansu skończyła.
b) Chłopaka, który chce się dorobić w trakcie nauki (koniec liceum - początek studiów, albo jest po technikum i w trakcie inżyniera), albo skończył szkoły i potrzebuje pracy by móc wpisać doświadczenie do CV. Ewentualnie może być tak, że jest to chłopak dobrze bratu znany (w końcu sąsiad, więc trochę się znają), więc ma wiedzę, jak się chłopak spisze.
Poza tym nie jest nam znana sytuacja materialna sąsiadów - może ta praca, którą chłopakowi da, pozwoli im żyć na lepszym poziomie, podczas gdy siostra i tak jest utrzymywana przez rodziców (albo żyje z zasiłków, bo nie wierzę, że dwa lata pod mostem przesiedziała).
Czasem trzeba spojrzeć z zewnątrz, a nie żalić się na Yafudach.
Dla ludzi w podobnej sytuacji co autorka - sprawdźcie, czy nie macie zdolności manualnych - zamiast siedzieć na tyłku i tylko wysyłać CV, może się okazać, że macie dryg np. do robienia biżuterii, decoupagu itd., a to się może sprzedać - poczynając od Allegro, po założenie własnej strony, bądź podpięcie się pod kogoś, kto jest znany z ręcznie produkowanych przedmiotów. Tylko uważajcie, by wasze wyroby nie wyszły poza "artystyczne"przedmioty, bo wam ZUS dowali, że się nie pozbieracie :/
Jakim trzeba być tępakiem żeby szukać 2 lata pracy za minimalna płace
Być może część z was ma rację i nie jestem normalna, a może i wyjątkowo beznadziejna, skoro przez 2 lata nikt mnie nie zatrudnił. Jednak miałabym sobie coś do zarzucenia dopiero w momencie, gdybym pracy w ogóle nie szukała. Ja szukam, wysyłam i roznoszę CV, gdzie się da. Najczęściej nie odpowiadają, czasem mnie zapraszają na rozmowy kwalifikacyjne, ale niestety zapraszają też kilkanaście innych osób i znowu wychodzi jak zwykle. Na infolinię pracować nie pójdę, gdyż mam problemy ze słuchem, więc typowa praca "na telefonie"w moim przypadku odpada. Uprzedzając kolejne pytanie: nie, nie mam grupy inwalidzkiej (wtedy o wiele chętniej przyjmują), ponieważ stwierdzono w odpowiednich urzędzach, iż takowa mi nie przysługuje.
Nie mam tendencji ani do spóźnień ani do zapominania, pamięć mam bardzo dobrą. Na sumienność również nie narzekam. I wiem o tym, że cyt. "praca biurowa nie polega na dodawaniu YAFUD'ów i komentowaniu zdjęć znajomych na FB".
Co do nepotyzmu, to znam wiele osób, które pracują u swojej rodziny (część nie z wyboru, tylko dlatego, że po prostu gdzie indziej roboty nie znaleźli) i jakoś nikt ich o nepotyzm nie oskarża. Bo niby w zasadzie z jakiej racji? Nepotyzm może być w urzędzie, a nie w prywatnej firmie.
Nie wiem, czy moje studia są "z jakiegoś lansu i balansu", skończyłam to, co mnie interesowało. Oprócz tego zrobiłam multum kursów, podyplomówkę, tytuł technika, staże i praktyki. I nie uważam, że mam czuć się winna tylko dlatego, że to, czego się uczyłam, okazało się niewystarczające na dzisiejsze realia. Gdybym się obijała, to mogłabym mieć do siebie pretensje, czuć się winna, ale w takiej sytuacji uważam, że nie mam powodu, aby wstydzić się za siebie i za to, kim jestem.
I nie wiem, czy mój brat zrobił "źle"czy "dobrze"zatrudniając jakiegoś obcego chłopaka, a nie mnie. Opisałam tylko swoje osobiste odczucia i rozczarowanie, które żywię w związku z zaistniałą sytuacją. Napisałam po prostu szczerze to, co czuję bez "wywższania się", o które również zostałam tutaj oskarżona. Ja, gdyby on był w takiej sytuacji, na pewno bym mu pomogła i nie zostawiłabym go na pastwę losu. Od rodziny nie można niczego oczekiwać? Może i nie można, ale wobec tego po co jest rodzina? Jeśli nie po to, by sobie nawzajem pomagać i wspierać się w trudnych chwilach, to po co? Czy to tylko nic nie znacząca, pusto brzmiąca nazwa, pod którą nic się nie kryje?
