To te Twoje problemy z cera nie sa tak ogromne, skoro zamiast cieszyc sie z dzialania kremu, martwisz sie jego zapachem. Zaden yafud, skoro krem dziala. Ciesz sie. Mozesz smarowac sie nim na noc, zeby w ciagu dnia, nie uszczesliwiac innych tym zapachem, choc prawdopodobnie nic nie czuc, zapach pewnie ulatnia sie.
Ekstrawagancja i ekscentryzm ma swoja cene, w Twoim przypadku podwojna.
Po pierwsze, krem ma chyba działać, a nie ładnie pachnieć. Po drugie... Hm. Sprowadzanie drogiego kosmetyku na podstawie opinii w Internecie, z Azji, do bardzo trudnej cery. A co z wizytą u dermatologa? :\
No cóż, coś za coś;)
wiesz, skoro masz tak poważne problemy z cerą, że byłaś na tyle zdesperowana do naprawienia ich jakimkolwiek kosztem, że kupiłaś taki drogi kosmetyk na podstawie tylko paru opinii (bo nie uwierzę, że nigdzie nie pisali o zapachu, gdybyś zrobiła lepszy research, na pewno trafiłabyś na taką informację), to on jest już bardziej jak lek, niż jakiś tam przeciętny krem dla osoby o skórze bez większych wymagań, który ma faktycznie ładnie pachnieć i wyglądać na półce, bo wiele więcej to ona w sumie nie potrzebuje
idąc tym tropem:
na syrop na kaszel też się obrażasz, że niesmaczny i jakaś taka dziwna konsystencja, czy może jednak cieszysz się, że przynosi ulgę i gardło już nie boli?
Wlasciwie to gadacie bzdury odnosnie skutecznosci tego specyfiku jak i sam ten pseudoresearch jest pozbawiony sensu. Skoro krem jest tylko na rynku Koreanskim to jest dostosowany do warunkow, cery oraz fizjonomii azjatyckiej. To, ze ten krem pomaga azjacie moze miec zupelnie odwrotny skutek dla europejczyka gdzie jest zupelnie inny klimat, wilgptnosc,temperatura, nawyki zywieniowe, bakterie, odpornosc oraz sama skora.
Ale autorka sama napisała, że krem fantastycznie działa, więc o co chodzi?
Nie wiesz co ten termin oznacza. A jesli uwazasz, ze nic nie ma dzialan leczniczych, tylko nasza wiara w dzialanie sprawia ze zdrowiejemy, to jak bedziesz mial zapalenie pluc, czy cos w tym stylu, bierz wit C, albo pozostan przy modlitwie. Powodzenia.
Kto normalny zamawia od razu 3 opakowania czegoś, czego nigdy nie używał?
Tym bardziej wiedząc, że ma się cerę problemową i większość kosmetyków może zapychac pory itd.
Koreanskie kosmetyki sa znane z tego, ze sa najlepsze na rynku. Maja swoja cene, ale naprawde dzialaja, jako ze pielegnacjs twarzy w poludniowej korei jest tam bardzo popularna :)
Podejrzewam, ze ta "fortuna"to kilkadziesiat zlotych, bo kupila kilka opakowan i prawdopodobnie to "chińskie"podrobki.
Jak cos sie dzieje ze skora to fakt, najpierw dermatolog, a potem zastanawianie sie jak bardzo wrazliwa ma sie skore. No i zawsze sa probki, ktore mozna zamowic przed zakupem produktu, nawet tych drogich, zagranicznych kosmetykow.
Koszty wysyłki są pewnie główną przyczyną
Otóż istnieje jeden, magiczny sposób sprawdzenia, co jest w kosmetyku, którego nie znamy - przeczytanie składu!
A tak poza tym, mam podejrzenie, że w kremie jest olej neem - choć akurat o nim częściej słyszałam, że pachnie jak rozkładające się zwłoki. Może jakiś ekstrakt z owocu duriana?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Heheszki | 5.184.243.* | 26 Października, 2019 21:31
Po pierwsze, krem ma chyba działać, a nie ładnie pachnieć. Po drugie... Hm. Sprowadzanie drogiego kosmetyku na podstawie opinii w Internecie, z Azji, do bardzo trudnej cery. A co z wizytą u dermatologa? :\