I od ponad 10 lat nie miałeś dziewczyny? Słowo egzamin przywodzi na myśl raczej uczelnię niż ogólniak, gdzie są sprawdziany, dlatego masz ponad 30 lat jak sądzę.
I nikt nie wiedział co studiujesz ani dlaczego nie siedzisz z gośćmi tylko zamknięty w swoim pokoju... do tej historii jeszcze mi tylko smoków brakuje
A posiadanie "oficjalnej"dziewczyny, która się przedstawia rodzinie to jakiś obowiazek? Ja tam wolę jednonocne spotkania. I mam sporo więcej, niż 30 lat.
Jak jesteś łatwy, to twoja sprawa, ale zwykle tak jest.
A wolisz??
Studia, i to magisterskie, kończy się zazwyczaj przed 30, więc skąd założenie, że ma aż ponad 30 lat? XD
Może też być egzamin wstępny do szkoły średniej (w niektórych nadal są) albo egzamin końcowy, tj. matura. Więc autor równie dobrze może mieć lat ~15 czy ~18, a to nic niezwykłego by w tym wieku nie mieć nigdy dziewczyny.
Poza tym, jeśli ma swój pokój, a nie mieszkanie, to raczej mieszka z rodzicami, więc szansa na to, że jest po 30 jest nikła xDDD
Zgadza się, mógł mieć egzamin w wieku 15-18 lat, ale akcja działa się "Ponad 10 lat temu".
Można być w normalnym związku i nie przedstawić rodzinie nawet żony, przecież to żaden obowiązek, szczególnie jak ma się ponad 30 lat (jak zakłada mandala xd)
Ogólnie nie wiem skąd ten pomysł by mieć obowiązek przedstawić rodzinie drugą połówkę. Znaczna część mojej rodziny nawet nie wie z kim jestem w związku (bo fakt, że jestem pewnie wie od rodziców), bo nie zmuszam partnera do uczestnictwa w zjazdach rodzinnych (które i tak się odbywają raz na ruski)
Pewnie gdybym mieszkała sama gdy poznałam obecnego to rodzice by go na oczy nie zobaczyli chyba nawet do ślubu (chyba, że sam chciałby się z nimi spotkać, ale jak nie to poznalibygo dopiero na ślubie).
Jak ktoś nie ma ochoty to nie ma co mu narzucać "jedynego słusznego sposobu na życie".
Już pomijając nawet to, że niektórzy zwyczajnie nie czują potrzeby by być w związku. Czy właśnie wolą tylko "partnerki/partnerów na jedną noc". Nikomu nic do tego i nikomu to krytykować.
Moje przeoczenie, przyznaję.
Jednak nadal nic dziwnego nie być w powaznym związku nawet mając lat 30. Niektórzy nie czują potrzeby by przedstawić drugą połówkę rodzicom, a nawet potrzeby by kogoś mieć.
Naucz się czytać :) Historia wydarzyła się ponad 10 lat temu więc Autor minimalnie ma 29-30 lat.
Nie, w tekście jest mowa o egzaminie z anatomii, nie ma takich egzaminów poniżej uniwerku, mogą być co najwyżej sprawdziany.
Szansa, że jest po 30 jest zdecydowanie wyższa niż to, że ma 18 lat. Gratulacje.
I tak, masz rację, czasem ktoś nie chce mieć nikogo i sypia z ludźmi przygodnymi, to się nazywa zaburzenie, ewentualnie choroba. Ludzie dążą do tego, aby złączyć się w pary więc facet musiał mieć przynajmniej jakieś przejścia.
Kocham sekcje komentarzy na YAFUD. Zawsze może z dwa dotyczą sensu posta a pod nimi tona dywagacji o życiu prywatnym autora..
Po pierwsze przyznałam się do przeoczenia.
Po drugie wiesz, że nie ma tylko dwóch opcji - albo się kogoś ma i przedstawia go rodzinie, a jak nie to się sypia z kim popadnie i jest się zaburzonym lub po przejściach?
