Narzeczony pojechał w delegację i poprosił mnie, żebym napisała mu jakiegoś maila, żeby mógł mieć go przy sobie. Wzruszona szybko napisałam coś o miłości, tęsknocie i tak dalej, po czym zakończyłam to krótkim na wpół poważnym wierszem i wysłałam ... Ale nie do tego Marka co trzeba, tylko do Marka, mojego dobrego przyjaciela. Spodziewałam się, że trochę się pośmieje i da spokój ale na pewno nie tego, że powysyła tego maila do połowy osób z mojej pracy. Dorośli powinni mieć więcej w głowie, ale w całej firmie krążą cytaty mojego listu, a największy szok przeżyłam kiedy odkryłam, że maile wewnętrzne mają teraz nowy podpis: "Całuję Twe usta, jak wargi młodego bóstwa". YAFUD.«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.