Aha, i jeszcze jedna uwaga do @fejk (komentarz 39): mój brat również jest "magysrem"i tak samo jak ja skończył studia. Nawet więcej pieniędzy w ich czasie dostawał, bo starszy. Nie wiem więc, do kogo te uwagi o niepomaganiu i "zapierniczaniu"jako fizyczny. Faktycznie, czasami trzeba spojrzeć z zewnątrz.
cóż, nadal nie odpowiedziałaś na pytanie,czy byłaś u brata prosić o pracę. bo jeśli nie, to według mnie ta praca ci się nie należała. jeśli możesz wylewać żale w internecie, a nie mogłaś iść zwyczajnie porozmawiać z bratem, "bo on powinien był zauważyć, sam zaproponować"to nie wiem czy jesteś dobrym pracownikiem.
twoim bratem jest prywatnie, w pracy jest właścicielem firmy i szefem, więc to pomaganie rodzinie to nie zawsze danie im posady u siebie.
ludzie różne mają zainteresowania, jedni lubią zabytki, inni geografie, ale to nie znaczy że z samego faktu studiowania tego co ich pasjonuje i kilku dyplomów należy im się praca.
dalej teoretyzuję, ale może ten "obcy"syn sąsiada w liceum czy jaką szkołę tam skończył miał do czynienia z komputerami etc. i lepiej się nadawał do TEJ konkretnej pracy. jeśli skończyłaś dajmy na to tę nieszczęsną geografie, a on jakieś technikum komputerowe/ekonomiczne to on się lepiej nadaje do tej pracy mimo, że ma "gorsze"wykształcenie, bo nie ma magistra.
a depresje powinnaś leczyć, bo ona nie przechodzi magicznie.
jeszcze jedno, nadal są wszelkie fast foody, markety gdzie nawet z niedosłuchem można pracować. i jak wcześniej wspominałam szukać dalej.
Ja się w sumie nie dziwię, że można szukać pracy 2 lata (sama mam w najbliższej rodzinie podobny przypadek) i nie dziwię się że taka osoba jest bliska depresji lub już ją ma. Tak to niestety działa.
Zazdroszczę jednak, że możesz sobie pozwolić na tak długi czas bez pensji w wieku co najmniej 25 lat! Po macierzyńskim musiałam wykładać przez 2 miesiące towar w sklepie spożywczym, żeby móc opłacić rachunki, a miałam o wiele większe aspiracje...
Natomiast mój mąż (wykształcenie wyższe, doświadczenie na stanowisku kierowniczym na kontrakcie, zwolniony z powodu dłuższego pobytu w szpitalu) nawet nie został zaproszony do Carrefoura czy Biedronki na rozmowę, więc ja nie oceniam akurat tego aspektu.
Może i koleś jest gorzej wykształcony ale po prostu jest bystrzejsz od Ciebie.... Proste. Wykształcenie o niczym nie świadczy. To kupka papierków, świadectw i dyplomów...
Sorry, brat Cie nie zatrudnil, bo widocznie sie do tego nie nadajesz! Wiem , o czym mowie, bo kiedys chcialam pomoc w taki sposob swojej kuzynce i przyjelam ja na dwutygodniowy okres probny. Niestety, mimo ze chetna i pracowita, nie byla w stanie osiagnac pewnego standardu niezbednego w moich fachu. Jeszcze przed koncem okresu probnego wiedzialam, ze jesli mimo wszystko "zrobie dobrze"rodzinie i zatrudnie ja na stale, to strace klientki i prestiz firmy, ktory ciezko zdobywalam przez lata, a wtedy nie tylko rodzina kuzynki bedzie w kiepskiej sytuacji, ale moja tez! Nie zaryzykowalam i przyjelam kogos innego.
Wyczuwam w yafudzie oburzenie, że się chłopaka do pracy biurowej zatrudniło. A co, faceci to gorsi? Mamy zapierdzielać tylko fizycznie, wielkie pustaki targać, krzyże nadwyrężać? Facet nie tylko musi być fizolem. I bardzo dobrze, że zatrudnił tego chłopaka, zamiast Ciebie autorko.
Ja bym wolał zatrudnić "swojego", co do którego możliwości jestem pewny, niż całkiem przypadkową osobę tylko po to żeby nie zostać posądzony o nepotyzm!
Dziecko, a nie możesz po prostu porozmawiać z bratem ? Tak zwyczajnie, jak z bratem? Nie każ mu się domyślać, tylko wprost powiedz i poproś, aby Cię zatrudnił, jak obcą osobę, na zwyczajnych dla danego stanowiska warunkach. Może nie chciał się narzucać i nie zaproponował Ci zatrudnienia, bo obawiał się, że poczujesz się dotknięta i uznasz, że uważa Cię za nieudacznika, który sam sobie nie umie pomóc.
Najlepiej wprost porozmawiać, choć nie nastawiając się na sukces. Przynajmniej dowiesz się, czemu nie Tobie zaproponował pracę.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
chrysalis [YAFUD.pl] | 21 Grudnia, 2013 19:56
Kocham podejście "mój krewny się dorobił - MUSI mi załatwić posadkę u siebie". Otóż nie, nie musi. A nawet nie powinien.