Wyżej wymieniłam jakie mogą być inne opcje, ale ci je tu skrócę - facet mógł nie przedstawiać dziewczyny rodzinie (bo nie chciał/dziewczyna nie chciała), mógł jeszcze nie znaleźć odpowiedniej (i nawet jeśli chodził na randki to raczej nie przedstawia się rodzinie osoby, z która jest się w związku kilka tygodni), mógł zwyczajnie NIE CHIEĆ być w związku. Nie wszyscy ludzie do tego dążą (poza instynktami mamy też rozum).
Zrozum, że twój sposób na życie nie jest jedynym słusznym. A zachowujesz się jakby był i jakbyś pozjadała wszystkie rozumy. Czyżbyś była kolejnym wcieleniem, jak jej było... chyba Natura?
I przez ponad 10 lat nie miał żadnej kobiety, która byłaby tego warta, a co z latami wcześniejszymi?;)
Zrozum,to co piszesz jest bez sensu i nie jest jedynie słuszne. Tak, jeżeli ktoś nie dąży do zawarcia poważniejszego związku ma zaburzenia spowodowane np. wcześniejszymi przeżyciami. Bronisz swojej tezy, bo opisujesz siebie czy o co ci chodzi co?:)
Wyraziłam swoje zdanie, nie mam ochoty cię przekonywać i mam to gdzieś, czy przekonałam czy nie, tym bardziej, że przenosisz.
A to nie tak czasem, że sama masz aspergera? Nie wiem kto, ale ktoś tutaj się do tego przyznał.
Gdybyś była trochę bardziej znana to mogłabyś konkurować z Kaja Godek w pl*biscycie na biologiczną bzdurę. Ludzie z natury nie są istotami monogamicznymi. To, że ktoś nie żyje w zgodzie z oczekiwaniami Twoimi, kościoła, czy jakichkolwiek innych ludzi nie implikuje żadnych zaburzeń tylko po prostu własny rozum, zamiast przyjmowania w ciemno tradycyjnego porządku społecznego.
A tu kolejna głupota też powielana przez wielu. Kierowanie się własną przyjemnością zupełnie nie pasuje do słowa "łatwy". Jak mam na coś ochotę to to zrobię bez durnego umartwiania się i ograniczania własnego życia w imię zabobonów jakiejś grupy. Jak nie mam ochoty to łatwy nie jestem i wręcz nie da się mnie do niczego namówić.
Nie no jasne, nikt tego nie neguje, chciej to rób, ale nie miej pretensji, że komuś się to nie spodoba. Ja też nie przepadam za "łatwymi"ludźmi i mam do tego prawo, tak jak Ty masz prawo do tego, że skaczesz z kwiatka na kwiatek.
Tak powinien wyglądać normalny świat, każdy ma wolną wolę i robi co chce w ramach nie krzywdzenia innych.
Z tym już się zgadzam. Nie namawiam do mojego trybu życia. Po prostu zauważyłem że Twoje domniemania powyżej są przez pryzmat Twojego stylu życia i nawet jeżeli pasują do dużej części społeczeństwa to wciąż tylko domniemania i nie każdy sie w tych ramach mieści.
To musi być jakaś zacofana rodzinka...
Wyciąga wnioski na podstawie gaworzenia dziecka, i nie weryfikuje ich, nawet gdy dziecko dawno już dzieckiem być przestało.
bycie nowoczesnym to obecnie powód do dumy w przeciwieństwie do patokatolickiego ciemnogrodu co to całe życie z jedną babą pod kołdrą się s.e.k sują
(...) bycie nowoczesnym to obecnie powód do dumy w przeciwieństwie do patokatolickiego ciemnogrodu co to całe życie z jedną babą pod kołdrą... (...)
Prekursor
Czasza niebios jasna i czysta,
Świerszcze grają w lnie i peluszce,
Rolnik-ho-mose-xualista
Przysiadł sobie na chwilę przy dróżce.
To on pierwszy się zdecydował,
Przedtem tego nie było na wiosce...
Ech, dziedzina trudna i nowa,
Ech, niełatwo wprowadzać postęp...
Nie wydzierży, kto mdły i słaby,
Nie wprowadzi tutaj Europy,
Gdy w dodatku ciągnie go do baby,
A powinno go ciągnąć na chłopy!
Zniechęcony jest i rozbity -
Ot, jak wczoraj mrugnął na Michałka,
To Michałek, cholerny prymityw,
Mu odmrugnął i w krzyk: - Jest gorzałka?
Gdy zaś Wojtka pogładził w przelocie,
W oczy mu przy tym patrząc łagodnie,
Wojtek zaraz na niego: - Ty młocie,
Ręce sobie wycieraj w spodnie!
Z Jaśkiem także nie wyszła rozmowa -
Przez godzinę gadał do miernoty,
Że tendencja ogólnoświatowa,
A ten naraz: - Ty, pożycz sto złotych!
Henio, bydlę płochliwe i durne,
Usłyszawszy o tych nowych stylach
Jęknął: - Nigdy! Jaż od tego umrę!
I do lasu dał natychmiast dyla...
...wiejski dzionek zakwitał szeroko,
Rolnik w sobie żal i gorycz zdusił,
Splunął, mruknął: - Kit wam wszystkim w oko!
Po czym z ulgą pobiegł. Do Magdusi.
waligorski.art
w internetach ludzie oceniają przez pryzmat tego, co czytają przypisując człowiekowi tylko to, co widzą, tymczasem za wyrażeniem swojej opinii jest x innych myśli i powodów.
To nie jest nowoczesność, tylko powtórka z czasów rozpasania. W średniowieczu prostytucja była normą tak jak orgie, a opowieści o cnocie to ściema.
Nie każdy ma przejścia, nawet jeśli chce się łączyć w pary...
Przepraszam ale nie rozumiem do końca co napisałeś.
Pozytywne testy weneryczne jak się domyślam też.
Oby tylko chorób wenerycznych nie roznosili. Niestety wśród moich znajomych ostatnio się zdarzyło i wcale nie była to przygoda na jedną noc tylko założenie że będzie może coś z tego. Niestety panna nie pochwaliła się że oprócz występów w pewnych miejscach i nie mam to na myśli nic 18+ ma też bogate życie bakteriologiczne od poprzedniego partnera.
Wenerolodzy kochają Cię. Nie zapomnij tylko iść prywatnie.
To ja. Nie widzę sensu bycia w związku. Po prostu mi się to nie kalkuluje. A w razie ślubu (brrrr!) i rozwodu bałbym się utraty majątku. Także to nie dla mnie :-)
Ale ja nie mówię, że jest jedyne słuszne;) za dużo opcji wymieniłam by było "jedyne słuszne". Właśnie ty się upierasz, że jeśli ktoś nie żyje jak ty chcesz to jest zaburzony.
Twoje domniemywa są złe, bo akurat ja mam za sobą kilka poważnych związków, pierwszy się zaczął jak miałam 18 lat, więc wielkie pudło. A wcześniej też byłam w wieloletnim związku, który traktowałam poważnie ale nie wiem czy można mówić o poważnym związku dwóch dzieci z gimbazy.
Po prostu znam kogoś, kto wszedł w pierwszy związek mając lat około 25, ale gdyby to nie wyszło z inicjatywy dziewczyny to byłby sam nawet po 30 (możliwe, że całe życie nawet), bo nie miał parcia na związki. A tak to ta, która sama do niego podbiła zawróciła mu w głowie i są ze sobą około 7-8 lat.
I bardzo dobrze znam tego mężczyznę, totalnie na wylot, i mogę ci zagwarantować, że nie jest zaburzony ani nie ma traum.
(Nie podaję dokładnych liczb dla zachowania choć odrobiny anonimowości)
PS: Asparger aspargerowi nie równy, bo to jest spektrum. I tak "mam"aspargera, ale nie przeszkodziło mi to w tym by być w kilku wieloletnich związkach (i nie kończyły się z mojej winy, choć może trochę tej mojej winy było, bo jakoś mnie ciągnęło do toksycznych ludzi. Podkreślam "ciągnęło", czas przeszły)
Napisałaś, że facet musiał mieć przejścia. Nie musiał, bo nie każdy ma.
No tak, nie musiał mieć. Być może ma inne problemy ze sobą. Dlaczego tak sądzę?
Jakieś 99% ludzi na ziemi chce mieć kogoś, nie koniecznie chcą brać ślub, ale chcą być bezpieczni. To naturalny odruch, nie da się wytrzymać samemu zbyt długo. Skakanie z kwiatka na kwiatek jak w przypadku kilku osób tutaj to oznaka problemów ze sobą. Oczywiście, że może zdarzyć się przypadek, gdzie człowiek nie chce, bo nie i już, ale nawet księża mają problem i zakochują się w innych ludziach, co sami przyznają.
Notoryczne uprawianie przygodnego $eksu niesie ze sobą przykre konsekwencje i wynika z bardzo niskiego poczucia własnej wartości.
Oczywiście, że może się zdarzyć wyjątek, nie żyjemy w czarno białym świecie, ale to byłaby może jedna osoba na milion. No i w końcu tutaj ludzie zapomnieli o ważnej rzeczy - inna sytuacja jest gdy jesteś młody, masz 18-25 lat, a inna gdy zbliżasz się do lat trzydziestu i więcej.
Tak, można powiedzieć,że się wymądrzam i mam to gdzieś. Wiem co piszę bo się na tym akurat świetnie znam.
Po pierwsze, ja nie domniemywałam, że jesteś samotna,tylko że patrzysz przez pryzmat własnej przypadłości. Nie znam Twojego znajomego, nie mogę powiedzieć dlaczego tak się u niego stało jednak bierzesz pod uwagę, że ja uważam, że jeżeli ktoś nie jest w związku, to jest nie wiadomo jaki, nie. Problem zaczyna się kiedy dobiega do 30 lat, zauważ, że ja piszę o facecie, który przez ponad 10 lat nie przyprowadził żadnej kobiety do domu, czy Twój znajomy też tak miał? No nie, bo jak sama twierdzisz ma kogoś.
Nie, nie możesz domniemywać, że gdyby tamtej dziewczynie nie zależało dziś nie miałby nikogo, bo nie chciał.
Nie chcenie zawsze ma jakieś przyczyny, czy to traumy, czy ideologia lub inne zaburzenia. Aby powiedzieć coś o Twoim znajomym musiałabym wiedzieć więcej, niż to, że Ty uważasz, że nie przeszedł traumy.
Ja też chcę mieć, ale nie mam i nigdy nie miałem. I tak, nie wytrzymuję samemu, ale co mam zrobić?
Człowieku, wierzysz w reset? Wiesz jak działa energia? To przestań się dołować, zacznij programować. Czym większy smutek tym więcej na Tobie siedzi i ssie.
Co to ma do rzeczy? Programując, też nikogo nie znajdę. A zawsze podchodziłem do ludzi z uśmiechem i optymizmem.
:) Rób co chcesz. To Twoje życie i chyba nie wiesz o czym piszę jednak.
Piszesz nie na temat.
Właśnie bardzo na temat tylko chyba się nie rozumiemy i tyle :)
No nie, nie przyprowadził tej dziewczyny do domu rodzinnego by się pochwalić momentalnie :) Dopiero po kilku latach zawiązku się na to zdecydował (czyli byli krótko przed 30). Więc na dobrą sprawę z 15 lat (bo m/w w tym wieku się zaczyna interesować wchodzeniem w związki) nie "przyprowadził żadnej kobiety do domu".
A odsetek doroslych ludzi, którzy wolą nie utrzymywać kontaktu ze swoją rodziną jest spory i się nie da zaprzeczyć.
Ciągle zapominasz o tym argumencie - że ktoś może nie przyprowadzić dziewczyny, nawet narzeczonej czy żony oraz swoich dzieci "do domu"nawet przez 60 lat, bo nie ma dobrego kontaktu z rodziną (nie bez przyczyny zapewnie).
za mało informacji podałeś by coś można było doradzić... za mało wiemy o Tobie, Twoim otoczeniu by znaleźć ew. przyczynę.
Pytanie tylko czy będziesz chciał się uzewnętrzniać tak mocno na YAFUDzie?
Zależy, co byś chciała wiedzieć.
Ponad 10 lat i więcej nie kontynuuję, bo to jałowe i dla mnie i dla Ciebie. Z historii yafuda nie wynika, że ma on zły kontakt z rodziną, zresztą to jakiś niewielki odsetek, a my tutaj rozmawiamy o normie, nie o tym, że ktoś ma złą sytuację.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Hipabisal | 93.175.65.* | 12 Stycznia, 2021 01:45
A wolisz??